46. Męska kwestia

13 4 1
                                    

[chwilę wcześniej]

Jeonnie biegła zaraz za Taehyungiem. Chłopak poruszał się naprawdę szybko, ale udawało mu się idealnie wyprzedzać i mijać tych wszystkich ludzi na korytarzu. Ona podążała jego śladem, a tuż za nią biegł Hoseok i Yoongi. Wiedzieli, że jak tak zaczęli, to nie mogą się już zatrzymać. Ktoś natychmiast by ich dopadł i zaczęłyby się kłopoty, gdyż ten sprint poprzez korytarz wypełniony ludźmi nie wyglądał wcale normalnie. Jednak póki poruszali się w tym tempie, nikt ich nie był w stanie tak łatwo zatrzymać.
Kierowali się do przedziału laboratorium z rzeczami chemicznymi. Tam powinni znaleźć wszystko, czego potrzebowali do wykonania swojego zadania.

Nagle Jeonnie zauważyła, że Tae zaczął niespodziewanie hamować. Nie wiedziała o co chodziło, dopóki chłopak nie obrócił do nich głowy i nie krzyknął.
- Parter!
Zrozumiała. Na ich drodze znalazła się przeszkoda, którą musieli pokonać przechodząc na niezwykle niski poziom. Po chwili Jeonnie nawet zauważyła ową blokadę. Przed nimi dwóch pracowników SURVIVALU zaczynało wynosić właśnie przez jedne z drzwi nosze, na których znajdowało się coś zawiniętego w czarny worek i o kształcie zbliżonym do ludzkiego. Bez wątpienia na nich wpadną, bo nie mogą przecież grzecznie czekać aż z tym czymś przejdą. Jedynym wyjściem był wślizg na podłodze pod noszami.

Zdawało się, że Hobi i Min też już do tego wszystkiego doszli. Pozostawało wykonać to w praktyce. Taehyung wybrał sposób na pingwina. Zanurkował do przodu, ostrożnie odstawiając przed dotknięciem ziemi jedną nogę w bok, aby wylądować tak, żeby uchronić kolana przed stłuczeniem. Udało mu się. Prześlizgnął się na brzuchu, daleko od wiszącego nad nim niezidentyfikowanego ciała i przejechał tak jeszcze dwa metry za nim.
Jeonnie wątpiła, żeby takie coś udało się i jej, bez tłuczenia sobie całych nóg i brody. Postawiła więc na wślizg z obrotem.

Gdy była metr od przeszkody, maksymalnie zniżyła swój poziom podczas biegu, aby móc dosięgnąć dłonią podłogi. Postawiona ręka posłużyła jej za środek osi, według której zatrzymała swój korpus, obkręciła i przeniosła swoje nogi do przodu, upadając w miarę lekko na swój bok. W ten sposób również prześlizgnęła się pod noszami, jednak brakowało tylko kilku milimetrów, aby zawadziła o ich koniec czołem.
W czasie kiedy dziewczyna zaczęła się jak najszybciej podnosić z ziemi, by z powrotem dołączyć do Taehyunga, który był już kilka metrów przed nią, próbę pokonania przeszkody musiał podjąć Hoseok.

Na początku chłopak był po prostu pewny, że wparuje prosto na nosze i na to cokolwiek się na nich znajdowało. Jednak, gdy już był gotowy na te czekające jego zderzenie, coś chwyciło go za kawałek kombinezonu na ramieniu i pociągnęło gwałtownie w dół.
Hobi dość boleśnie upadł na swój tył, lecz na pewno był to mniejszy ból oraz mniejsze zło, niż gdyby wleciał w nosze. Dzięki temu udało mu się przedostać na drugą stronę przeszkody, ale mimo wszystko nie było to takie zwinne i szybkie przejście jak Jeonnie i Tae, więc zanim chłopak zdołał podnieść się z ziemi, poczuł soczyste i niepowstrzymywane kopnięcie ciężkich botów na swoich plecach.

Chciał jęknąć z bólu, ale zanim zdążył to zrobić, coś znowu złapało go niedelikatnie za ubranie i zamaszyście pociągnęło, ale tym razem do góry. Hoseokowi w jakiś sposób udało się ostatecznie wylądować na nogach i złapać równowagę. Wtedy też zorientował się, że zaczyna wyprzedzać go Yoongi z jakimś dziwnym grymasem na twarzy. Hobi nie miał zamiaru dopuszczać do sytuacji, w której zostaje z tyłu, więc natychmiast przyspieszył, aby jak najszybciej dogonić oddalającą się od niego trójkę.

Tymczasem Taehyung, znajdujący się na czele, skręcał właśnie w lewy hol, z trudem wyrabiając się na zakręcie i ledwie unikając kolizji ze ścianą. Jego pamięć była dobra, ale nie perfekcyjna i dopiero w ostatnim momencie zorientował się, że to już ten korytarz.
Tae z ulgą stwierdził, że sprzyjało im szczęście. Na ich drodze nie stała ani jedna osoba. Chłopak szybko odzyskał poprzednią prędkość i popędził do drzwi, które miały być tymi od pracowni chemicznej. Zaczął hamować za późno, dlatego nie wyrobiłby się i ominąłby drzwi, gdyby nie chwycił za ich klamkę, która gwałtownie zatrzymała jego pęd. Jednakże ręka z natury nie jest aż takim dobrym hamulcem i Taehyung oprócz nagłego szarpnięcia poczuł także nikle przyszywający jego kończynę ból.

Zignorował go jednak i od razu pociągnął za klamkę, tym razem do dołu. W tej chwili chłopaka na moment sparaliżowało.
Właśnie wtedy dogoniła go Jeonnie. Zatrzymała się bez problemu i spojrzała pytająco na Kosmitę stojącego w bezruchu z dłonią na klamce.
- Co jest? Nie wchodzimy? - spytała.
- Zapomnieliśmy... - zaczął Tae. - Zapomnieliśmy o karcie.
W tym momencie Jeonnie również zmroziło. Praktycznie w tej samej chwili dotarł do nich Yoongi z Hoseokiem.
- Co jest? - zapytał Min, podchodząc do Taehyunga przy drzwiach. - Czemu nie wcho...dzi...cie... W mordę...
I przybił sobie facepalma.

- Co się sta...? - chciał tym razem spytać Hobi, ale jego zdanie natychmiastowo uciął Tae.
- Karta dostępu została u Joona.
- Cholera... Naprawdę? - przeklął Hoseok. - To co teraz? Nie możemy już się cofnąć i biegać trzy razy jedną drogą w tą i z powrotem.
- Zdobędziemy nową kartę - odparł Taehyung. - Nie mamy innego wyjścia.
- Okej - wzruszył ramionami Yoongi. - W takim razie trzeba się ruszyć i poszukać jakiejś ofiary.
Ledwie chłopak skończył zdanie, a okazało się jednak, że nie musieli nawet się ruszać. Z końca korytarza ktoś do nich krzyknął.
- Ej! Wy! Co się wam tak spieszy!? Czemu biegliście!?

Spojrzeli w tamtym kierunku i zobaczyli dwóch mężczyzn w niezapiętych do połowy klatki piersiowej kombinezonach i z maskami nasuniętymi na czoło. Jeden miał ciemną karnację, był wysoki i umięśniony. Ten drugi był natomiast trochę niższy i wyglądał na Europejczyka. Szli ku nim ze strony, z której oni sami tu przybiegli. Możliwe, że byli to jacyś zainteresowani ich jakże pośpiesznym chodem, którym przemierzali korytarze laboratorium.
- Z którego jesteście oddziału, co? Pokażcie identyfikatory - powiedział blondyn.

- Dajcie mi chwilę, chłopaki - od razu odpowiedział całkowicie spokojnie i wyluzowanie Min.
W międzyczasie, jak przegrzebywał kieszenie swojego kombinezonu w poszukiwaniu czegoś, czego doskonale wiedział, że nie znajdzie, zaczął powoli kierować się ku dwójce przybyłych mężczyzn. - Gdzieś go wsadziłem i nie wiem gdzie. Zaraz znajdę.
Yoongi cały czas stawiał powolnie kolejne kroki, przybliżając się coraz bardziej i bardziej do pracowników SURVIVALU. Oni czekali i patrzyli się na niego trochę niepewnie i jak gdyby nie do końca wiedzieli, o co mu chodziło z tymi "chłopakami".

W końcu Min sięgnął do ostatniej, czwartej kieszeni skafandra znajdującej się na prawym boku. W tym też momencie zatrzymał się, stając twarzą w twarz z dwójką mężczyzn z SURVIVALU.
- O, o, wiedziałem, że tutaj to schowałem. No, proszę.
W tej chwili Min wyjął dłoń z kieszeni. Oczywiście nic w niej nie miał. Jednak zanim do tego faktu doszli jego dwaj przeciwnicy, ku twarzy jednego z nich, blondyna, w błyskawicznym tempie leciała już zaciśnięta pięść Yoongiego.
Przepełniony siłą atak zrzucił z czubka głowy mężczyzny maskę, która poszybowała gdzieś daleko w tył, a jej właściciel leciał ku podłodze tak właściwie nie w takim dużym odstępie od niej.

Następnie musiało minąć dobrych parę sekund, żeby barczysty kolega nieprzytomnego i krwawiącego z nosa mężczyzny skapnął się, co tak właściwie się wydarzyło. Gdy ta chwila wreszcie nastąpiła, dryblas zmarszczył brwi i zaczął robić duży zamach w kierunku Mina.
Gdyby jego atak doszedł do skutku, nie wykluczone było, że chłopak skończyłby nawet gorzej od blondyna. Jednak przydługawy czas reakcji osiłka nie dał mu zaprezentować mocy swoich mięśni. Zanim jego zaciśnięta pięść zaczęła w ogóle wracać w kierunku Yoongiego, mężczyzna został całkowicie powalony przez podwójną szarżę w wykonaniu Hoseoka i Taehyunga. Ci dwaj rzucili się na niego tak, że jak wielkolud jeszcze przed chwilą stał, to w czasie krótszym niż mrugnięcie okiem leżał już na podłodze okładany przez nich pięściami.

Jeonnie nie brała udziału w tym brutalnym przedstawieniu, ale zamiast tego podbiegła do tego nieprzytomnego, leżącego w bezruchu na zimnej posadzce blondyna i zaczęła przeszukiwać jego ubranie.
- Tak! Mam kartę! - po chwili krzyknęła uszczęśliwiona i wstała z klęczek, machając ich świeżo zdobytą przepustką w stronę kończących swoją robotę Tae i Hobiego.
- Nawet łatwo poszło - stwierdził Min, masując jeszcze swój prawy nadgarstek. - Ale się już pospieszmy, bo tamci pewnie nie mogą już wytrzymać siedzenia w tamtym śmierdzącym pokoju.

____________________

Oto, co się działo z Tae, Jeonnie, Hobim i Yoongim w czasie ich misji specjalnej.

VIRUSOZATION  • | •  BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz