Starania

188 17 0
                                    

Dzisiaj tak jak zawsze od kilku już dni budziły go delikatne piórka. Jooheon jak codzień witał go głaszcząc po głowie i pomagajac wstać. Ciuchy przygotowane już leżały na krześle a książki spakowane. Starszy z uśmiechem patrzył na to jak młodszy ledwo żywy szykuje się do wyjścia. Wiedział że jedyny powód jego chodzenia do szkoły to Minhyuk.

Oboje jawnie mieli zapowiedziane że w dzień mają trzymać się obok siebie. Rzadko bywać samotnym, mieszać się z innymi ludźmi a jakie było lepsze miejsce niż szkoła? Żadne. Dlatego teraz oboje wsiadali do auta Minhyuk'a. Jak zawsze Changkyun z przodu a Jooheon do tyłu.

-Dlaczego śmierdzisz jak barista po dwudzisto cztero godzinnym dniu w pracy?-odezwał się Lee patrząc na swojego niebiesko-włosego przyjaciela

-Pewnie to wina tego ile kawy w siebie wlał-odparł Minhyuk ruszając autem

-Kawa mi pomaga-westchnął Kihyun

-W czym?-dopytał lecz ten wzruszył tylko ramionami

Demon znał swojego przyjaciela. Wiedział że coś się dzieje. Że starszy ma jakiś problem. Wiedział też że prędzej czy później będzie musiał mu pomóc.

Zajeżdżając pod szkołę zapach lawendy unosił się od bruneta. Kihyun westchnął i delikatnie położył dłoń na ramieniu swojego chłopaka.

-Nic się nie dzieje, jestem tu i jak zawsze nie pozwolę aby coś Ci się stało

-Owszem ale także przykro mi ale sytuacja gdzie Woojin atakuje tego nie możemy zmienić ale wyjaśnijmy sobie jedna rzeczy. Ty-Jooheon wskazał na Minhyuk'a-zachowujesz się normalnie, jak zawsze olewasz tą osobę jak coś Ci powie idziesz przed siebie a ty-tutaj wskazał na Changkyun'a-Nawet się nie waż wdawać w żadną bójkę

-Raz się zdarzyło, raz i już odrazu wypomina

-Aniołku ja po prostu cię znam

-Zgadzam się z Jooheon'em-odparł Minhyuk wychodząc z auta

-Dzięki Hyuk na Ciebie zawsze mogę liczyć

Starszy po prostu wzruszył ramionami i ruszył przed siebie. Changkyun jak zawsze z minął męczennika szedł za nim. Brunet nienawidził szkoły. Wszystko tu było sumtne, nudne i monotonne. Jooheon i Kihyun szli za nimi.

Niebiesko-włosy zdawał się być pochłonięty każda możliwą chwilą. Lee widział jak ten co jakiś czas drapie się po rękach albo jego oczy stają się dziwnie ciemne. Dziwiło go zachowanie przyjaciela.

-Co ci się dzieje Ki?

-Hmm? Co? Nic-wzruszył ramionami

-Widzę

-Ja też, oboje ślepi nie jesteśmy nie-zaśmiał się

-Udajerz

-Jak każdy z nas-westchnął

-Ooo moi przyjaciele idą -usłyszeli głos na co stanął on na baczność

-Woojin jak Twój nos-odparł Changkyun na co Jooheon westchnął

-Jak ostatnio patrzyłem to wciąż o bolały przez Ciebie kretynie-warknął na co brunet wzruszył ramionami

-Ups

-Woojin masz coś konkretnego do nas czy możemy sobie iść bo wybacz ale za chwilę mamy lekcje i ja w porównaniu do po nie których dbam o swoją edukację

-Wiesz co Lee nie podoba mi się że odkąd ten kundelek pojawił się obok Ciebie zacząłeś pyskować

-Hau Hau kurwa-warknął Changkyun biorąc swojego przyjaciela pod rękę-Chodź Min twój kundel musi odetchnął świeżym powietrzem bo jedyne co czuje to zapach frajera i jakiś śmieci ale co najważniejsze jedyne co widzę to jakiś czerwonowłosy klaun!-krzyknął wchodząc powoli do sali

-Jeszcze kiedyś oberwiesz Changkyun, miej się na baczności!

-Tak tak tak-odparl a po chwili poczuł uderzenie w głowę-Za co?

-Miałeś być grzeczny do cholery-warknął Jooheon mimo iż to Minhyuk uderzył go w głowę

-Staram się

-Staraj mocniej i nie testuj mojej silnej woli! Myślisz że nie przeszkadza mi że ktoś Cię atakuje a ja nie mogę nic z tym zrobić??

-Przepraszam

-Po prostu się uspokój aniołku

-Przed nami ciężki dzień-westchnął Kihyun

Demon /// Jookyun ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz