Bananowy Zapach

211 15 0
                                    

Miał dość. Spędził w tym budynku cały dzień. Miał dość tych wszystkich nauczycieli i powtarzania dobrze już znanych mu tematów. Jedyny moment kiedy nie miał ochoty odszczelić sobie głowy, był kiedy rozmawiał z Minhyukiem.

Brunet okazał się naprawdę miły i zabawny. Bez żadnego problemu, rozumiał jego wredne odpowiedzi mówiąc że to nawet urocze kiedy próbuję być wrednym ale przez jego koreański brzmi to trochę koślawo. Jak małe dziecko wkurzone o zabranie lizaka.

Tym stwierdzeniem rozśmieszył też Jooheon'a. Demon przez cały czas był obok. Pomagał mu gdy natrafiał się moment kiedy jego aspołeczna strona dawała o sobie znać. Naprowadzał go wtedy jak potrzymać rozmowę.

Jednak czuł on zapach wanilii. I cholernie nie podobało mu się to. Zapach wanilii oznaczał szczęście. Changkyun odczuwał szczęście, a Joo wiedział że powodem tego szczęścia nie był on lecz Minhyuk. A to go zaczynało wkurzać.

Kiedy po całym dniu wreszcie zostali sami oboje czuli ulgę. Jooheon  że w końcu mógł rozmawiać bez żadnego problemu z młodszym, a Changkyun   cieszył się że mógł zaszyć się w swoim azylu. Jednak jego szczęście trwało do momentu kiedy nie wyciągnął książki aby zrobić zadanie domowe na jutro.

-Nie nawidze tej szkoły-mruknął

-Czekałem tylko jak wybuchniesz złością, pokaż to sieroto-odparł Jooheon siadając obok niego-Koreański, ha to dlatego jesteś taki zły

-Skąd wiesz?

-Mówiłem wyczuwam zapachy emocji

-Jaki zapach ma złość?-spytał

-Cytryny, często czuje ją kiedy rozmawiasz z rodzicami. Tak w sumie dalej nie powiedziałeś mi co takie oni zrobili, że jesteś na nich tak zły, a więc? Powiesz mi to teraz aniołku?-spytał i widział jak młodszy się wacha lecz po chwili rzucił się na łóżko i westchnął

-Nie wiem jakoś nigdy ich nie było a teraz nagle zgrywają super rodziców? To bez sensu

-Opowiedz mi o tym

-Jak dobrze wiesz są naukowcami a więc nigdy ich nie było-zaczął poprawiając się tak że położył swoją głowę na udzie demona-Jakby inne dzieci miały rodziców, którzy bawili się z nimi. Grali w piłkę, jeździli na rowerze. Ja miałem kartkę papieru i ołówek w pracowni mojej mamy. Mojego ojca nigdy nie było. Odkąd pamiętam jeździł po świecie, na różne zjazdy czy tam konferencje naukowe, a moja mama? Zawsze ważniejsze były eksperymenty niż ja

-Skąd ta blizna na ramieniu?-pyta przypominając sobie ten widok

-Matka poparzyła mnie ogniem podczas jednych z tych eksperymentów. Widzisz całe moje życie uczyłem się sam. Wszystkie te tematy, które dziś omawialiśmy na lekcjach ja już dawno temu miałem w małym palcu. Matka zawsze znajdywała mi kogoś do nauki, nie puszczała mnie do szkoły a ja z nudów co robiłem? Uczyłem się dalej, czytałem te wszystkie książki chemiczne, biologiczne czy nawet fizyczne rodziców. Czytałem książki do matematyki i z nudów tworzyłem rowniania matematyczne. W wieku 14 lat z nudów nauczyłem się hakować różne serwery przez co na spokojnie ze swojego pokoju czytałem wiadomości moich rodziców

-Nie miałeś przyjaciół?-spytał bawiąc się jego włosami

-Przyjaciół?-wyśmiał go-Heon moimi przyjaciółmi były kredki, farby czy tam flamastry

-Dlatego tak bardzo zależy Ci na znajomości z Minhyukiem, jest on pierwszym człowiekiem w twoim wieku, który sam z siebie zaczął z Tobą rozmawiac?

-Owszem-odparł-Właśnie Heoni wyczytujesz zapacy moich emocji a umiałeś wyczytać Minhyuk'a?

-Wata cukrowa

-Wata cukrowa? To czułeś?-spytał na co demon kiwnął głową-Co oznacza wata cukrowa?

-Szczęście Kyunie-sztuczne szczęście dodał w swoich własnych myślach

-To dobrze, że Minhyuk jest szczęśliwy

-Ty też będziesz aniołku

-Już jestem-odparł zamykając oczy i zasypiając

-Zmienię ten bananowy zapach samotności na coś innego maluchu

Demon /// Jookyun ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz