Noc minęła nam spokojnie. Z rana za to stało się coś niespodziewanego. Chodziło o Jungkooka. Nie, nie obudził się, ale zaczął mówić przez sen. "Obiecuję... Dam radę... Wyjdę z tego... Obiecuję... Idźcie!... Biegnijcie!... Już!" - to było słowo w słowo to, co wypowiedział. Co mu się śniło, nikt z nas nie mógł niestety wiedzieć. Kira oczywiście zaczął od razu analizować to, co usłyszeliśmy z ust Kooka.
- To wygląda tak, jakby on był tam uwięziony.
- Gdzie? - spytałam. - W śnie?
- Dokładnie - odpowiedział chłopak. - "Dam radę", "Wyjdę z tego"... Nie uważacie, że to oznacza, że chociaż chce się obudzić, to coś mu to uniemożliwia? Że tak naprawdę jest świadomy, ale nie ciałem, tylko mózgiem? Moim zdaniem tak jest.- Dobra, to załóżmy, że masz rację - odparła Yongsun. - Kiedy on z tego wyjdzie i kiedy się obudzi?
- A skąd ja to mogę niby wiedzieć - Kira wyrzucił ręce do góry. - Jestem geniuszem, ale nie przewiduję przyszłości.
- Jasne - mruknął oparty o pień drzewa Yoongi, który do tej pory wydawało się, że nadal śpi.
- To co my mamy zrobić? - zapytała Jo.
- My? My nic mu nie pomożemy. Jeżeli jest uwięziony w swojej głowie, to sam musi znaleźć sposób, żeby z niej wyjść.
- Nie rozumiem... - po chwili powiedział Namjoon. - Dlaczego dron tamtych z SURVIVALU miałby wstrzykiwać ludziom coś, co usypia i zamyka cię w twoim śnie?
- A kto ich tam wie! To porombańcy! - krzyknął Seokjin.- Jin ma rację - zgodziła się Jiran. - Tak naprawdę nic o nich nie wiemy. Nie wyjawili przed nami swoich zamiarów, nie powiedzieli dokąd lecimy, nic nam tak właściwie nie wyjaśnili.
- Może... - zaczęła Seol - oni to przewidzieli.
- Co przewidzieli? - spytałam.
- Naszą ucieczkę.
- To by miało sens - powiedział Jimin. - Ale jak widać dron i tak nas nie powstrzymał i udało się nam zbiec. Mieliśmy dobry plan.
- Poczekajcie... - wstrzymał nas od dalszej rozmowy Kira.
- Co się stało? - zapytał Hoseok.
- Mam pewne... przypuszczenia. I... hmm... Nie wiem czy... jednak to oni nie mieli lepszego planu...
- Jak to?- Okej, to by było totalnie przebiegłe i niemalże genialne z ich strony. I nie wiem, czy takie coś mogłoby mieć w ogóle miejsce, ale jeśli tak...
- Do sedna! Powiedz w końcu, o co chodzi! - przerwała mu Yongsun.
- Dobra, okej, okej. A więc myślę i przyznaję to z wielkim bólem, że... oni mogli być mądrzejsi. Jednak jeżeli tak było, znaczy jest, to tylko dlatego, że posługują się niezwykle zaawansowaną technologią. Po pierwsze mogli wstrzyknąć Jungkookowi coś, co pozwoliłoby im nas namierzać. W takim przypadku wystarczyłaby tylko jedna ofiara, a mają nas wszystkich.
W tym momencie wszyscy jakoś lekko pobledli, najwyraźniej zdając sobie sprawę, że to pasowałoby do taktyki SURVIVALU. Nikt jednak się nie odezwał, a Kira kontynuował.- Po drugie, nie mam zielonego pojęcia, czy to możliwe, ale Kook może mieć jakieś połączenie z tymi z SURVIVALU. Powiedział "Idźcie!", "Biegnijcie!", "Już!", jakby chciał nam przekazać, że coś nam grozi, że musimy szybko uciekać. Może udało mu się przedrzeć przez jakąś "ścianę", żeby nas ostrzec, bo dowiedział się o jakimś zagrożeniu, na które my jesteśmy narażeni. Pewnie nie łatwo będzie mu wydostać się całkowicie z tego miejsca, w którym uwięził go SURVIVAL, a w którym teraz się znajduje, ale jeśli zaczął mówić, to znaczy, że nie jest to niemożliwe. Jednak obawiam się, że mimo tego, iż Kook może pomóc nam, to my w żaden sposób pomóc mu niestety nie możemy. Musi się wydostać swoimi własnymi siłami.
Po tym, jak Kira skończył, wszyscy bardzo długo milczeli. Ciszę przerwał po jakimś czasie Min.
- Nie mówię, że to niemożliwe, bo technologie to SURVIVAL faktycznie ma wykraczającą poza normę, ale to, że nasz kompan jest uwięziony w swojej podświadomości razem z naszymi wrogami jest niesamowicie godne powątpiewania.
- To była tylko moja teoria, która zresztą miała swoje podstawy, by w nią godnie wierzyć - odpowiedział trochę urażony Kira.
- A co jak Jungkook jest tam torturowany? - spytał z przejęciem Hoseok, który najwyraźniej nie miał problemu z niedowierzaniem.
Yongsun była na twarzy już praktycznie biała.* * *
Po rozpatrzeniu naszej sytuacji, postanowiliśmy iść razem naprzód. Pojawiły się propozycje dotyczące podzielenia się na grupę szybką, która miała jak najszybciej przeczesać teren w poszukiwaniu Jeonnie i Tae oraz grupę wolną, która miała powoli iść za resztą z nieprzytomnym Jungkookiem, ale plan ten został ostatecznie oddalony od realizacji, gdyż wszyscy zdecydowali się jednak na pozostanie w jednej kupie. Dodam też tylko, że moim skromnym zdaniem to była bardzo dobra decyzja.
Po posileniu się zapasami, które niebawem powinny nam się skończyć, wznowiliśmy naszą tułaczkę przez las.Niosąc Królika, miałam wrażenie, że jest on ciut lżejszy niż wcześniej. Albo mi się tylko tak wydawało, albo był to wynik tego, że od zapadnięcia w sen nie dawaliśmy mu nic do jedzenia (no bo jak?) i jedynie wlewaliśmy mu parę kropel wody na język. Kiedy Kook się obudzi, na pewno będzie na maksa osłabiony. Będzie musiał więcej jeść i odpoczywać, a tego w ogóle nie byliśmy w stanie mu zapewnić. W tej sytuacji można było dojść do wniosku, że żeby wszystko poszło dobrze, musiałby się zdarzyć jakiś cud. Moje przemyślenia przerwał nagle głos Seokjina, który wracał do nas z Namjoonem z małego zwiadu.
- Hej!... Mamy chyba problem...
A jakby inaczej.- Co się stało? - zapytał Yoongi, gdy nasza grupka stanęła w miejscu.
- No bo... Poszliśmy sprawdzić, co jest dalej prosto - zaczął chłopak - i tam nie ma nic.
Zanim ktoś zdąrzył zadać standardowe pytanie "Jak to?" lub "Co?", Namjoon zaczął wyjaśniać.
- Las się kończy i wychodzi się na otwartą wodę. To chyba morze albo ocean.
- To znaczy - zaczął Hobi - że przeszliśmy całą tą puszczę...całą tą wyspę i nie znaleźliśmy nawet śladu po Jeonnie i Tae?
- Na to wygląda - potwierdził Joon.
- Może jakoś się minęliśmy - zasugerowała Seol.
- Albo - powiedział Jimin - oni już nie są w tym lesie.
- Ktoś ich porwał? - spytałam.
- A może czekają gdzieś na nas, w nadziei, że w końcu na nich trafimy i się znajdziemy? - dodała Jiran.
- Nie, ci z SURVIVALU kazali nam wszystkim iść na południe. Jeśli Jeonnie i Tae chcieli nas znaleźć, wiedzieli gdzie mają się kierować - zaprzeczył Kira.- Szliśmy cały czas w dobrą stronę, czyli albo się minęliśmy, albo ktoś ich porwał, bo raczej rezem we dwoje nie dali nogi tratfą - westchnął Yoongi.
- Jeonnie na pewno nie uciekłaby ot tak - pokręcił głową Hoseok. - Taehyung zresztą też.
- Jeśli faktycznie minęliśmy się po drodzę - powiedziałam - to jest szansa, że wszystko szlag trafi. SURVIVAL może znaleźć ich pierwszy i wtedy nasza ucieczka byłaby gówno warta, bo musielibyśmy po nich wrócić.
- Pamiętajmy też, że na dodatek gdzieś tutaj może czaić się ta trzecia organizacja, która rozwaliła nam helikoptery - przypomniała Jiran.
- A co jak to właśnie oni mają Jeonnie i Tae? - spytała Hobi.
- Możliwe - zgodził się Kira. - Bardzo możliwe.
- W takim razie musimy to sprawdzić i ich jakoś znaleźć - zdecydował Namjoon, a cała reszta przytaknęła.____________________
Mam nadzieję, że wszyscy rozumieją, co się dzieje, bo robi się trochę skomplikowanie ʘ̅͜ʘ̅
Ogólnie to teraz zaczyna się zabawa w kotka i myszkę ᕕ( ᐛ )ᕗ
(PS: Ten rozdział był zmieniany na potrzeby zgodności pewnych spraw) (Sorrka za to)
CZYTASZ
VIRUSOZATION • | • BTS
FanfictionIII część "SURVIVALU • | • BTS" Saga powraca po długiej rocznej przerwie :') 미안해 엄마 ಥ‿ಥ