4. Spadamy

39 9 2
                                    

Głosy w kabinie, pod której drzwiami ciągle stałyśmy, ucichły.
- Co to miało znaczyć? - spytała Seol, zupełnie nie rozumiejąc, tego, co podsłuchałyśmy.
Ja także nie rozumiałam. Do głowy przychodziło mi jedynie to, że tamci chcieli kogoś unicestwić. Tylko kogo? Miałam wielką nadzieję, że nie chodziło im o nas. W końcu nas było trzynastu, a ich zaledwie czworo. Chyba nie rzuciliby się na nas w swojej sytuacji...
- Nie mam pojęcia. - odparłam w końcu.
Nagle, zupełnie niespodziewanie usłyszałam za sobą głos.
- Ciekawe...

Drgnęłam z zaskoczenia, będąc także bardzo blisko krzyknięcia, jednak w porę udało mi się zasłonić ręką usta. Obróciłam się szybko za siebie.
Stał tam Kira i wyglądał, jakby intensywnie się nad czymś zastanawiał.
Momentalnie zdjęłam dłoń z twarzy i odetchnęłam.
- Przestraszyłeś mnie, w mordę. - szepnęłam do niego lekko poirytowana.
- Wybacz, nie celowo. - uśmiechnął się do mnie chłopak, mrużąc oczy i nareszcie zwracając na mnie uwagę.

W tym momencie, zaskoczyła mnie, co było mało powiedziane, kolejna nieoczekiwana sytuacja. Jednakże tym razem ofiarą zszokowania i zdezorientowania nie padłam tylko i wyłącznie ja.
Helikopterem, którym lecieliśmy, zatrzęsło. I to bardzo mocno zatrzęsło. Seol, Kira i ja poprzewracaliśmy się na ziemię, przez twarde lądowanie na podłodze, tłumiąc wrzaski. Z tyłu za to usłyszeliśmy głośne okrzyki Yoongiego, Namjoona, Seokjina i Hobiego. W szczególności tych dwóch ostatnich.
- Co jest, do...!
Minowi przerwał kolejny niezidentyfikowany i powalający nas z nóg wstrząs.

Zaraz po nim, zanim jeszcze zdążyliśmy podnieść się z ziemi, drzwi do pomieszczenia pilota zamaszyście się otworzyły. W wejściu stanęła Minji. W rękach trzymała kilka płaskich, prostokątnych pakunków. Bez wachania rzuciła naszej trójce na podłodze i pozostałej czwórce na siedzeniach po jednym z nich.
Gdy przyjrzałam się im bliżej i ich dotknęłam, rozpoznałam co to. Były to spadochrony.

- Posłuchajcie mnie uważnie! - po chwili wrzasnął z kabiny pilotujący helikopter białowłosy, który podczas rozmowy przez radio był nazywany SoonHo. - Za minutę wypuszczę z podwozia flary dymne. Wtedy wy wyskoczycie ze spadochronami przez klapę na tyłach. Jak wylądujcie, idźcie na południe. Po wszystkim jakoś was znajdziemy. Przygotujcie się, nie mamy dużo czasu!
Mimo wielkiego zdezorientowania i oszołomienia, podnieśliśmy się co poniektórzy z podłogi i założyliśmy dane nam spadochrony na plecy. Pytań w naszych głowach była napewno cała masa, ale nie było czasu, aby je zadać.

- Wyskakujecie za 40 sekund! - wrzasnął SoonHo, kiedy helikopterem ponownie zatrzęsło, ale nie tak mocno jak poprzednio.
Zaczęliśmy podchodzić do miejsca, w którym na podłodze znajdował się dość szeroki, kwadratowy właz. Namjoon nie czekając na polecenia, złapał i zamaszyście pociągnął za płaską klamkę od jego drzwiczek.
Klapa otworzyła się z brzęknięciem, po czym ukazała rozciągającą się pod nią przepaść. Lecieliśmy na oko ponad 1000 metrów nad ziemią. Daleko w dole widniała dżungla drzew i zieleni.
- 20 sekund! - krzyknął białowłosy.

Jako, że Kira, Seol i ja nadal staliśmy najbliżej wejścia do przedziału pilota, skąd wyszła przed chwilą Minji, to właśnie w nasze ręce owa dziewczyna zaczęła wciskać różne, na szybko przygotowane przedmioty.
Najpierw złapała Kirę i dała mu dwie półlitrowe butelki wody. Później odwróciła się do Seol i przekazała jej mały pistolet, dołączając do niego wielofunkcyjny scyzoryk. Następnie stanęła przede mną i wyciągnęła do mnie zamkniętą w piąstkę dłoń.

- 10 sekund!
Dziewczyna złapała wbrew pozorom silną ręką za mój nadgarstek. Nie opierając się, otworzyłam dłoń, by mogła włożyć do niej to coś, co trzymała w swojej.
Wtedy czarnowłosa swoim świecącym, błękitnym spojrzeniem zajrzała głęboko w moje oczy. W tym momencie usłyszałam w swojej głowie głos. Pilnuj tego.
- JUŻ! - wrzasnął SoonHo.
Dźwięk wystrzeliwanych flar przenikliwie głośno hukną z pod podwozia, trzęsąc delikatnie helikopterem. Po chwili słyszałam, jak pierwsza osoba wyskakuje przez właz, a kolejne już się za nią przygotowywują.

Minji szybko, ale ostrożnie położyła mi na ręce małe, prostokątne w kształcie pudełeczko. Przynajmniej tyle mogłam wywnioskować po dotyku, gdyż dziewczyna od razu zamknęła w mojej dłoni podarowaną mi rzecz. Chwilę przytrzymywała moje złożone w tej pozycji palce.
W końcu puściła. Potem jak gdyby nigdy nic, wróciła do pomieszczenia pilota, w którym siedział odwrócony do nas plecami białowłosy.
- Sunglee! - usłyszałam za sobą ponaglający głos Yoongiego, który jako jedyny został na pokładzie.
Otrząsając się szybko z momentu zawieszenia, podeszłam do otwartej klapy i usiadłam przy niej, zwieszając nogi do dołu, gdzie kotłował się biały dym pochodzący z flar. Nie czekając wiecej na nic, odepchnęłam się z krawędzi podłoża i zaczęłam spadać.

* * *

Leciałam do dołu z ogromną prędkością. Dookoła mnie kłebiła się gęsta, biała mgła, która zasłaniała prawie całą widoczność. Przez dosłownie dwie sekundy przed oczami mignął mi obraz inny od mlecznego obłoku.
Na ukos, ponad 100 metrów nade mną wisiał w powietrzu helikopter. Nie był to żaden z tych należących do SURVIVALU. Nasze, którymi lecieliśmy, były w kolorze czarno-zielonym. Ten natomiat był czarno-biało-granatowy.
Spostrzegłam także, że drzwi na jego boku były otwarte. Ktoś w nich stał. A w ręku trzymał coś w stylu dużych rozmiarów karabinu.

Domyślałam się już do czego przed chwilą doszło oraz co było skutkiem wstrząsów na naszym helikopterze. Zastanawiałam się też, co stało się z tym drugim, w którym leciała reszta naszych: Jeonnie, Taehyung, Jiran, Jimin, Jungkook i Yongsun, razem z RaeIn i czarnowłosym, którego podczas rozmowy radiowej nazywano KyoRa. Miałam nadzieję, że przeżyją i że niedługo znowu będę mogła ich zobaczyć, całych i zdrowych.
Lecz żeby tak się stało, musiałam narazie skupić się na swoim lądowaniu.

Biały dym coraz bardziej się przerzedzał. Mogłam zobaczyć już pod sobą zielone korony drzew. Na jednej z nich, po prawej stronie, dostrzegłam kątem oka szarawy spadochron, należący najpewniej do jednej z osób, które z pokładu helikoptera wyskoczyły przede mną.
Bezpieczne wylądowanie na takim terenie graniczyło z cudem. Miałam nadzieję, że los będzie dla mnie, jak i innych, dość łaskawy i trafię na takie miejsce, z którego w miarę łatwo będzie dało się zejść na ziemię.

W prawej ręce ciągle mocno trzymałam przedmiot dany mi wcześniej przez Minji. Przez te wszystkie wydarzenia, nie zdążyłam się nawet zastanawowić nad dziwnym głosem, który usłyszałam wtedy w środku swojej głowy. Tak w prawdzie mówiąc, czasu na to nie miałam nadal. Musiałam najpierw wylądować i dodatkowo to przeżyć.
Lewą ręką niespodziewanie prędko udało mi się odnaleźć sznurek otwierający spadochron. Nie czekając już dłużej, od razu za niego pociągnęłam.

Szarpnęło mną. Oznaczało to, że mechanizm, dzięki Bogu, zadziałał. Zfruwałam teraz wolno, bez pośpiechu do dołu. Do koron drzew zostało mi jescze jakieś 400 metrów. Mogłam więc w miarę możliwości przygotować się do lądowania. Wszystkie nasze bagaże zostały niestety na pokładzie helikoptera, dlatego jedyne, co mogłam w tej sytuacji zrobić, to wyjąć z kieszeni dresów rzecz, którą na szczęście zawsze nosiłam przy sobie. Scyzoryk. Dzięki niemu, gdyby na dole zdarzyło mi się zaplątać w jakieś linki albo inne tego typu, unieruchomiające pułapki, mogłam bez większego trudu się z nich uwolnić. Plus jeden dla przeżycia.

Następnie rozejrzałam się dookoła. Był środek dnia. Słońce musiało być centralnie nade mną, gdyż nigdzie nie mogłam go dostrzec. Kierunek, w którym kazano nam iść, będę więc mogła określić dopiero po tym, jak już bezpiecznie wyląduję. I o ile bezpieczenie wyląduję.
Spojrzałam w dół. Zielone listki na czubkach drzew stopniowo zmniejszały odległość pomiędzy sobą a mną. Wśród nich szukałam wzrokiem jakiegoś miejsca, jakieś luki i dziury, która prowadziła bezpośrednio na ziemię. Jednak na taką nie miałam co liczyć.
Po kilku minutach w końcu dotknęłam nogami koron drzew, po czym od razu zanurzyłam się w zieleni.

____________________

Okejka, to zaczynamy z fajną akcją i fajnymi przygodami (^v^)

VIRUSOZATION  • | •  BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz