Rozdział 21

1K 38 1
                                    

***

Hatice Sultan urodziła zdrowego i pięknego syna, którego nazwano Mehmed. Mimo problemów przy porodzie, mały książę jest zdrowy i równie odważny co jego matka. 

- Piękny chłopiec.- stwierdziła Neslisah patrząc na noworodka, którego pozwolono jej wziąć w ramiona

- To prawda.- potwierdziła Hatice, mimo, że zmęczona jednak z uśmiechem.- Dzieci są zdrowe, mam nadzieję?- zapytała patrząc na bratową

- Zdrowe i szczęśliwe. Zbyt szybko rosną.- potwierdziła z uśmiechem.- Słyszałam, że książę zawdzięcza życie Hurrem.- zmieniła temat

- To  prawda. Gdyby nie ona, mój syn by nie żył.- potwierdziła dotykając główki dziecka.- Matka mówi, że to przez te rzeźby. Nie jest zadowolona, że są tutaj.- stwierdziła

- Słyszałam.- potwierdziła przypominając sobie reakcję Valide Sultan, gdy zobaczyła co znajduje się w ogrodzie pałacu swojej córki

- Mnie one przerażają. Ten ich wygląd, to wszystko.- kontynuowała

- Pani, zawsze możesz kazać je zasłonić. Jeśli tego nie chcesz, nie musisz ich oglądać.- stwierdziła

- Ibrahimowi by się to nie spodobało.- zauważyła

- Nie będę się wtrącała w wasze życie pani, jednak twoje słowo jest rozkazem.- powiedziała jedynie oddając niemowlaka w ręce jego matki

***

Suleyman siedział w swojej komnacie myśląc o wszystkim co w ciągu paru ostatnich dni się wydarzyło. Kolacja z ambasadorem, narodziny dziecka Hatice, a przede wszystkim Neslisah. Ciągle w głowie chodziły mu słowa jego matki

- Matko, podczas rozmowy z ambasadorem Bułgarii, poprosił mnie o coś.- zaczął Suleyman patrząc na matkę

- O co cię poprosił?- zapytała Ayse Hafsa Sultan

- Wiele lat temu, porwano jego siostrę. Ślad przyprowadził go do Konstantynopola, a dokładniej do haremu.- kontynuował

- Chce ją odzyskać.- stwierdziła rozumiejąc, o co chodzi synowi

- Zgadza się.- potwierdził chodząc po komnacie.- Powiedział, że przypłynęła tutaj bardzo młoda. Miała 12 wiosen.- dopowiedział.- Ja zdecydowałem się, że jeśli ta dziewczyna jest w haremie to uwolnię ją i wróci do rodziny.- kontynuował

- Jeśli taka twoja wola... Powiedz mi jednak jak się nazywa. Jej prawdziwe imię.- poprosiła

- Rozalia.- odpowiedział krótko. Twarz Valide Sultan pobladła momentalnie.- Matko, wszystko w porządku?- zapytał widząc stan matki

- Powiedziałeś Rozalia?- zapytała dla upewnienia

- Tak, coś się stało?- zapytał nie rozumiejąc

- W całym haremie jest tylko jedna kobieta, która nosi imię Rozalia. A przynajmniej nosiła, dopóki nie zmieniono jej go, a ona sama nie stała się muzułmanką.- powiedziała Valide Sultan.- Jednak ty jej nie możesz oddać do rodziny.- dodała

- Czemu nie?- zapytał zdziwiony Suleyman

- Bo to matka trójki twoich dzieci.- odpowiedziała, co zszokowało władcę

- Chyba nie mówisz o...- zaczął

- Tak.- potwierdziła skinieniem głowy.- Dziewczynką, którą w wieku 12 wiosen przyprowadzono do seraju była Neslisah. Wcześniej nazywała się ona Rozalia. Była młoda i bardzo wystraszona. Za młoda na to, by móc być w haremie. Postanowiłam, że wyjedzie do Edirne, gdzie po paru latach powróci i dołączy do twojego haremu. Tak stało się. Minęło pięć lat, a Rozalia stała się Neslisah, a parę tygodni później została twoją faworytą i matką twoich dzieci.- opowiedziała

- Straże!- krzyknął. Drzwi od komnaty zostały otwarte i dwóch strażników weszło do komnaty nisko się kłaniając.- Wezwijcie Neslisah.- polecił krótko

***

Neslisah Sultan weszła do komnaty władcy kłaniając się nisko. Jak zawsze była uśmiechnięta, co radowało władcę, który w jej obecności nie potrafił powstrzymać się od uśmiechu.

- Podejdź do mnie.- polecił. Sułtanka szybkim krokiem podeszła bliżej władcy, po czym została posadzona na jego kolanach przed jego stanowiskiem pracy

- Chciałeś mnie widzieć, coś się stało?- zapytała zmartwiona dotykając jego policzka

- Czemu Neslisah nic mi nie powiedziała, gdy zobaczyła własnego brata?- zapytał zły padyszach

- Nie można jej winić. Podczas podróży statkiem miała wypadek, podczas którego uderzyła się mocno w głowę. Spowodowało to u niej częściową amnezję. Pamiętała jak się nazywa, skąd pochodzi, jej wady i zalety, talenty i słabości. Nie pamiętała jednak rodziny. Nie pamiętała ojca, matki, rodzeństwa. Medyczka stwierdziła, że to po pewnym czasie powinno minąć, ale nie minęło.- wyjaśniła zaraz

- Nic się nie stało. Chciałem ciebie tylko zobaczyć.- odpowiedział.- Jak dzieci?- zapytał

- Dobrze. Jak wychodziłam już spały.- odpowiedziała z uśmiechem.- Czemu mam wrażenie, że coś się stało?- zapytała 

- Nic się nie stało... Po prostu zdałem sobie sprawę, że nic nie wiem o twojej rodzinie.- powiedział w końcu

- Rodzina?- powtórzyła zaskoczona

- Tak. Nie wiem nic o twojej matce, ojcu, czy masz rodzeństwo.- kontynuował

- Ja... Nie pamiętam.- powiedziała cicho, spuszczając głowę.- Kiedy przybyłam do haremu straciłam część wspomnień. Pamiętam wszystko, jednak nie rodzinę.- wyjaśniła

- Nie szkodzi.- powiedział całując ją w głowę.- Zostań ze mną na noc.- poprosił

- Jak sobie życzysz, panie.- zgodziła się z uśmiechem

NESLISAH *Wspaniałe Stulecie* |ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz