Rozdział 6

2.3K 159 238
                                    

Był weekend, a Jisung wylegiwał się w swoim łóżku i oglądał serial, który ostatnio bardzo go wciągnął. Nie miał w domu wielu obowiązków, dlatego też cały swój czas wolny, spędzał na rozrywce, ewentualnie na nauce, za którą niezbyt przepadał. Han leżał właśnie leniwie w łóżku, zakopany pod ciepłą, puchową kołdrą i patrzył się na akcję, rozgrywającą się na ekranie laptopa, gdy nagle jego telefon zaczął dzwonić. Westchnął ciężko i wyszedł spod pierzyny, przeklinając cicho pod nosem i zapamiętując, żeby następnym razem brać telefon ze sobą do łóżka. Kiedy stanął obok biurka, gdzie znajdywało się źródło dźwięku, spojrzał się na wyświetlacz i uśmiechnął lekko. Wziął telefon do ręki i odebrał.

  - Halo?

  - Hej, przeszkadzam ci?

  - Tak - powiedział i oparł się o biurko - ale skoro już przeszkodziłeś, powiedz, po co dzwonisz?

  - Mój kolega robi dzisiaj imprezę, nie chcę iść na nią sam, więc pomyślałem, że zadzwonię do ciebie.

  - Teraz to mnie zaskoczyłeś, ty masz jakichś kolegów poza mną?

  - Wiesz, chyba zrezygnuję z tego pomysłu.

  - Przecież dobrze wiesz, że żartuję.

  - Twoje poczucie humoru jest do dupy - podsumował Kim.

  - Twoje jest na niewiele wyższym poziomie.

  - Ale zawsze wyżej niż twoje.

  - Zadzwoniłeś po to, żeby poinformować mnie o imprezie czy cisnąć?

  - Jedno i drugie.

  - No dobra, przejdź do rzeczy - powiedział Jisung.

  - Bądź gotowy do osiemnastej. Przyjadę po ciebie.

  - Okey, a co mam powiedzieć mamie?

  - Że idziesz do mnie na noc. Sądzę, że i tak dzisiaj nie wrócisz na noc do domu, więc na serio możesz się spakować. Pamietaj też, że jesteś pełnoletni i nie musisz z wszystkiego się jej tłumaczyć.

  - Masz rację, ale nie chcę, żeby się martwiła.

  - No dobra, jak tam chcesz.

Kiedy usłyszał po drugiej stronie, dźwięk rozłączanego połączenia, westchnął ciężko i uśmiechnął się.

  - No cóż, posiedzę w domu kiedy indziej - powiedział cicho i zaczął ogarniać się do wyjścia.

Spakowany i gotowy, pożegnał się ze swoją mamą i wyszedł z domu. Przed jego domem, stało czarne Audi, a w środku za kierownicą siedział jego najlepszy przyjaciel. Jisung obszedł auto dookoła i wsiadł do środka, siadając zaraz obok kierowcy. Swoją sportową torbę rzucił na tylne siedzenia i zapiął pasy.

  - Dobrze wiesz, że mam chorobę lokomocyjną, mam nadzieję, że ten twój kolega mieszka blisko - powiedział i spojrzał się na Seungmina.

  - Przykro mi - powiedział i ruszył z piskiem opon z miejsca.

  - Dzięki, że mnie wcześniej poinformowałeś, wziąłbym tabletkę na drogę.

  - Mam ważniejsze rzeczy na głowie, niż pamiętanie o tym, że masz chorobę lokomocyjną.

  - No dobra, czym ja się przejmuję? Jak obrzygam ci samochód, to nie będzie mój problem.

Seungmin westchnął i otworzył okno, żeby do środka dostało się więcej powietrza.

  - Lepiej?

  - Powiedzmy.

  - Po prostu wytrzymaj do końca drogi, ok?

𝐴𝑠 𝑙𝑜𝑛𝑔 𝑎𝑠 𝑦𝑜𝑢 𝑙𝑜𝑣𝑒 𝑚𝑒 || 𝑚𝑖𝑛𝑠𝑢𝑛𝑔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz