Był wczesny wieczór, a Jisung siedział na swoim łóżku, opierając się plecami i głową o ścianę. Na jego nogach znajdowała się gitara, a przed nim leżał otwarty zeszyt, czekający tylko na to, aż ktoś w końcu zapisze jego puste strony. Han spędził bezczynnie w takiej pozycji następne kilka minut, wzdychając tylko co jakiś czas. Od ponad godziny ciągle starał się napisać nowy tekst piosenki, jednak bezskutecznie. Przez cały dzień chodził jakiś markotny, a najgorsze było to, że nie wiedział, co jest tego przyczyną. Wszystko było jak zawsze, więc dlaczego miał taki humor? Jego myśli były tego dnia czyste jak kartki w jego zeszycie, tylko przelotnie zatrzymując się na chwilę dłużej przy jednej osobie.
Wziął głęboki wdech i wypuścił powietrze nosem, odkładając zeszyt i gitarę na swoje miejsce. Nie wiedząc już, co ma ze sobą począć, zszedł na dół do korytarza i ciepło się ubrał. Postanowił wyjść na spacer zaczerpnąć nieco świeżego powietrza. Jego rodzice pojechali do sklepu po duże zakupy na weekend, więc miał naprawdę sporo czasu, żeby wyjść i wrócić jeszcze przed nimi. Jisung wziął z szafeczki klucz i wyszedł z domu, zakluczając go. Wrzucił klucz gdzieś na dno swojej kieszeni i ruszył spod domu, idąc gdzie go nogi poniosą.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Włóczył się po mieście już od paru dobrych minut, idąc cały czas przed siebie bez żadnego celu. Zimny wiatr, co chwilę rozwiewał jego ciemne włosy na różne strony świata, tworząc na jego głowie artystyczny nieład. Jisung nie zastanawiałem się za bardzo dokąd zmierza, jednakże nie był specjalnie zaskoczony, kiedy minął miejsce pracy Minho. Han dalej szedł przed siebie, nie zatrzymując się ani na chwilę. Chcąc nie chcąc jego myśli szybko zaczęły krążyć wokół bruneta, z którym ostatnio spędza naprawdę dużo swojego wolnego czasu. Powoli zaczynało go to już irytować.
Od kilku dobrych dni ciągle starał się okłamać samego siebie. Jego myśli wcale nie były czyste jak kartka papieru. Przypominały one bardziej zapisany zeszyt, w którym co chwilę pojawiały się coraz to nowsze wpisy o jednej konkretnej osobie, która nie opuszczała jego myśli nawet na chwilę. Po każdym następnym spotkaniu z Minho, zauważał coraz to większe zmiany w swoim zachowaniu. Przy niektórych zachowaniach chłopaka jego serce zaczynało bić jak oszalałe, bądź całkiem się zatrzymywało. Gdy na ustach Lee pojawiał się ten przepiękny uśmiech, jego brzuch dziwnie się ściskał, a on nie potrafił oderwać od niego wzroku. Zdarzało mu się również, że słowa utykały mu w gardle, a on nie był w stanie skleić żadnego sensownego zdania. Han początkowo nie wierzył w to, co się z nim działo. Ciężko było mu uwierzyć, że w ogóle jest w stanie myśleć w sposób romantyczny o drugim chłopaku. Ta myśl wydawała mu dziwna, wręcz absurdalna, dlatego też ciągle próbował odrzucić ją od siebie, nie potrafiąc zaakceptować faktu, że spodobał mu się chłopak.
"Cholera, czy ja właśnie się do tego przyznałem? " - pomyślał.
Gdy przez jego ciało przeszedł zimny dreszcz, postanowił, że najwyższa pora wracać do domu. Schował swój nos w szalik i zaczął iść w stronę swojego domu. Szedł dość szybkim krokiem, gdy nagle poczuł wibrację w kieszeni swoich spodni. Było mu zimno i początkowo planował poczekać z odczytaniem wiadomości, aż dojdzie do domu, ale ciekawość kto do niego napisał była silniejsza. Nie czekając ani chwili dłużej, wyjął z kieszeni telefon i odczytał wiadomość.