43. Idealny plan na szybko

19 5 1
                                    

Wszyscy stali w miejscu nieruchomo jak posągi z wytrzeszczonymi oczami wlepionymi gdzieś przed siebie, a z myślami wciąż powtarzającymi "nie, to się nie stało". Tae również się nie ruszał. Ciągle trzymał ręce przy ustach oraz zaciśnięte powieki po kichnięciu. Wiedział, że dał plamę. Niechcący, ale jednak dał. 
- Na zdrowie - doszedł do nich gdzieś z daleka odbijający się od ścian korytarza, rozbawiony głos kogoś, kto najwyraźniej usłyszał kich (bo trudno było nie usłyszeć), ale nie miał pojęcia, że jego autorem był właśnie wykradający się z laboratorium więzień. 
Namjoon natychmiastowo wyjrzał zza ramienia Seokjina do tyłu, ale na szczęście nikogo tam nie zobaczył. Ruchem dłoni oraz warg przekazał wszystkim pozostałym krótką komendę "przyspieszmy!".

Przyspieszyli maksymalnie i w ciągu zaledwie kilku sekund znaleźli się już przy drzwiach magazynu. Joon miał od dawna przygotowaną w ręce kartę dostępu od Minji i czekał tylko, żeby w końcu przyłożyć ją do skanera na ścianie. Drzwi cicho piknęły, zapaliło się małe zielone światełko i zamek puścił. Każdy po kolei niemal na oślep wparował do środka pomieszczenia, byle jak najszybciej usunąć swoją obecność z korytarza. 
Zaraz po przekroczeniu progu przez ostatniego Jimina, czekający przy wejściu Namjoon zatrzasnął za nim drzwi magazynu. Wszyscy mogli nareszcie odetchnąć z ulgą. Udało im się.

We wnętrzu pokoju nie było jakoś bardzo dużo miejsca. Znajdowały się tu głównie różnych rozmiarów pudła i kartony oraz metalowe szafki i szafy rozstawione po wszystkich kątach.
- Wybaczcie - ze spuszczoną głową, próbując ukryć rumieńca na twarzy, odchrząknął w końcu Taehyung. - Nie mogłem tego powstrzymać...
- Nic się... na szczęście nie stało - odparł Jungkook. - Na zdrowie.
- Dziękuję.
- Dobra, musimy znaleźć te skafandry, czy co tam, no nie? - powiedział Hobi. - Nie traćmy czasu i ich poszukajmy.
- Jedna osoba niech może czeka przy drzwiach, żeby wpuścić Yoongiego, Jiran i Kirę, jak tu dotrą - zaproponowała Yongsun.
- Zajmę się tym - odpowiedział Jimin.  

Jednak w momencie, gdy już wszyscy zaczęli rozchodzić się po magazynie, by wykonać swoją część roboty, nagle do ich uszu doszedł jakiś brzęczący, dzwoniący i stały dźwięk. Na początku nie mieli pojęcia co to.
- Co to? - zapytała Jeonnie.
- Jakiś... dzwonek? - zgadywał Hoseok. - Bo na alarm za ciche. Może jeszcze nas nie wykryli.
- Dzwonek? - powtórzyła słowo Seol. - Ale... Nie mówcie, że...
- Przerwa! - skojarzył Jungkook.
- Nie... chyba się jeszcze nie skończyła, prawda? - spytała z nadzieją Jeonnie. 
- Jiran, Yoongi i Kira przecież jeszcze nie wrócili! - krzyknął z niepokojem i zdenerwowaniem w głosie Jimin.
- Szybko! Znajdźmy te całe kombinezony, weźmy 3 sztuki dla nich i wróćmy tam, gdzie się rozdzieliliśmy! Może dali radę gdzieś się ukryć! - zarządził Namjoon, a każdy z nich przystąpił do zleconego zadania.

Na ich szczęście nie musieli długo grzebać po tych wszystkich szafach. 
- Tu są! - powiadomił wszystkich Tae, wyjmując z jednej z podłużnych, metalowych szaf ciemnoszary, ortalionowy kostium.
- A tu są maski na głowę! - krzyknęła Jo, stojąca przy innej szafce po przeciwnej stronie pomieszczenia.
- Każdy bierze po jednym zestawie, a ja, Hoseok i Jin przemycimy w plecakach, które też tu pewnie gdzieś są, dodatkowe komplety dla pozostałej trójki! - znowu podyktował im co i jak Joon. 
- Plecaki były tam - Seol wskazała na kolejną szafkę, znajdującą się w jednym z kątów magazynu.
- Okej, dzięki. A teraz raz dwa i idziemy po nasze trzy zguby!

* * *

Kira obserwował uważnie cień widniejący tuż koło nich na ciemnej podłodze. Nie ruszał się z tego miejsca już od dobrych 2 minut.
Cholera jasna, że też akurat w tym momencie... - myślał poddenerwowany chłopak. 
W końcu kształt sylwetki poruszył się. Cała trójka miała już nadzieję, że nareszcie się doczekali i będą mogli w spokoju przejść pod oknem i szybko dołączyć do reszty grupy. Jednak postać za szybą odeszła od niej na jakieś 5 sekund i z powrotem wróciła na swoje stare miejsce, więc nie zdążyli nawet zejść do parteru.
Cholera... Jak tak dalej pójdzie...

W tym momencie usłyszeli delikatne skrzypienie drzwi. Po ich ciałach przeszły dreszcze, gdyż byli pewni, że dźwięk ten dochodził z bardzo, ale to bardzo bliska. Dosłownie tuż zza zakrętu po tej samej stronie ściany, o którą się aktualnie opierali. Na szczęście póki co na tym odgłosie się skończyło, ponieważ żadnych, zmierzających w ich kierunku kroków nie usłyszeli.
Yoongi, który stał najbliżej rogu ściany, ostrożnie zza niej wyjrzał. Zobaczył, że wyjątkowo nieoświetlony korytarz przecinała w jednym miejscu cienka, pionowa wiązka jasnego światła. Pochodziła ona z wiąskiego otworu lekko uchylonych drzwi, które znajdowały się tylko parę metrów od nich. Wejście do tego pomieszczenia było na tyle blisko, że...

Min odwrócił z powrotem głowę i spojrzał na cień rzucany na podłogę zza okna pokoju, w którym znajdowała się przeszkadzająca im osoba. Potem znowu zerknął za zakręt ściany. 
- To drzwi od tego samego pokoju - utwierdzając się w swoich przypuszczeniach, Yoongi szepnął do stojącego obok Kiry, pokazując palcem w stronę jasnego okna z widniejącą w nim ciemną sylwetką.  
- Nie dobrze, nie zdążymy się nigdzie ukryć, jeśli są tak blisko - dodała cichutko Jiran, zwracając się w stronę dwójki. - A dosłownie zaraz kończy się przerwa. Nie damy rady dotrzeć do magazynu przed jej końcem... Co robimy?

- Pozostaje nam schować się w tym pokoju - odparł Kira.
- W którym? Tym? - spytał Min, wskazując ruchem głowy na pomieszczenie, pod którego ścianą właśnie stali. 
- Musimy tylko pozbyć się tych dwóch w środku - wzruszył ramionami chłopak.
- Jak to "tylko"? - nie rozumiał poirytowany Yoongi, z trudem utrzymując niski i cichy ton głosu. - I skąd niby wiesz, że jest tam jedynie dwóch?
- Cicho. Nie mamy czasu. Chodźcie za mną i się mnie słuchajcie. 
Kira wyminął Mina i skręcił w ciemny korytarz z uchylonymi drzwiami. Yoongi miał minę, jakby pomimo ich sytuacji był gotowy się z nim pobić, ale póki co powstrzymał się i podążył za chłopakiem oraz Jiran, która też już zdążyła pójść w ślady samozwańczego pana dowodzącego.

Drzwi od pokoju, który mieli zamiar przejąć, otwierały się na korytarz oraz w ten sposób, że gdyby otworzyło się je na oścież, to po stronie, po której teraz stali, mogliby się za nimi ukryć. Krótko mówiąc ich pozycja była idealna, żeby zaskoczyć osoby wychodzące z pokoju. 
Znowu przyczaili się przy ścianie. Stojąc tuż przy wejściu, mogli usłyszeć kroki dochodzące z wnętrza pomieszczenia, a także cicho rozmawiające, męskie głosy.
- Dobra, dzięki, że mi przypomniałeś, bo bym poszedł bez raportu. 
- Luz, ja pójdę dopiero za chwilę. Spotkamy się pod "T7".
- Jasne. Pa.

Wtedy ktoś zaczął powoli zbliżać się do drzwi. 
Idealny timing - pomyślał zadowolony Kira, po czym odwrócił się do Jiran i naprędce szepnął jej do ucha.
- Jak kiwnę do ciebie głową, to wrócisz tak, żeby było słychać pod okno, ok? 
Dziewczyna przytaknęła, że zrozumiała, a on szybkim ruchem wyjął z kieszeni bluzy rzecz, którą tak wdzięcznie i niezauważalnie udało mu się wcześniej zwędzić z pokoju z Sunglee, Minhyungiem i Soonho, a która tylko czekała na użycie w takiej sytuacji jak ta. Za to Yoongi stał najbardziej z tyłu i się gapił. 

Chwilę potem kroki mężczyzny zatrzymały się tuż obok nich, za drzwiami. Kira przygotował się do zamachu. Zawiasy skrzypnęły, wejście otworzyło się na oścież, a drzwi zasłoniły ich trójkę pod ścianą. Młody mężczyzna ledwo przekroczył próg pokoju i wyszedł na ciemny korytarz, a już zdążył dostać w szyję celnie wbitą igłę strzykawki. Zanim zorientował się, że robi mu się ciemno przed oczami, a jego całe ciało wiotczeje, Kira złapał go dłonią za usta i przyciągnął praktycznie bezdźwięcznie w swoją stronę, do ściany, pod którą już unieszkodliwiony, nadal niczego nieświadomy osobnik, powoli i cichutko osunął się z jego pomocą na podłogę. 

Wtedy chłopak kiwnął do Jiran. Dziewczyna poszła w wyznaczonym jej wcześniej kierunku, stukając butami o posadzką, a jej kroki, oddalające się stopniowo od drzwi pokoju, odbijały się delikatnie po korytarzu. Dokładnie tak, jak było trzeba. 
Kira uśmiechnął się triumfalnie do skamieniałego Yoongiego, wpatrzonego w nieprzytomnego mężczyznę na podłodze. Wszystko jak narazie poszło idealnie. Zero podejrzanych odgłosów, substancja w strzykawce zdziałała tak, jak miała i pierwsza, najtrudniejsza przeszkoda z głowy. Teraz jeszcze tylko druga i są w domu.

____________________

Nie mam pojecia, co tu napisać i jaki dać tytuł, ale pewnie jak to widzicie, to znaczy, że coś wymyśliłam.

VIRUSOZATION  • | •  BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz