Rozdział 2

1.6K 46 0
                                    

***

Dni mijały odkąd wybuchł pożar w komnacie, gdzie przebywali książęta w trakcie przyjęcia zaręczynowego Hatice Sultan. Uratowała ich Victoria, jedna z niewolnic, jednak raniąc przy tym sobie dłonie. Neslisah próbowała z nią porozmawiać, nawiązać jakąś znajomość, jednak szybko przekonała się, że dziewczyna nie chce tego. Była według niej jakaś dziwna, co dawało się widzieć na pierwszy rzut oka. Codziennie wraz z Gulnihal, którą się z kolei zaprzyjaźniła, zajmowała się Sehzade Mehmedem, a w międzyczasie odwiedzała Sehzade Mustafę i Mahidevran Sultan, którzy dobrze ją traktowali

 Niestety szybko się przekonała, co żona padyszacha miała na myśli mówiąc, że współczuje, że będzie musiała przebywać z Hurrem. Bardzo się rządziła i często krzyczała. Na początku, gdy dowiedziała się, że Neslisah ma pomagać Gulnihal, nie była przekonana, jednak gdy udało jej się uspokoić płaczącego księcia, zaufała jej i powierzyła swojego syna

W końcu jednak nadszedł dzień wyjazdu sułtana na Rodos, a Hurrem była bardziej zrozpaczona. Całymi dniami siedziała w komnacie. Któreś nocy obudziła się z krzykiem budząc przy tym Mehmeda

- Pani, w porządku?- zapytała Neslisah podbiegając do rudowłosej

- Zły sen, zły sen.- odpowiedziała oddychając głęboko

- Spróbuj zasnąć pani, a ja uśpię ponownie księcia.- zaproponowała młódka biorąc małego księcia na ręce i zabierając go ze sobą

Następnego dnia przyszła wiadomość o tym, że statek sułtana został zaatakowany i zatopiony oraz, że nie wiadomo co z sułtanem. Hurrem była w całkowitej rozsypce

- Bez Suleymana, to wszystko nie ma sensu.- stwierdziła rzucając przedmiotem w lustro, które pod wpływem uderzenia rozbiło się na kawałeczki. Zaraz potem uspokoiła się i wstała z podłogi

- Hurrem, gdzie idziesz?- zapytała Gulnihal patrząc z obawą, jednak nie otrzymała odpowiedzi

- Dokąd ona poszła? W jej stanie nie powinna się denerwować.- stwierdziła Neslisah trzymając Mehmeda na kolanach

- Oby nie zrobiła nic głupiego.- szepnęła dziewczyna

***

Niedługo potem Sumbul Aga przyniósł nieprzytomną Hurrem, która krwawiła. Posłano po medyczkę, a Neslisah zajmowała się księciem w komnacie obok. Całe szczęście krwawienie ustąpiło, a przybycie Valide Sultan z informacją, że sułtan żyje była kolejną wspaniałą nowiną.

- Wiedziałam. Mówiłam. On nie mógłby umrzeć. Obiecał, że mnie nie zostawi.- powiedziała Hurrem słysząc dobrą nowinę

Po tym wszystkim Neslisah udała się w odwiedziny do Mustafy, który bardzo się ucieszył widząc swojego Anioła

- Pobawimy się na dworze?- zapytał Mustafa trzymając za rękę dziewczynę

- Ale nie dzisiaj, mój książę. Na dworze jest chłodno dzisiaj i padało. Jest mokro i ślisko.- odpowiedziała, na co książę zmarkotniał.- Za to, możemy ścigać się do komnaty twojej mamy.- zaproponowała. Na znak oboje ruszyli biegiem. Mustafa oczywiście wygrał, z czego się bardzo cieszył

- Mamo! Wygrałem z Neslisah w biegu!- krzyknął dumny Mustafa podbiegając do swojej matki. Młódka ukłoniła się sułtance z uśmiechem

- Wspaniale mój lwie.- pochwaliła go, całując w czoło

NESLISAH *Wspaniałe Stulecie* |ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz