Rozdział 12

1.2K 33 0
                                    

***

Nasuh Efendii położył ostrożnie Neslisah Sultan na poduszkach, które wcześniej Sadika rozłożyła. Medyczka zaczęła robić wszystko, by sułtanka nie poroniła. Zaraz potem przyszła Hurrem z dziećmi i dwiema służącymi. Sehzade Ahmed bardzo płakał i Melek nie potrafiła go uspokoić - jedynie w ramionach matki był spokojny. Zaraz potem Nasuh przyniósł Hatice Sultan, która była w gorszym stanie - spadła ze schodów i nie wiadomo było co z jej dzieckiem

Minęła noc, a janczarzy dalej stali pod pałacem Hatice i Ibrahima. Krwawienie Neslisah ustało, a dziecku dzięki bogu nic się nie stało. Gorzej było z Hatice, której musiano dokonać aborcji, by nie zginęła. Obie kobiety jednak pozostawały nieprzytomne. Sehzade Ahmed siedział na kolanach Melek, która siedziała przy swojej pani. Mały książę całą noc był niespokojny i Hurrem zaleciła, by był blisko matki

Gdy tylko janczarzy odeszli spod pałacu, obie sułtanki zostały przeniesione do komnat, gdzie mogły powoli dochodzić do siebie

- Co się stało?- rozbrzmiał cichy głos Neslisah, która przebudziła się w łóżku

- Pani, całe szczęście obudziłaś się.- powiedziała z ulgą Melek trzymając na rękach Ahmeda, który wystawiał swoje rączki w kierunku matki

- Moje dziecko?- zapytała

- Dziecku nic nie jest. Krwawienie ustąpiło, jednak byłaś nieprzytomna całą noc.- wyjaśniła akuszerka, która cały czas nadzorowała stan sułtanki

- Coś się stało?- zapytała widząc zapłakaną twarz służącej

- Hatice Sultan podczas ucieczki do schronu spadła ze schodów. Musieli wybrać pomiędzy dzieckiem, a sułtanką.- wyjaśniła krótko. Neslisah przymknęła oczy oczy i przyłożyła dłoń do brzucha dziękując, że jemu nic nie jest

- Co z innymi?- zapytała

- Nic im nie jest. Jednak malarz Leo został postrzelony.- odpowiedziała. Neslisah chciała się podnieść z łóżka, jednak nie miała siły

- Czemu nie mogę się podnieść?- zapytała patrząc na starszą kobietę

- Pani, krwawienie odebrało ci większość sił. Przez jakiś czas nie będziesz mogła się przemęczać.- wyjaśniła zaraz. Neslisah chciała coś powiedzieć, jednak do komnaty wszedł nie kto inny jak Sułtan Suleyman. Wszyscy prócz młódki pokłonili się nisko

- Panie.- szepnęła z ulgą. Suleyman podszedł czym prędzej do łoża i usiadł obok 

- Nic ci nie jest?- zapytał zmartwiony

- Nic.- odpowiedziała. Padyszach wziął syna na ręce i pocałował go w głowę

- A dziecko?- zapytał

- Nic mu się nie stało.- odpowiedziała ponownie. Władca patrzył na swoją faworytę uważnie. Pierwszy raz widział ją tak bladą i słabą. Po porodzie nawet taka nie była

- Jaki jest jej stan?- zapytał sułtan akuszerki

- Stan sułtanki jest dobry, jednak jest bardzo słaba. Przez resztę ciąży nie powinna się zbytnio przemęczać, ani denerwować. A przez parę najbliższych dni nie powinna wstawać z łóżka.- odpowiedziała

- Będzie mogła zostać przewieziona do pałacu?- zapytał

- Tak, panie, jednak trzeba będzie być ostrożnym.- odpowiedziała

- Neslisah, przeniosę ciebie do powozu. Pojedziemy razem.- oznajmił

- Dobrze.- zgodziła się. Sułtan odrzucił kołdrę na bok i podniósł ostrożnie młódkę na ręce, która westchnęła jedynie.- Jest dobrze.- powiedziała zaraz widząc zmartwiony wzrok sułtana

Sułtan zszedł ostrożnie na dół przed pałac, gdzie czekał Nasuh Efendi. Neslisah powoli została posadzona na miejscu obok sułtana, a naprzeciwko Melek z Ahmedem. Ruszyli w drogę jako ostatni. Na miejsce dotarli niedługo potem

- Destur! Sultan Suleyman Han Hanazetlerei!- krzyknął strażnik. Wszyscy obecni w ogrodzie, którzy witali się, a zwłaszcza rodzina sułtańska skłonili się nisko. Sułtan powoli wyszedł z powozu trzymając na rękach Neslisah, która podczas drogi zasnęła wtulona we władcę

- Synu, co się stało?- zapytała zmartwiona Ayse Hafsa Sultan widząc faworytę syna w takim stanie

- Neslisah mało nie poroniła podczas buntu. Zasnęła w powozie.- wyjaśnił sułtan

- Ale nic jej nie jest, prawda?- zapytała Mahidevran zmartwiona stanem dziewczyny

- Całe szczęście nic.- odpowiedział

- Daye, każ sprowadzić medyczkę.- poleciła Valide Sultan, podczas gdy sułtan udał się w stronę pałacu

***

Neslisah Sultan obudziła się czując jak ktoś delikatnie kładzie ją na czymś miękkim. Otworzyła powoli oczy widząc twarz padyszacha

- Panie.- szepnęła chcąc się podnieść, jednak zatrzymał ją gestem dłoni

- Powinnaś odpoczywać.- oznajmił siadając obok.- Lepiej się czujesz?- zapytał

- Lepiej.- potwierdziła ze słabym uśmiechem.- Musisz iść?- zapytała 

- Muszę omówić to co się stało pod moją nieobecność. Odwiedzę ciebie jeszcze, a teraz odpoczywaj.- powiedział jej całując ją w czoło, po czym wyszedł z komnaty

- Melek, idź odpocznij. Ayse ze mną zostanie.- poleciła służącej, która skłoniła się i wyszła z komnaty.- Jak Ahmed?- zapytała

- Zasnął pani.- odpowiedziała

- Niech śpi, moje maleństwo. Po tym wszystkim, zasługujemy na odpoczynek.- potwierdziła ciężko

NESLISAH *Wspaniałe Stulecie* |ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz