Rozdział 32

939 30 0
                                    

WRZESIEŃ 1529

Minął miesiąc od nagłej choroby Valide Sultan, która pozostawała nieprzytomna. Medyczka mówi, że to z powodu słabego serca. Stan jest stabilny, jednak nie wiadomo, kiedy się obudzi. Wszyscy modlili się o zdrowie matki padyszacha. Neslisah i Mahidevran na zmianę zajmowały się dziećmi i czuwały przy Valide Sultan wraz z Hatice Sultan, Gulfem Hatun i Daye Hatun.

W końcu jednak po miesiącu, sułtanka się obudziła i był to dzień pełen radości dla całego pałacu. Wszystkie sułtanki przy niej były

- Babciu, pójdziemy do ogrodu? Pospacerujemy razem?- zapytała radośnie Yasemin patrząc na Valide Sultan, która uśmiechała się do wnuczki

- Oczywiście mój jaśminie.- potwierdziła Ayse Hafsa

- Yasemin odwiedzała ciebie codziennie, pani. Zawsze przynosiła świeże kwiaty z ogrodu. Róże, tulipany, jaśmin, zawsze w komnacie dało się wyczuć zapach kwiatów.- poinformowała

- Mimo, że spałam czułam kwiaty.- potwierdziła sułtanka. Melek Hatun zabrała Yasemin do komnaty jej matki, a obie kobiety zostały same.- Neslisah, powiedz mi szczerze. W haremie był spokój?- zapytała

- Początkowo był chaos. Wszyscy obwiniali o to wszystko Hurrem. Jednak była spokojna. Nie robiła zamieszania.- odpowiedziała.- Starałam się robić wszystko, by Mahidevran i Hurrem nie zaczęły się kłócić, a Hatice Sultan omijała jej komnaty jak ognia.- dopowiedziała

- Całe szczęście był tutaj spokój.- szepnęła z ulgą

- Bardzo nas wystraszyłaś pani, gdy zachorowałaś. Najbardziej to bałam się wyjaśnić to dzieciom, kiedy pytały, czemu pani się nie budzisz.- powiedziała

- Nie powtórzy się już to.- obiecała Ayse Hafsa

***

LISTOPAD 1529

Minęły kolejne dwa miesiące od przebudzenia Valide Ayse Hafsy Sultan. Nadszedł również dzień powrotu sułtana do domu - do stolicy, gdzie wyczekiwali na niego wszyscy. Po pół roku wrócił do swojej matki, siostry, żon i dzieci. Nie kryto radości z tego powodu

- Czemu mam wrażenie, że coś się dzisiaj wydarzy?- zapytała Neslisah następnego dnia, podczas gdy Rana czesała jej włosy

- Czemu masz takie przypuszczenia pani?- zapytala Melek

- Sułtan wrócił, Hurrem jest przeszczęśliwa.- odpowiedziała krótko. Nie minęła chwila, gdy do komnaty sułtanki wpadła Mahidevran. Dwie służące pokłoniły się i wyszły z komnaty, a Neslisah wstała z miejsca.- Mahidevran, co się stało?- zapytała zdziwiona

- Sułtan wyzwolił tę ruską żmiję.- powiedziała zła. Neslisah Sultan patrzyła na kobietę nie kryjąc szoku

- Jak?- zapytała jedynie młodsza sułtanka siadając na otomanie, z nadmiaru emocji jakie przez nią przeszły

- Wczoraj wieczorem, gdy była u niego.- odpowiedziała krótko siadając obok matki czwórki dzieci władcy

- Wiedziałam, że coś się stanie. Czułam to w kościach.- szepnęła z niedowierzeniem.- Co na to Valide Sultan?- zapytała

- Założę się, że nie popiera tego pomysłu.- odpowiedziała.- Hurrem rośnie w sile. Zagraża naszym synom.- dodała

- Prędzej piekło zamarznie, niż pozwolę jej tknąć moje dzieci.- powiedziała poważnie Neslisah

***

Neslisah Sultan siedziała w swojej komnacie czesząc włosy Yasemin, która szykowała się do snu. Sehzade Ahmed i Sehzade Mahmud odwiedzali swojego brata Mustafę na tarasie, a wraz z nimi była Akile i Rana. Melek zabrała Dilrubę do Valide Sultan, przez co matka i córka były same w komnacie

- Mamo, czemu jesteś smutna?- zapytała Yasemin patrząc na matkę

- Nie jestem smutna córeczko.- odpowiedziała słabo sułtanka odkładając szczotkę na stolik. Powoli wstała z miejsca i ruszyła w kierunku szafki, by nalać sobie wody, jednak nie wiedząc czemu ogarnął ją mrok

Yasemin Sultan patrzyła jak jej matka upada na ziemię i się nie podnosi. Wstała z otomana i powoli podeszła do rodzicielki

- Mamo?- zapytała dotykając jej włosów, a następnie jej policzka, jednak się nie poruszyła. Mała sułtanka wystraszyła się, przez co podbiegła do drzwi, otworzyła je i wybiegła sama z komnaty próbując znaleźć jedyną osobę, której potrzebowała. Ojca.- Tata!- krzyknęła widząc jak Sułtan Suleyman wracał zły od Hurrem Sultan

- Yasemin, mój jaśminie?- zapytał patrząc na córkę, która biegła w jego stronę. Kucnął przy niej, a mała sułtanka wpadła w jego ramiona.- Co ty tu robisz o tak później porze? Gdzie jest twoja mama?- zapytał

- Mama leży, nie chce się obudzić.- odpowiedziała wystraszona wtulając się w ojca

- Yasemin, gdzie jest twoja mama?- zapytał ponownie patrząc poważnie na córkę

- W komnacie.- odpowiedziała krótko. Suleyman wstał z klęczek

- Sumbul, zabierz Yasemin do mojej matki.- polecił, po czym ruszył biegiem do komnaty faworyty, gdzie zastał ją leżącą nieprzytomną na ziemi.- Neslisah!- krzyknął podbiegając do faworyty i ostrożnie podnosząc z ziemi. Sułtanka była bardzo rozpalona i ciężko oddychała.- Medyka już!- krzyknął poważnie podnosząc ją z ziemi i kierując się prosto do łoża, na którym ją położył.- Neslisah, obudź się. No już.- mówił próbując obudzić kobietę, która mimo jego próśb nawet nie reagowała

NESLISAH *Wspaniałe Stulecie* |ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz