Był weekend, a Jisung wylegiwał się w swoim łóżku i oglądał serial, który ostatnio bardzo go wciągnął. Nie miał w domu wielu obowiązków, dlatego też cały swój czas wolny, spędzał na rozrywce, ewentualnie na nauce, za którą niezbyt przepadał. Han leżał właśnie leniwie w łóżku, zakopany pod ciepłą, puchową kołdrą i patrzył się na akcję, rozgrywającą się na ekranie laptopa, gdy nagle jego telefon zaczął dzwonić. Westchnął ciężko i wyszedł spod pierzyny, przeklinając cicho pod nosem i zapamiętując, żeby następnym razem brać telefon ze sobą do łóżka. Kiedy stanął obok biurka, gdzie znajdywało się źródło dźwięku, spojrzał się na wyświetlacz i uśmiechnął lekko. Wziął telefon do ręki i odebrał.
- Halo?
- Hej, przeszkadzam ci?
- Tak - powiedział i oparł się o biurko - ale skoro już przeszkodziłeś, powiedz, po co dzwonisz?
- Mój kolega robi dzisiaj imprezę, nie chcę iść na nią sam, więc pomyślałem, że zadzwonię do ciebie.
- Teraz to mnie zaskoczyłeś, ty masz jakichś kolegów poza mną?
- Wiesz, chyba zrezygnuję z tego pomysłu.
- Przecież dobrze wiesz, że żartuję.
- Twoje poczucie humoru jest do dupy - podsumował Kim.
- Twoje jest na niewiele wyższym poziomie.
- Ale zawsze wyżej niż twoje.
- Zadzwoniłeś po to, żeby poinformować mnie o imprezie czy cisnąć?
- Jedno i drugie.
- No dobra, przejdź do rzeczy - powiedział Jisung.
- Bądź gotowy do osiemnastej. Przyjadę po ciebie.
- Okey, a co mam powiedzieć mamie?
- Że idziesz do mnie na noc. Sądzę, że i tak dzisiaj nie wrócisz na noc do domu, więc na serio możesz się spakować. Pamietaj też, że jesteś pełnoletni i nie musisz z wszystkiego się jej tłumaczyć.
- Masz rację, ale nie chcę, żeby się martwiła.
- No dobra, jak tam chcesz.
Kiedy usłyszał po drugiej stronie, dźwięk rozłączanego połączenia, westchnął ciężko i uśmiechnął się.
- No cóż, posiedzę w domu kiedy indziej - powiedział cicho i zaczął ogarniać się do wyjścia.
Spakowany i gotowy, pożegnał się ze swoją mamą i wyszedł z domu. Przed jego domem, stało czarne Audi, a w środku za kierownicą siedział jego najlepszy przyjaciel. Jisung obszedł auto dookoła i wsiadł do środka, siadając zaraz obok kierowcy. Swoją sportową torbę rzucił na tylne siedzenia i zapiął pasy.
- Dobrze wiesz, że mam chorobę lokomocyjną, mam nadzieję, że ten twój kolega mieszka blisko - powiedział i spojrzał się na Seungmina.
- Przykro mi - powiedział i ruszył z piskiem opon z miejsca.
- Dzięki, że mnie wcześniej poinformowałeś, wziąłbym tabletkę na drogę.
- Mam ważniejsze rzeczy na głowie, niż pamiętanie o tym, że masz chorobę lokomocyjną.
- No dobra, czym ja się przejmuję? Jak obrzygam ci samochód, to nie będzie mój problem.
Seungmin westchnął i otworzył okno, żeby do środka dostało się więcej powietrza.
- Lepiej?
- Powiedzmy.
- Po prostu wytrzymaj do końca drogi, ok?
CZYTASZ
𝐴𝑠 𝑙𝑜𝑛𝑔 𝑎𝑠 𝑦𝑜𝑢 𝑙𝑜𝑣𝑒 𝑚𝑒 || 𝑚𝑖𝑛𝑠𝑢𝑛𝑔
FanfictionGdzie pijany nieznajomy chłopak pojawia się w ogródku Jisunga, a ten stara się go stamtąd przegonić.