Stało się. Zaczęły się wojny i poważne problemy. Chiny był tym po prostu załamany. Dopiero teraz do świadomości dzieci docierało, dlaczego świat jest taki niebezpieczny. Rozpoczęły się prawdziwe walki i nic już nie będzie takie samo.
Chińczyk siedział bezradnie, wpatrując się pusto w przestrzeń. Co prawda był niedawno w stanie wojennym z Anglią. Tego dnia miał do niego przybyć, aby w końcu omówić pokój. Pomimo tego dobrze wiedział, że może się to źle skończyć.
Anglik najbardziej chciał zabrać od niego Hong Konga. Miał szczerą nadzieję, że uda mu się temu zapobiec. Jak mógłby go oddać komuś takiemu?
- Sensei? - Wymamrotał mały kraj, pociągając go za ubranie.
Maluch najwyraźniej był tak samo przerażony tą niecodzienną sytuacją.
- Przepraszam cię za to-aru... - Szepnął, przytulając go do siebie.
Leon wtulił się w jego kolana. Yao zwyczajnie głaskał go po głowie, starając się uspokoić swojego podopiecznego.
- Wszystko będzie dobrze-aru.- Mówił do niego uspokajającym głosem.
Mimo tego on sam był cały w nerwach. Nigdy w życiu nie byłby w stanie po dobroci powierzyć komuś innemu swoich jedynych członków rodziny. Jeśli to byłoby konieczne mógłby nawet się za nich poświęcić, nieważne co.
- Czy ja muszący was zostawić? - Spytał go nieśmiało brunet.
Starsze państwo spojrzało mu prosto w jego brązowe oczy.
- Zawsze będę przy tobie-aru.
Po chwili przerwał mu widok tego zielonookiego blondyna o specyficznych brwiach, który był powodem jego zmartwień. Jego serce na moment zamarło, był pewien, że Arthur łatwo postawi mu swoje warunki.
Musiał dokonać wszelkich starań, aby dojść do porozumienia z tym Brytyjczykiem. Chłopiec na jego widok usiadł na jego kolanach i mocno się w niego wtulił. Chociaż starał się tego nie okazywać, był widocznie roztrzęsiony całym wydarzeniem.
Czuł ogromne współczucie do Hong Konga. Całe szczęście, że pozostałe dzieci były w domu i nie wiedziały co się dzieje. Mogłoby być tylko gorzej.
- Spokojnie-aru, nie dam cię skrzywdzić-aru. - Odgarnął jego grzywkę ciemnowłosy, po czym skupił całą swoją uwagę na przybyszu.
Nie pozwolę Ci nikogo mi zabrać-aru
...
Japonia był jednocześnie szczęśliwy i zawstydzony. Nie był pewien jak zareaguje Chiny na jego widok po tym nagłym pocałunku. Robienie takich rzeczy nie było do niego jakoś specjalnie podobne.
Nieśmiało zapukał do drzwi, jak na zawołanie zostały one otwarte przez jego ukochanego.
- Kiku-aru! - Pisnął, przytulając go.
Cały czerwony Japończyk był dość zdziwiony tą nagłą reakcją.
- Y-Yao-san?
Chińczyk delikatnie się od niego odsunął.
- Wybacz, ale tęskniłem za tobą-aru.
Kiku może i nie był jakoś szczególnie "przytulaśny", lecz do Yao takowe określenie pasowało o wiele bardziej. Ich reakcje na dotyk były wręcz nie do porównania. To chyba było najbardziej trudne w ich związku.
CZYTASZ
NiChu - 🌸🍒Zaczekaj na mnie pod drzewem wiśni🍒🌸|Hetalia|
FanfictionTo mój pierwszy fanfic z Hetalii, z którego obecnie nie jestem zbytnio zadowolona. Przede wszystkim jest dość mocno inspirowany "Happy sugar life" więc proszę o wyrozumiałość. 🌸🍒Yao i Kiku od dawna mieli między sobą poważne konflikty. Wiele złych...