Chyba wszyscy wiemy na czym polegają reakcje, więc oszczędzę wam bezsensownego opisu. Zapraszam serdecznie i nie zrażajcie się początkiem ;)
###
🏷 scenariusze z bts wrzucam też do mojej drugiej książki - scenarios, zapraszam i tam
###
➷ W najbliż...
Jakby to ująć... Namjoon'owi nie udało się wygrać zakładu z Maknae. Wygrany kazał mu się wynieść z domu na parę dni. Gdy lider poszedł do matki prosząc o pomoc wyśmiała go i nakazała wrócić do dormu. Tak oto wylądował on na twej wycieraczce.
***
-Jak mój ojciec się dowie, że tu jesteś...
-Tylko na trzy dni -błagał stojąc przed twoim mieszkaniem. Twój ojciec przychodził do ciebie od czasu do czasu, bez zapowiedzi, by sprawdzić jak się miewasz.
-Trzy dni, Joon. Trzy i nie więcej -zagroziłaś.
-Trzy i nie więcej -powtórzył szczerząc się jak głupi do sera.
-Obiecaj mi tylko, że będziesz się starał jak nigdy wcześniej, by nic nie zepsuć -zatrzymałaś go jeszcze przed wkroczeniem do mieszkania.
-Przysięgam ci na swe życie -powiedział kładąc rękę na sercu.
-To weź ty człowieku testament spisuj -parsknęłaś i zaprosiłaś chłopaka.
-Jak będziesz się tak wyśmiewać to nic ci nie spiszę -odpowiedział i usiadł przy czteroosobowym stoliku.
-Jak mi nic nie spiszesz to zrujnuje ci pogrzeb- odparowałaś.
-Zarezerwuje ci miejsce w pierwszym rzędzie. Wszyscy będą widzieć jak za mną rozpaczasz.
-Nie przyniosę ci kwiatków -odburknęłaś i usiadłaś na przeciwko chłopaka.
-Nie musisz wystarczy, że się pojawisz -odparł.
-Dobra, zakazuje ci umierać. Nie chce mi się jeździć na wielki pogrzeb. Wiesz ile ludzi by przyjechało...
-Po prostu dostosuje się do twojego zakazu -zamknął temat.
Ona taka nie jest, tylko udaje. Przyszłaby z kwiatami i usiadłaby w pierwszym rzędzie płacząc. Wtedy żałowałabym, że umarłem... właściwie, co ja bredzę?
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Jin
W tym przypadku rozstałaś się ze swoim chłopakiem. To ty z nim zerwałaś i wyrzuciłaś go z mieszkania. Nasza mateczka, gdy o tym usłyszał, przyleciał jak na miotle ze swoimi manatkami i jedzeniem. Ty, nie mając nic do gadania, musiałaś przyjąć Koreańczyka na parę dni, gdyż ten nie ustępował.