Neslisah znana wcześniej jako Rozalia przybyła do seraju w bardzo młodym wieku. Ayse Hafsa Sultan obawiając się, że ówcześnie dwunastowiosenna dziewczynka nie poradzi sobie, wysyła ją do pałacu do Edirne, gdzie pod okiem tamtejszych kalf i agów kszt...
Minęły 3 miesiące, a brzuch Neslisah był teraz jeszcze większy. Lada dzień może urodzić. Co prawda medyczka mówi, że trzeba poczekać jeszcze miesiąc, jednak zaleciła, by nie wychodziła nigdzie z pałacu
Młódka siedziała w komnacie wyszywając chustkę, kiedy poczuła potworny ból brzucha, że aż krzyknęła na całą komnatę. Krzyki przywołały dwie dziewczęta, które stały pod drzwiami
- Leyla, biegnij po akuszerkę!- krzyknęła Melek pomagając młódce wstać
- To za wcześnie!- powiedziała między spazmami bólu
Obie dotarły do łoża, gdzie Neslisah została położona na nim. Akuszerka przyszła i rozpoczął się poród. Nie był on łatwy, ponieważ dziecko nie było prawidłowo odwrócone. Cały pałac modlił się o bezpieczny poród, który trwał cały dzień. Dopiero pod wieczór, hatun urodziła dziecko
- Gratuluję, urodziłaś zdrowego i silnego syna.- pogratulowała akuszerka podając w ramiona matki dziecko. Mały chłopiec miał ciemne włoski na głowie, a jego oczka były orzechowe, jak jego matki
- Mój śliczny, mój synku.- szepnęła wzruszona kobieta i pocałowała syna w czoło. Długo nie minęło, a do komnaty przybył sułtan wraz z matką, siostrą i Mahidevran. Suleyman podszedł do łoża, by móc zobaczyć syna
- Jest cudowny.- szepnął patrząc jak oczarowany na noworodka
- Jest tak bardzo podobny do ciebie, mój panie.- stwierdziła z uśmiechem
- Gratuluje Neslisah. Oby książę miał wspaniałe życie.- powiedziała dumnie Ayse Hafsa Sultan
- Amen.- zakończyli wszyscy. Sułtan zaczął odprawiać swoją modlitwę nad noworodkiem, który zdążył usnąć przez ten czas
- Na imię ci Ahmed. Na imię ci Ahmed. Na imię ci Ahmed.- wyszeptał nad dzieckiem pod koniec, po czym podał dziecko jego matce. Wszyscy zaczęli się modlić
Po zakończonych modlitwach, sułtan został jeszcze chwilę, by móc nacieszyć się synem, po czym wrócił do siebie. Valide Sultan bardzo się zachwycała wnukiem, którego dosłownie nie chciała puścić
- Bardzo się martwiliśmy, gdy rodziłaś tyle czasu.- stwierdziła Hatice Sultan siedząc na łóżku
- Wybaczcie, że was zmartwiłam. Medyczka powiedziała, że dziecko było źle ułożone, dlatego to tyle trwało.- przeprosiła młódka
- Najważniejsze, że nic wam się nie stało.- powiedziała Ayse Hafsa Sultan odkładając dziecko do kołyski
- Hurrem nie przyszła?- zapytała zdziwiona
- Widocznie była na tyle zła, że nie potrafiłaby spojrzeć na ciebie.- powiedziała rozbawiona Mahidevran
- Mówi się trudno.- odparła młódka
***
2 miesiące później odbyły się zaślubiny Ibrahima Paszy z Hatice Sultan. Cała stolica świętowała to wydarzenie. Ślub miał się odbyć w ogrodach pałacu, w którym nowożeńcy zamieszkają. Każdy zajął swoje wyznaczone miejsce, jednak brakowało kogoś
- Gdzie Hurrem?- zapytała Neslisah zauważając brak rudowłosej. Miała na sobie piękną jasnofioletową suknię z małą koroną na głowie
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
- Daye?- zapytała Valide Sultan swojej zarządczyni
- Nie wiem pani, ale zaraz się dowiem.- obiecała jej zarządczyni i odeszła na bok
Jakiś czas później nadeszła wiadomość, że Hurrem urodziła kolejnego księcia. Valide Sultan była przeszczęśliwa, jednak nie Mahidevran, która zbladła słysząc to. Nie potrafiła w to uwierzyć. Drugi syn
- Pani, nie przejmuj się tym na razie. To dzień Hatice Sultan.- poprosiła Neslisah kładąc swoją dłoń na dłoni wiosennej róży. Mimo, że od dwóch miesięcy Neslisah była nazywana sułtanką, wcale się nią nie czuła i w dalszym ciągu zwracała się do Mahidevran tytułem, mimo wielu upomnień na ten temat
- Postaram się.- powiedziała jedynie z niepewnym uśmiechem
Po powrocie wszystkich do pałacu, sułtan i reszta sułtańskiej rodziny udała się do komnaty Hurrem, gdzie miała się odbyć ceremonia nadania imienia księcia. Mahidevran i Neslisah również się na niej pojawiły. Po modlitwie, sułtan nadał mu na imię Selim - po swoim zmarłym ojcu
***
Suleyman pracował w swojej komnacie nad pewnym naszyjnikiem, którego jeszcze nie skończył. Jego praca została jednak przerwana przez pukanie do drzwi
- Wejść!- krzyknął. Do środka wszedł strażnik i pokłonił się
- Panie. Przybyła Neslisah Sultan wraz z Sehzade Ahmedem.- poinformował władcę. Suleyman uśmiechnął się i pokazał dłonią, by ich wpuścić. Wstał ze swojego stanowiska i stanął na środku komnaty. Neslisah weszła do komnaty władcy z Ahmedem na rękach i pokłoniła się nisko
- Mój panie.- powiedziała
- Neslisah.- powiedział całując jej czoło.- Ahmed, mój mały lwie.- zwrócił się do syna, który patrzył na niego swoimi orzechowymi oczami
- Nasz mały książę był niespokojny i pomyślałam, że może zatęsknił za ojcem.- wyjaśniła powód swojego przybycia. Padyszach wziął ostrożnie w ramiona swojego syna i usiadł z nim na swoim łożu
- Jak się miewa nasz syn?- zapytał patrząc na swoją faworytę
- Każdego dnia rośnie i jest coraz bardziej ciekawy świata. Medyczka mówi, że Ahmed jest zdrowym księciem.- poinformowała go
- Ma twoje oczy.- stwierdził Suleyman z uśmiechem
- Jedyną rzecz jaką ma po mnie.- oznajmiła
- A ty, jak się miewasz?- zapytał sułtan
- Jestem szczęśliwa.- odpowiedziała jedynie patrząc z miłością na mężczyzn swojego życia
- Zostań dzisiaj ze mną na noc.- powiedział
- Jak sobie życzysz, mój panie.- zgodziła się. Oddała synka w ręce Melek, która zajmuje się nim.- Wracaj z nim do komnaty i nie zostawiaj samego. Jakby coś się działo, poinformuj mnie.- poleciła
- Oczywiście pani.- zgodziła się kłaniając i odchodząc. Drzwi zostały zamknięte, a władca i jego faworyta zostali sami
- Gdybym wiedziała, przygotowałabym się.- stwierdziła podchodząc do sułtana i stając przed nim. Suleyman siedząc na otomanie dotknął dłońmi jej talii i przysunął bliżej, że usiadła na jego kolanach
- Jesteś piękna jaka jesteś. Nie musisz się szykować.- stwierdził padyszach i pocałował ją namiętnie, co kobieta oddała. Po raz pierwszy od paru tygodni spędzili ze sobą namiętną noc
***
Następnego dnia po ślubie Hatice i Ibrahima, cała rodzina sułtańska została zaproszona na kolację, podczas której Pasza przedstawił wszystkim malarza, dzięki któremu malowidła na ścianie widnieją dzisiaj. Hurrem patrzyła na niego dziwnym wzrokiem, którego Neslisah nie potrafiła rozgryźć. Jej zachowanie do końca dnia było ciężko zrozumieć - lecz wszyscy sądzili, że to z powodu porodu, który nastąpił ostatnio