Rozdział 2

3.2K 197 123
                                    

Z dedykacją dla nieoddycham

Jisung szedł do szkoły w nie najlepszym humorze. Wczoraj oglądał do późna filmy. Owszem filmy, bo na jednym się nie skończyło. Kiedy Han się nie wysypiał stawał się marudny, co denerwowało osoby z jego otoczenia. Chłopak nie potrzebował wielu rzeczy do szczęścia, ale sen był jedną z tych rzeczy, których potrzebował i cenił ponad wszystko. Dla niego noc praktycznie nieprzespana, oznaczała dzień stracony, gdyż później przeważnie odsypiał. Smętny, kompletnie wyprany z energii życiowej, wszedł do szkoły i z przymykającymi się powiekami udał się w stronę szafek.

Gdy do nich doszedł, zdjął z jednego ramienia plecak i zaczął szukać w kieszonkach kluczyka do szafki. Początkowo dziwił się dlaczego nie może go znaleźć, kiedy uświadomił sobie, że zapomniał go wziąć i kluczyk znajduje się aktualnie u niego w pokoju na biurku. Han nie tracąc ani chwili, od razu udał się w stronę sali, gdzie za chwilę miała rozpocząć się pierwsza lekcja. Dosłownie chwilę zajęło mu znalezienie swojego najlepszego przyjaciela, który stał w grupce i rozmawiał z ludźmi z ich klasy. Jisung nie lubił wtrącać się ludziom w rozmowy, ale niestety ta sytuacja tego wymagała. Musiał się spieszyć, gdyż nie pozostało mu dużo czasu do dzwonka, a pierwszą lekcję zaczynali z Pani Choi, nauczycielką matematyki, która już na początku jego nauki w tej szkole zdążyła się na niego uwziąć.

  - Seungmin, dasz mi kluczyk do szafki?

Chłopak spojrzał się na niego.

  - Znowu zapomniałeś go wziąć?

  - Tak.

Kim przewrócił tylko oczami i wyjął kluczyk ze swojego plecaka, podając go Jisungowi do ręki. Ten uśmiechnął się tylko do niego i ponownie skierował się w stronę szafek. Kiedy usłyszał dzwonek na lekcje, zaczął biec. Z niebywałą prędkością otworzył szafkę i zdjął z siebie kurtkę. Wrzucił ją do środka i z powrotem zamknął. Szybko kierując się w stronę sali z nadzieją, że Pani Choi się spóźni.

Jisung słusznie przypuścił, że jego nauczycielka matematyki, nie odpuści mu spóźnienia, dlatego nie był ani trochę zdziwiony, kiedy został wywołany do tablicy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jisung słusznie przypuścił, że jego nauczycielka matematyki, nie odpuści mu spóźnienia, dlatego nie był ani trochę zdziwiony, kiedy został wywołany do tablicy. Podczas rozwiązywania zadania, starał się znaleźć wsparcie w swoim przyjacielu, ale ten jak na złość patrzył się w zupełnie innym kierunku. Oczywistą oczywistością było również to, że wynik wyszedł mu zły, a Pani Choi z tym swoim usatysfakcjonowanym uśmiechem, powiedziała, że wstawia mu jedynkę. Dla Jisunga szala goryczy w tamtym momencie się przelała. Wściekły, wrócił do ławki i usiadł na swoim miejscu, krzyżując ręce na piersi.

  - Jisung, jak dalej tak pójdzie, to nie zdasz - szepnął do niego Seungmin.

  - Jakbym nie wiedział, a ty zamiast mi pomóc, podziwiasz zieleń za oknem. Dziękuję przyjacielu.

  - Nie gniewaj się na mnie, przecież to nie moja wina, że ta jędza się na ciebie uwzięła. Powinieneś po prostu raz, a dobrze nad tym posiedzieć.

𝐴𝑠 𝑙𝑜𝑛𝑔 𝑎𝑠 𝑦𝑜𝑢 𝑙𝑜𝑣𝑒 𝑚𝑒 || 𝑚𝑖𝑛𝑠𝑢𝑛𝑔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz