27. Biel w mroku

26 7 8
                                    

Minji trafiła do czarnej przestrzeni. Nie było w niej ani żadnych ścian, ani podłogi, ani sufitu. Po prostu ciemność. Dziewczyna zachowywała jednak spokój. Nigdy tu nie była, choć słyszała o tym miejscu, Strefie Zamkniętej Świadomości. Podobno nadal je dopracowywano. Minji wiedziała tylko, że testerzy, którzy byli tu sprowadzani i więzieni, tracili pamięć. Nie sądziła by to uległo zmianie, dlatego od razu powiadomiła o tym Jeonnie i resztę.
Natomiast teraz musiała znaleźć w ciemności Jungkooka i zrobić to najlepiej jeszcze przed tym, kiedy pojawią się tu Raein z Kyorą. Ale szukać długo nie musiała. Tak właściwie w ogóle nie musiała. Zanim ona znalazła go, on już od początku wiedział, gdzie ona jest.

- Kim jesteś? - spytał zgoła obojętny i tylko minimalnie zaciekawiony głos za plecami czarnowłosej.
Obróciła się. Jakieś 3 metry za nią siedział na krześle chłopak ze spuszczoną do dołu głową. W otaczającej ich czerni widziała tylko jego szary zarys.
Jest tu przywiązany? - pomyślała, po czym już głośno zapytała, bo w tym świecie nie musiała używać swojej telepatii, gdyż cała rozmowa tu właśnie na niej polegała.
- Jungkook?
- Tak, ja to chyba Jungkook - odparł unosząc do góry głowę. - Tak mnie nazwali.
Dziewczyna podeszła kilka kroków w jego kierunku. Gdy była już przy nim, zobaczyła jego twarz. Ewidentnie ktoś go niedawno pobił. Na jego dolnej wardze i brodzie widniał zaschnięty ślad po strużce krwi, a połowa jego lewego policzka była fioletowa.

- A ty to kto? Jesteś od tamtej kobiety i mężczyzny?
Pewnie chodzi mu o Raein i Kyore. I pewnie to oni, a głównie Kyora, go tak urządzili. Ale dlaczego? Torturowali go? Przecież i tak nic nie pamięta. W takim razie czemu?
- Mam na imię Minji - odpowiedziała. - Przyszłam cię stąd wyciągnąć i oddać cię z powrotem twoim przyjaciołom. Pamiętasz ich?
- Przyjaciół? - odparł Jungkook, znowu spuszczając wzrok. - Chodzi o tych zbiegów, którzy uciekli tamtej dwójce? Tych zbiegów, do których podobno należałem?
- Tak, i nadal należysz. Czekają na ciebie w naszym świecie.
- A ty... ty też jesteś jednym z nich... Z moich przyjaciół? - spytał chłopak, ponownie już podnosząc do niej głowę.

- Ja? - zdziwiła się trochę Minji. - Nie, ja nie. Oni tylko poprosili mnie o pomoc w uratowaniu ciebie, bo własnymi siłami niestety nie mogli cię uratować.
- Rozumiem - odrzekł Kook, przyglądając się jej - Ale pomagasz im, tak? A to nie znaczy aby, że też jesteś przyjaciółką?
Minji znowu lekko oniemiała. Ale tym razem nie odpowiedziała. Bez słowa uklęknęła przy krześle, na którym siedział chłopak i obejrzała je. A tu czekała na nią już kolejna niespodziewana rzecz.
- Nie jesteś przywiązany? - spytała, spoglądając na zwisające bezwiednie kończyny więźnia.
- Nie.
- Ale podnieść się też nie możesz, prawda?
- Nie wiem, nie próbowałem.
- Rozumiem.

Musi być kompletnie zobojętniały - pomyślała. - Chyba, że zapomniał jak się poruszać i używać mięśni... Ale raczej wątpię... Wydaję mi się, że w tej Strefie wszystko leży w psychice uwięzionej w niej osoby. Tylko co trzeba zrobić, aby ją uwolnić i ją stąd wydostać?
W tym momencie czerń rozbłysła nagle bielą. Ta jasność oślepiła Minji, przez co dziewczyna musiała zamknąć oczy i dodatkowo zasłonić je ręką.
- To oni... - cicho szepnął do niej Jungkook.
Czarnowłosa wiedziała już kto. Wstała z klęczek i przymkniętymi jeszcze powiekami spojrzała na dobrze znajomą jej dwójkę.
- M-Minji? - spytał ewidentnie zszokowany czarnowłosy mężczyzna. - To ty? Co ty tu robisz? Gdzie byłaś cały ten czas?
- Przyszłam... - zaczęła poważnie dziewczyna, wskazując rozwartą dłonią na Kooka - go stąd zabrać.

* * *

- Nie wracają już od ponad 5 minut...
- Yongsun, musimy być cierpliwi. Wyciągnięcie stamtąd Kooka może wcale nie być takie proste.
- No wiem, ale się martwię...
Wszyscy, mimo iż wiedzieli, że zadanie, które wykonuje Minji jest trudne i może zająć więcej niż im się na początku wydawało, byli bardzo zniecierpliwieni. Jedynym bardziej spokojnym od reszty wydawał się być Soonho. Stał poza zcieśnioną przy nieprzytomnej dwójce grupką i patrzył się po prostu w jakiś punkt przed sobą.
Nikt nie zwracał na niego większej uwagi, jednak w końcu Kira zauważył odmienne zachowanie białowłosego i postanowił dyskretnie do niego podejść.

- Nie boisz się, że Minji się nie obudzi? - jak tylko się do niego zbliżył, od razu zadał pytanie chłopakowi. - Jesteście chyba przyjaciółmi. Razem pracujecie w jednym wydziale w SURVIVALU. Mylę się?
- Nie myślisz - odparł Soonho, w ogóle nie zaskoczony nagłym pojawieniem się koło niego Kiry. - I nie, nie boję się, że Minji się nie obudzi.
- Skąd ta pewność? Czy aby tym, co teraz robi, nie zdradza swojej organizacji?
- Najwyraźniej woli zdradzić SURVIVAL niż własne uczucia i waszą grupę. Powinniście się cieszyć, że właśnie takiego wyboru dokonała.
- A ty? Co wolisz? - spytał po chwili Kira.
Soonho długo nie odpowiadał.

- Minji to moja młodsza siostra - w końcu powiedział niespodziewanie Soonho i wyczuwając zaskoczenie swojego rozmówcy, lekko uśmiechnął się końcikiem ust. - Wolę to, co ona wybierze, bo tylko jej ufam. Jeśli podjęła jakąś decyzję, którą uważa za słuszną, nie mam powodu, aby się z tego powodu niepokoić.
- Rozumiem...
Żaden z nich nie wznowił już rozmowy. Stali obok siebie, patrząc się wgłąb lasu przed nimi i milczeli.
Nagle w tej ciemnej głębi drzew mignął jakiś niepasujący jasny kolor. Oboje natychmiast go zauważyli i ściągając brwi, wytężyli wzrok. Biały punkcik mignął kolejny raz, przeskakując pomiędzy dwoma krzakami i na powrót schował się w zieleni.

- Co to? Jakiś dziki zwierzak? - spytał Kira, widząc, że stojący obok niego białowłosy również dostrzegł to dziwne zjawisko.
- Zwierzęta się tak nie poruszają... - stwierdził ściszonym głosem Soonho. - Chwila, czy to nie jest aby kierunek, z którego przyszliśmy?
- Tak, to chyba ten - potwierdził jego wszelkie obawy Kira.
- Nie dobrze - syknął tamten, po czym od razu zwrócił się szybkim marszem do czatującej przy nieprzytomnej dwójce grupki. - Hej! Wy! Wstawać! Mamy problem!
Wszyscy spojrzeli na niego pytająco.
- Wygląda na to, że ona tu za nami przyszła! Przygotujcie broń!
- Kto ona?
- Biała... Śmierć? - powoli, ale zanim Soonho zdołał im odpowiedzieć, odgadnął Minhyung.

- Ten potwór? Ta mutantka? - zapytała przerażona na samą myśl spotkania się z nią Jeonnie.
- Ta z wyspy? - dołączył Hoseok.
- Nie mamy już prawie amunicji! Wszystko poszło na atak na tamtych żołnierzy! - Namjoon swoim krzykiem przerwał w połowie przekleństwo Yoongiego.
- Kto ma broń i naboje niech wyjdzie naprzód i broni reszty! - niemal rozkazał Soonho.
- A inne cztery osoby, niech wezmą Jungkooka i Minji i zabiorą ich gdzieś daleko stąd! - dodał, doganiając chłopaka przed sobą, Kira. - Seol, Hoseok, Jo, Tae! Wy to zróbcie!
- Ja mam jeszcze amunicje! - odkrzyknęła mu dziewczyna wymieniona jako pierwsza i żeby poprzeć swoje słowa wyciągnęła szybko pistolet i wybiegła przed grupę. - A niech Jeonnie idzie za mnie!

Wymieniona dziewczyna spojrzała na Seol z zaskoczeniem, a także wielką wdzięcznością w oczach.
- Naprawdę dziękuję... Nawet nie wiesz jak...
- Wiem, wiem. Nie ma za co. - ucieła jej pośpiesznie Seol. - Ale już idźcie! Nie ma czasu!
Jeonnie rozumiejąco kiwnęła głową i dołączyła do Hobiego, Yongsun i Tae zabierających się za podnoszenie bezwładnych ciał Kooka i Minji.
Chwilę później wytyczona czwórka wynosiła je już poza teren mający stać się za chwilę polem walki z odrażającym potworem. I robiła to w samą porę. Świecący w mroku swoją bielą mutant podpełzł już do nich na odległość równą porządnemu rzutowi kamieniem. Widać było, że ludzka krew zabitych przed chwilą żołnierzy bardzo mu zasmakowała. Widać było również, że chciał jej więcej.

____________________

Dzień dobry. Moje antydepresanty, proszone w trybie natychmiastowym. Wakacji pozostało mniej niż tydzień (╥_╥)
A tak co do opowiadania to:
Ostateczna walka jest tuż tuż przed nami
(🔥 _ 🔥)

VIRUSOZATION  • | •  BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz