Przemokniete ubranie obkleiło całe jego ciało. Wiejący na niego z całą siłą wiatr pomieszany ze śnieżycą sprawiał że jego ciało czuło cholerne zimno. Kładąc bose stopy na grubej warstwie śniegu czuł dreszcz na całym ciele.
Nie wiedział gdzie jest. Nie rozpoznawał tego miejsca. Jedyne co widział to drzewa, które w biegu musiał omijać. Uciekał. Nie wiedział przed czym lub przed kim, jednak czuł że jest w niebezpieczeństwie.
Szybko skręcił w prawo słysząc zbliżające się głosy. Biegł przed siebie starając się uciec w momencie kiedy jego noga zsunęła się na dół sprawiając że całe jego ciało upadło i spadło w przepaść. Czuł ogromny ból całego ciała a gdy dotknął delikatnie skroni poczuł coś ciepłego. Szybko przeniósł swój wzrok na dłoń i widząc czerwoną ciecz zrozumiał że musiał rozwalić sobie głowę.
Nie miał jednak czasu na oglądanie swojego ciała i mimo bólu w okolicy żeber oraz pulsującego bólu prawej kostki, zaczął uciekać dalej. Starał się biec dalej, uciekać lecz czuł jak jego ciało poddaję się i upada. Wiedział że musi się schować ze musi się ratować ale wiedział też że zostawiał za sobą ślady na śniegu.
Słyszał jak głosy się zbliżają. Nie mal czuł ich obecność obok siebie. Wiedział że to już koniec, nie wygra. Szybko podreptał do tyłu, pod drzewo, widząc wielkie zębiska besti. Widział, że podchodzi do niego. Widział jak ta ma zamiar go zaatakować
-Lee Jooheon!-krzyknął z całej siły jaka mu pozostała a obraz przed nim zaczął się zmieniać
Już nie był w lesie. Nie był otoczony białym puchem, a swoją kołdrą. Nie miał przemoczonych ciuchów, a spodnie dresowe założone przed pójściem spać. Koło niego nie było wielkiej besti, tylko był czarnowłosy chłopak,ktory patrzył na niego zmartwionym wzrokiem. Szybko rzucił się na niego przytulając mocno.
Starszy odrazu przyciągnął go do siebie i próbował uspokoić go. Wiedział że młodszy miał zły sen. Czuł cholernie dołujący go zapach lawendy. To właśnie on sprawił że siedział gotowy aby tylko pomóc młodszemu. Jednak najbardziej dziwił go nagły zapach krwi, przez co odrazu odsunął młodszego tak aby móc go sprawdzić z każdej strony.
-Hyung? -wyszeptał
-Czuje mocny zapach krwi, jesteś ranny ale nie wiem jeszcze gdzie-odparł podnosząc wzrok na niego i odrazu zauważył czerwony ślad na czole chłopaka
Odrazu wziął jego grzywkę do góry i widząc delikatny ślad rozcięcia westchnął. Zamknął oczy i dmuchnął delikatnie a rana odrazu zaczęła się goić. Zapach krwi zniknął lecz lawenda dalej miała swoje miejsce. Popatrzył na młodszego który trząs się cały czas.
-Aniołku, co się stało?-spytał a ten na nowo przytulił się do niego-Jaki ty jesteś ochłodzony-mruknął odrazu kładąc go na łóżku i opatulajac kołdrą-Co ci się śniło?
-Nie wiem Heon-szepną Changkyun-Uciekałem przed czymś,bylo zimno a ja cały przemoczony,spadłem z urwiska
-Kto cię gonił?
-Nie wiem, ale kiedy nie miałem siły już uciekać dogoniła mnie jakaś bestia, miała wielkie zęby i była włochata i mega wysoka-wyszeptał wciąż w strachu
-Terier-warknął Jooheon na co brunet popatrzył na niego zdziwiony
-Terier?
-Bestia służąca do szukania-odparł-Ktoś cię próbuję odnaleźć-odparł przytulając go do siebie
-Czemu?
-Ponieważ jesteś ze mną, ponieważ będziesz przyszłym Panem Kaen, ponieważ już na zawsze będziesz ze mną-przyznał na co młodszy wtulił się mocniej-Nie bój się skarbie, nie pozwolę aby coś Ci się stało. Nikt nie ma prawa cie zranić, inaczej pozna złego Lee Jooheon'a
-Kocham złego Lee Jooheon'a
-A on kocha Ciebie-ucałował go w czubek głowy-a teraz śpij, obiecuję że zły sen cię już nie nawiedzi
I faktycznie, tej nocy już nie było złego snu jednak zapach lawendy pozostał.
CZYTASZ
Demon /// Jookyun ✔️
FanficGdzie Changkyun znajduje tajemniczy zegarek z ciekawa zawartością