Chiny był wręcz zrozpaczony. Pierwszy raz od dawna czuł się tak bezradny i winny. Hong Kong został mu odebrany, a on w gruncie rzeczy nie mógł zrobić kompletnie niczego. Nie chciał martwić tym pozostałych krajów, ale nawet te, które mu tego nie mówiły były zdezorientowane i nie miały pojęcia co zrobić.
Chińczyk kochał go jak każde ze swoich podopiecznych i niesamowicie się o niego martwił, przecież nie wiadomo co wymyśli Anglia, który był, często jakimś obłąkańcem, a także wpłynąć negatywnie na psychikę małego kraju.
Po prawdzie Anglik miał przyjechać jeszcze do rodzinnego domu malucha, aby spakować jego rzeczy, jednak uprzedził, że, jeśli Yao spróbuję protestować, jego lud może być zmuszony użyć siły.
Pomimo, że mógłby ponownie rozpocząć wojnę, jego szef zdecydowanie był temu przeciwny i nie chciał doprowadzać do kolejnego rozlewu krwi. Ale czy Leon będzie dalej go pamiętał, kiedy ponownie się spotkają?
Czy pozostanie taki sam? Czy nie stanie się takim dziwakiem jak jego nowy opiekun? Czy wciąż będzie go rozpoznawał? Oraz czy znienawidzi go po tym co się wydarzyło? Do głowy przychodziło mu mnóstwo takowych pytań, lecz na żadne nie znał odpowiedzi.
Z rozmyśleń wyrwał go Japonia, który właśnie do niego podszedł z pustym wyrazem twarzy. Wpatrywali się w siebie dłuższą chwilę, aż mały kraj spuścił nieco głowę.
- Nie martw się Yao, Leon na pewno do nas wróci.
W pierwszej chwili ciemnowłosemu mężczyźnie zabrakło słów, jednak szybko przyciągnął do siebie Kiku.
- To prawda Kiku-aru, na pewno go jeszcze zobaczymy-aru.
Japończyk wtulił się w jego pierś.
- Nie wierzę, że jest na ciebie zły. - Wymamrotał.
Po tych słowach Yao zrobiło się o wiele lżej. Cieszył się, że kruczowłose państwo mówi bardzo dojrzale. Mimo to ciężko mu było tracić jego uroczego Kiku, z którym spędzał tak wiele czasu.
- Mam nadzieję, że Hong też tak myśli-aru... - Rzekł, głaszcząc po głowie Japonię.
Miał szczerą nadzieję, że Hong Kong wciąż będzie miał z nim dobre relacje. Może i nie zawsze był miły, często nazywając go dziadkiem czy matką, ale to było zwykłe przedrzeźnianie takie jak u ludzkiego rodzeństwa i bez wątpienia nie był na niego przez to szczególnie zły.
Już wkrótce będziemy wszyscy razem jak zawsze-aru...
...- Więc w czym może ci pomóc ten Hero? - Zapytał Ameryka, jakby miał ratować jakąś księżniczkę.
W tej chwili odwiedził dom Japonii, jak go o to prosił. Oboje pomimo wielu nieciekawych wydarzeń między nimi obecnie byli dobrymi przyjaciółmi i często pomagali sobie w trudnych chwilach.
- Proszę, nie wyciągaj pochopnych wniosków, po prostu mnie posłuchaj, Alfred-san. - Odparł spokojnie Japończyk.
Wolał go wcześniej przestrzec, wiedząc jak potrafi roztrząsać pewne sprawy. Wiedział, że to nie wiele zmieni, ale co mu szkodziło przynajmniej spróbować ostudzić jego zapał?
Blondyn uśmiechnął się, po czym zasalutował.
- Ok! I understand!
- Chciałbym cię prosić o poradę Alfred-san. - Zaczął Japończyk. - Czy życzysz sobie coś do picia?

CZYTASZ
NiChu - 🌸🍒Zaczekaj na mnie pod drzewem wiśni🍒🌸|Hetalia|
FanficTo mój pierwszy fanfic z Hetalii, z którego obecnie nie jestem zbytnio zadowolona. Przede wszystkim jest dość mocno inspirowany "Happy sugar life" więc proszę o wyrozumiałość. 🌸🍒Yao i Kiku od dawna mieli między sobą poważne konflikty. Wiele złych...