Japonia spojrzał poważnie swojemu szefowi w oczy. Minęło wiele dni od, kiedy napadł na Chiny i go zdradził. Wiedział, że takie ma obowiązki, ale słuchając uważnie jego pomysłów czuł się coraz bardziej podle. Jak to się właściwie stało?
Chińczyk zawsze powtarzał mu, że ma nadzieję, iż wyrośnie na potężny i silny kraj, ale na pewno nie w taki sposób. Czy naprawdę musiał zranić kogoś tak mu bliskiego? Chciałby wiedzieć czy bardzo go boli i móc go przytulić, lecz nie miał takiej możliwości.
A co, jeśli nigdy go już nie zobaczy? Co jak będzie musiał dokonywać się tych haniebnych czynów do końca swojego życia? Był okrutnym i podłym grzesznikiem, wiedział to. Czuł się jak najgorszy kraj na świecie.
A co by było gdyby Yao nie odnalazł go tamtego dnia? Czy by się w ogóle spotkali? Czy nienawidziliby się i gardzili sobą od samego początku? A może nawet staliby się dobrymi sojusznikami bez tej całej wojny?
Było tak wiele pytań, a tak mało odpowiedzi na nie. Po kolejnej ciężkiej rozmowie ze swoim przełożonym wszedł do swojego pokoju i runął na łóżko i tak właśnie doszło do kolejnych rozmyśleń.
Kiedy przewrócił się na drugi bok szukając wygodnej pozycji do odpoczynku w oczy rzucił mu się rysunek, który widniał na jego ścianie, został narysowany przez ciemnowłosego, gdy Japończyk był malutkim dzieckiem.
Przez chwilę wpatrzył się w niego, aż nie wytrzymał i uderzył pięścią w jego kierunku z całej siły. Sam nie spodziewał się, że to zrobi do tego stopnia, że spojrzał na swoją dłoń starając się potwierdzić sobie czy to, aby na pewno on uczynił.
Jego emocje po raz pierwszy od dawna wybuchły. Przejechał paznokciami po obrazku, drapał tak ścianę do krwi, nieważne jak go bolało, a łzy spływały mu strumieniami, nie potrafił tego powstrzymać. W końcu uderzył o nią z całej siły głową, aż nie potrafił się ruszyć.
Skulony na materacu płakał jak dziecko. Gardził tym co zrobił tak bardzo, że nie mógł spoglądać w swoje odbicie.
Dlaczego?
...
Serce Japonii zamarło. To nie były zwidy, w pobliskiej chińskiej wiosce naprawdę rozprzestrzeniał się pożar.
- M-musimy coś zrobić-aru! - Wyrwał go z zamyślenia Chiny.
Japończyk otrząsnął się i skinął głową po czym ruszył w kierunku zamieszania. Odór dymu był ogromny i mieszał się z ogromnym widokiem płomieni. Dlaczego właśnie tak musiał skończyć się najpiękniejszy dzień jego życia?
W tej chwili zatrzymali się napięcie, gdy zauważyli przed sobą chiński rząd. Chińczyk natychmiast się zerwał.
- Na co czekacie-aru?! Trzeba pomóc mieszkańcom-aru!
Jeden z mężczyzn wydawał się być obojętny.
- Nikt nikomu nie pomoże.
- I ty też nie. - Dodał kolejny.
- Zdrajca. - Dokończył następny.
Serce Yao podeszło do gardła, oni już wiedzieli o wszystkim i najwyraźniej starali się ich powstrzymać, ale dlaczego kosztem żyć mieszkańców kraju?
- I to dlatego mordujecie własnych?! - Nie dowierzał Kiku.
Grupa mężczyzn wpatrywała się w nich lodowatym wzrokiem, w którym nie można było zauważyć żadnej skruchy.
CZYTASZ
NiChu - 🌸🍒Zaczekaj na mnie pod drzewem wiśni🍒🌸|Hetalia|
FanfictionTo mój pierwszy fanfic z Hetalii, z którego obecnie nie jestem zbytnio zadowolona. Przede wszystkim jest dość mocno inspirowany "Happy sugar life" więc proszę o wyrozumiałość. 🌸🍒Yao i Kiku od dawna mieli między sobą poważne konflikty. Wiele złych...