20. Akta TKZ

29 7 1
                                    

- Jak to "SURVIVAL jest prawdziwym wrogiem"? - zapytała zdezorientowana dziewczyna, komplemenie nic nie rozumiejąc.
- Jeonnie... chyba mogę tak do ciebie mówić... Jak sama przed chwilą powiedziałaś, teraz nie mamy czasu na rozmowy... - odparł Minhyung. - Zaraz Martin i Lev, idiota, będą cię szukali. Później wytłumaczę ci wszystko ze szczegółami. Teraz na zewnątrz wyjdę ja i dam ci znak, czy jest czysto. Daj mi od razu tę kurtkę i czapkę, co masz na sobie... to chyba Nikolaia. Będzie jej szukał... Tylko szybko, bo za moment może ktoś tu wejść.
Dziewczyna zdjęła żołnierskie ubranie i podała brunetowi, który wziął je pod pachę.

- Dobra, schowaj tylko gdzieś te papiery, bo jak je u ciebie znajdą, to będziesz martwa. No i naładowaną broń też oczywiście. Okej, to ja idę...
- Minhyung, poczekaj... - Jeonnie nagle zatrzymała chłopaka, który obrócił się do niej z pytającą miną niemal natychmiast.
- Kiedy będzie to "później", kiedy mi wszystko wytłumaczysz?
- Nie martw się, niedługo - odpowiedział z lekkim uśmiechem. - A, no i bym był zapomniał. Wiem, że macie plan ucieszki. Jak dobry by on jednak nie był, proszę, nie realizujcie go. Po prostu czekajcie. Niedługo nas stąd zabiorą.
Po tych słowach brunet uchylił płachtę stanowiącą wyjście z namiotu, wychylił tylko głowę i się rozejrzał.

Po kilku sekundach odwrócił się ponownie w stronę dziewczyny.
- Ja wychodzę teraz i zagadam Rodie... to znaczy żołnierza, który stoi 5 metrów od nas. Ty policzysz do 15 w rytm bicia serca i dopiero wtedy wyjdziesz i pokierujesz się na prawo. Potem obejdziesz jeden cały bok namiotu i dalej pójdziesz, jak gdyby nigdy nic, spacerkiem, bo rozumiem, że ten wariat, Martin, puścił cię wolno. Wszystko jasne?
Jeonnie była trochę oszołomiona, ale pokiwała twierdząco głową, a po chwili zobaczyła, jak Minhyung znika już za płachtą od namiotu. Zaczęła odliczać.

Kiedy zgodnie z ustalonym tempem wyliczyła liczbę 15, sama podeszła do wyjścia i wyjrzała na zewnątrz. Usłyszała rozmowę Minhyunga z tym drugim żołnierzem. Nie rozglądała się nawet, tylko postępując zgodnie z instrukcjami bruneta, schyliła się i szybko wyszła z namiotu, kierując się na prawo. Na skręcie przy rogu wyprostowała się i szła już normalnie, a gdy ściana namiotu skończyła się, wyszła, tak jak zalecił Minhyung, jak gdyby nigdy nic, spacerkiem i udała się po prostu przed siebie, nawet nie wiedząc gdzie dokładnie idzie, byle oddalić się jak najbardziej od przysłowiowego "miejsca zbrodni".
Dzięki Bogu, nikt nie zauważył jej wymykania się z namiotu, nikt nawet na nią nie zwrócił uwagi. Minhyung... Bez niego mogłaby mieć z tym problem.

O matko! - pomyślała Jeonnie. - Musze pomówić o tym wszystkim z Tae i... i... O cholera... Minji i Soonho... Oni są z SURVIVALU. A MedJed... Oni są ich wrogami. Jeśli MedJed ma nas stąd zabrać, to co zrobi, jak znajdzie tu kogoś SURVIVALU? Nie chcę, żeby tej dwójce się coś stało. Przecież chceli mi i Tae pomóc stąd uciec. Oni są w porządku... Może udałoby się... Jest jedno wyjście...
W tym momencie dziewczyna zobaczyła Martina i Urija. Rozmawiali z jakimś nieznanym jej żołnierzem. Na szczęście byli odwróceni w jej stronę plecami. Nie miała ochoty się na nich natykać.

Postanowiła więc od razu przeczytać akta w jakimś miejscu, gdzie mogła liczyć na dyskrecję, po czym znaleźć Minji, aby o tym wszystkim, czego się przez ostatnie chwile dowiedziała, powiedzieć właśnie jej, ponieważ tylko ona mogła w tej chwili szybko, sprawnie i bez podejrzeń przekazać reszcie nowe informacje.
Jeonnie na to "dyskretne miejsce" miała już pomysł. Wychodek, no bo czy na świecie było jakieś inne, dyskretniejsze miejsce niż właśnie toaleta? W obozie znajdowało się miejsce przeznaczone do załatwiania swoich potrzeb. Okej, nie było wcale komfortowe ani ładnie nie pachniało, ale za to było odgrodzone od wszystkich oczu dookoła.

Toaleta składała się oczywiście z rowu w ziemi. Niesmacznym byłoby jednak opisywanie jego zawartości, dzięki którym wokoło dało się poczuć naprawdę paskudny zapaszek. Punkt z dziurą w ziemi osłaniał z trzech stron materiał parawanu i z jednej strony płachta taka jak do namiotów. Cały wychodek zajmował na oko 1 metr kwadratowy.
Kiedy Jeonnie zakradła się do środka, momentalnie zatkała palcami nozdrza.
Jak tu, kurna, jedzie... Ughhh... Muszę się... poświęcić... - pomyślała i wyjęła akta, które uprzednio schowała w bezpiecznym miejscu, czyli za stanikiem. - Mam tylko nadzieję, że nikt mi tu nie wejdzie.

Rozłożyła trzy, złożone na dwa razy kartki i zaczęła czytać.
Pierwsza strona zawierała stopnie, imiona, nazwiska, daty urodzenia oraz pochodzenie członków Tajnego Korpusu Zbrojnego. Wyglądało na to, że Minhyung już przygotował i wyselekcjonował dla niej wszystko to, co mieściło najważniejsze i najistotniejsze informacje.
Pierwszą osobą na liście, oczywiście tą dowodzącą, był Pułkownik Martin Antonievicz Fiodorow. Pod spodem Podpułkownik Urij Michaiłovicz Iwanow. Trochę dalej Porucznik Lev Julijevicz Plisetsky.

Rosyjskie Siły Wewnętrzne, dlatego Rosjanami byli praktycznie wszyscy. Oprócz jednego wyjątku, zapisanego jako Sierżant Mark Lee, w nawiasie Linow, którego kraj pochodzenia wpisano jako Kanada.
Wszystko na papierze było napisane na szczęście nie po rosyjsku, ale po angielsku. Najprawdopodobniej Minhyung dał jej również od razu przetłumaczone akta. I dziękowała losowi, że tak właśnie się stało, bo rosyjskiego nie umiała w ogóle.
Na tej stronie nic ciekawego już więcej nie znalazła, więc przewróciła na kolejną. Śpieszyło jej się. Bała się, że niedługo przesiąknie tym zapachem.

Następny papier był podpisany na górze jako rozkazy. I właśnie tego najbardziej chciała się dowiedzieć. Pod spodem widniały następujące słowa:
"Jako Najwyższy Marszałek "Russian Inner Forces" powołuję Tajny Korpus Zbrojny (TKZ), podlegający RIF oraz wewnętrznie dowodzony przez Pułkownika Martina Antoniewicza Fiodorowa, do zadania specjalnego pod nazwą "Yakushima". Jest ono wysoko cenioną misją I stopnia, która będzie odbywać się na obszarze japońskiej wyspy Yakushima, znajdującej się na Morzu Wschodniochińskim."

Jeonnie zamrugała. Za dużo dziwnych imion i nazwisk mieszało jej się teraz w głowie z również nie do końca nieznajomymi jej nazwami miejsc i obszarów. Za dużo nowych informacji.
Gdyby jednak nie Minhyung, najprawdopodobniej nic nie udałoby się jej ani rozczytać, ani na spokojnie zapamiętać. Jechała więc dalej oczami po dość małym, czarnym, ale zrozumiałym druczku.
"Liczący 28 osób TKZ zostanie uzbrojony w trzy helikoptery klasy XL, broń palną: 15 karabinów AK12, 30 pistoletów PL-14, materiały wybuchowe: 10 granatów dymnych i 30 artyleryjskich, 55 lasek dynamitu oraz broń białą: 40 bagnetów 6H3."

Jeonnie aż przełknęła ślinę.
Jeszcze czołgu tu brakuje - pomyślała, ale czytała dalej.
"Zadanie "Yakushima" będzie miało charakter myśliwski i będzie liczyło około sześciu dni, dlatego TKZ dostanie 6 plecaków obozowych oraz 14 zaopatrzeniowych. Szczególniejszym ekwipunkiem i jego dostarczeniem zajmie się IV Grupa Zaopatrzeniowa RIF."
Błagam, nie chcę już czytać o cholernym uzbrojeniu! Ja chcę wiedzieć, czemu oni tu są i czemu mają nas schwytać! - pomyślała Jeonnie i przewróciła na ostatnią stronę akt. - Poza tym zawsze będę mogła przecież do tamtego wrócić później.

Na ostatniej stronie był cel. Tak! O to właśnie chodziło!
"Od TKZ oczekuje się schwytania członków organizacji "SURVIVAL", a także wszystkich przebywających w ich towarzystwie osób. Zakładnicy mają być dostarczeni żywi oraz zdolni do uczesticzenia w przesłuchaniu do Generała Ilji Zosimovicza Petrova w Cenytalnym Ośrodku Brygady "Medved" (Niedźwiedź). Jedynie w sytuacji niesubordynacji oraz zagrożenia ze strony więźniów zezwala się na otworzenie broni w celu ich zranienia, bądź w przypadku wysoce kryzysowym, w celu zgładzenia."
Czy to, co teraz robie to przypadek wysoce kryzysowy? - Jeonnie, chyba po raz piąty podczas czytania akt, przełknęła ślinę. - Okej już mało zostało...

"Pochwyconych ludzi, w zaokrąglonej liczbie, ma być piętnastu. Zadaniem TKZ jest pochwycienie ich wszystkich na Yakushimie. W sytuacji braku niektórych jednostek szczegółowe zeznania i wytłumaczenia w tym temacie będą musiały zostać dostarczone do Generała Ilji Zosimovicza Petrova.
Natomiast w razie przeszkód spowodowanych ingerencją ludzi spoza osób docelowo zainteresowanich (np. innych, zewnętrznych organizacji) i ich wrogiego nastawienia, zezwolone jest użycie przeciwko nim wszelkiego rodzaju broni.
Cała misja ma zostać przeprowadzona niezwykle dyskretnie, w całkowitej niewiedzy władz japońskich.
Podpisano: Najwyższy Marszałek "Russian Inner Forces" Victor Piotrovicz Dostoyevsky"
Tymi słowami kończyły się czytane przez dziewczynę, trzy-stronowe akta.

____________________

Za bardzo się chyba wczułam w to rosyjskie wojsko... xd
Musiałam też wprowadzić pewne zmiany w jednym z poprzednich rozdziałów na rzecz zgodności geograficznej Yakushimy, zalesionej wyspy, którą całkowicie oblewa ocean i nie ma tam żadnych pól czy łąk (┰ω┰)
Sorka za to nieudogodnienie dla tych, którzy czytają to ff w czasie teraźniejszym, ale pisanie na bieżąco jest czasami trudne.

VIRUSOZATION  • | •  BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz