Bójka

203 14 0
                                    

Changkyun miał za sobą naprawdę dobrze przespaną noc. Zero nachodzących go koszmarów, które miał odkąd tylko pamiętał. Po raz pierwszy czuł się totalnie wyspanym oraz zrelaksowanym. Ciepła poduszka totalnie nie ułatwiała mu wstania, a jej miłe ruchy dodawały cudownej przyjemności. Myśl o tym że żadna poduszka się nie porusza rozbudziła chłopaka, który nagle zerwał się do siadu.

-Wyspany?-usłyszał

Zrozumiał. Zrozumiał, że tą poduszką była klatka piersiowa demona. Czuł jak jego policzki stają się czerwone, ze wstydu. Czuł jak bardzo miał ochotę się teraz schować ale wiedział że nie ma sensu

-Aww jesteś uroczy taki zawstydzony-zaśmiał się

-Przymknij się Heon proszę cię-odparł chowając twarz w dłoniach

-Cholera, chyba się uzależnię od tego zapachu arbuza. No, już już-zabrał dłonie młodszego-Jesteś przeuroczy

-Zabijcie mnie-westchnął

-Dramatyzujesz, wyspałeś się? Wyspałeś więc w czym problem

-W tym że po raz pierwszy nie miałem koszmarów i teraz rozumiem że to twoja obecność obok tak zadziałała

-Cudownie czyli od dzisiaj śpisz ze mną, a teraz wstawaj za chwilę będzie po Ciebie Minhyuk-odparł pomagajac mu wstać

-Czekaj, co?

-Zapomniałeś, że Minhyuk umówił się z Tobą że będziecie chodzić do szkoły razem? Co ty masz pamięć złotej rybki?

-Nie idioto, chodziło mi o to że jak to spać z Tobą

-Kyunie, przecież widzę że jesteś wyspany i rozluźniony, czuje zapach wanilii a to oznacza że mimo arbuzowej nutki wstydu jesteś szczęśliwy a więc ja nie widzę problemu. Miło mi się siedziało w nocy i bawiło Twoimi włosami

-Nie spałeś hyung?

-Demony nie śpią aniołku-zaśmiał się

Na to Changkyun już mu nie odpowiedział. Czuł się trochę dziwnie z tym ale jakąś część jego nie mogła doczekać się kiedy będzie mógł wieczorem ułożyć się wygodnie, wtulic w ciało Jooheon'a i zasnąć na spokojnie.

Teraz jednak musiał schodzić szybko na dół gdzie czekał na niego Minhyuk. Demon wyczuwał delikatny zapach zielonego jabłka koło chłopaka, jednak w większości zasłaniał go ten przyprawiający go o mdłości zapach waty cukrowej.

Kiedy oboje z brunetem w ramię w ramię zmierzali do szkoły on szedł za nimi. Uważnie rozglądając się za jakimkolwiek niebezpieczeństwem które mogłoby spotkać Changkyun'a. Wiedział, że nic mu nie grozi ale z jakiegoś powodu wolał mieć oczy i swoje zmysły szeroko otwarte.

-Ooo patrzcie pedał Lee znalazł sobie przyjaciela-odezwał się jakiś chłopak-Też jesteś taki jak on-spytał Changkyun'a

-Woojin, nie mieszaj go w to-warknął Minhyuk

-Ciekawe-zaśmiał się czerwonowłosy i odszedł

-Przepraszam Kyunie, obiecuję że taka sytuacja się więcej nie powtórzy-zaczął tłumaczyć się brunet na co, ten tylko ułożył swoją dłoń na jego ramieniu

-Hej spokojnie Hyuk, nie przejmuje się takim czymś ale Ty chyba tak co?-spytał

-To nic, chodź idziemy-zaśmiał się i udał się do szkoły

-Co poczułeś hyung?

-Zielone jabłko, cytyne, arbuz-odparł pojawiając się obok niego

-Zielone jabłko to smutek prawda?-spytał na co demon kiwnął głową

-Idziesz Changkyunah?

-Tak, tak, przepraszam zamyśliłem się-odparł ruszając za kolegą

Lekcje mijały im spokojnie. Changkyun pomagał Minhyukowi na tych przedmiotach na których się znał, za to pomoc bruneta była nie zastąpiona na lekcji koreańskiego. Totalnie nic nie rozumiał, a babka zamiast mówić wolno to gadała jak jakąś katarynka. Oczywiście Jooheon także starał się mu pomóc jak tylko mógł lecz nie mógł dużo, więc jedynie podpowiadał mu w jakiś zadaniach, lub gdy został zapytany o coś przez nauczycielkę.

Gdy tylko weszli na stołówkę Jooheon wyczuł mocno lawendowy zapach od Lee. Demon odrazu zaczął rozglądać się za jakimkolwiek źródłem niebezpieczeństwa. Jednak stołówka wyglądała jak zwykła stołówka. Młodzież siedziała i jadła rozmawiając między sobą. Nic nadzwyczajnego do czasu kiedy z gotowym już posiłkiem szli do stolika. Dosłownie kilka centymetrów przed miejscem docelowym Minhyuk poczuł jak ktoś podkłada mu noge a on razem z jedzeniem ląduje na ziemi.

-Pokurwiło cię-warknął Changkyun w stronę czerwonowlosego chłopaka z rana

-Nie ale Ciebie trzymając się takiej ofermy życiowej chyba tak-zaśmiał sie a Jooheon odrazu stanął będąc czujny

-O kim mówisz hmm? Bo jedyną oferme życiową jaką tu widzę jesteś ty

-Odszczekaj to

-Hau Hau-zaśmiał się a po chwili po czuł ból w okolicy ust

-Changkyun nie rób-zaczął Jooheon dosłownie w tym samym momencie co młodszy rzucił się z piescia na WooJin'a- Tego-westchnął załamany

Demon /// Jookyun ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz