Rozdział 8

2.1K 157 103
                                    

Uchylił powoli powieki, a kiedy tylko to zrobił, do jego oczu natychmiast dostały się nieprzyjemnie promienie słońca. Obrócił się wtedy na drugi bok, próbując ponownie zasnąć. Niestety, nie dane było mu to zrobić, gdyż drzwi od pokoju zostały otwarte, a w nich stanął pewien osobnik, zaburzając mu spokój.

  - Jisung, wstawaj! Już prawie jedenasta!

  - A co ty moja matka? - spytał.

  - Tak, możesz o tym nie wiedzieć, ale tak naprawdę, to ja cię urodziłem.

  - Fuj, Seungmin czy ty naprawdę już z samego rana musisz przyprawiać mnie o mdłości? - spytał, podnosząc się z materaca.

  - No cóż, śniadanie jest już zrobione, czeka na ciebie w kuchni - powiedział i wyszedł z pokoju.

Jisung przetarł tylko oczy i wziął swój plecak, wchodząc z nim do łazienki. Po paru minutach już ogarnięty, wyszedł z łazienki i odłożył plecak w pokoju Seungmina, schodząc po schodach na dół, kierując się prosto do kuchni. Kiedy tylko wszedł do pomieszczenia, pierwszym, co rzuciło mu się w oczy był pełny talerz kanapek. Zaraz po tym zauważył Seungmina, który oderwał się od telefonu i spojrzał się na niego.

  - Wiesz, jak nudno je się śniadanie bez towarzystwa?

  - Jeśli chcesz towarzystwo, to zadzwoń do agencji towarzyskiej - powiedział i usiadł przy stole, biorąc do ręki jedną z kanapek.

  - Wolę zostawić to bez komentarza - powiedział i sam zaczął jeść.

  - Seungmin, ty będziesz szedł w przyszły weekend na zbiórkę żywności?

  - Nie wiem, chyba tak. A ty jesteś już zdecydowany, że mnie o to pytasz?

  - Tak, serio chciałbym na to pójść.

  - Wow, zaskoczyłeś mnie. Szczerze, kiedy zapisywałeś się na Caritas, myślałem, że nie będziesz robił nic pożytecznego.

  - Dziękuję przyjacielu, że tak we mnie wierzysz.

  - Nie ma sprawy.

Kiedy Jisung wrócił do domu, było późne popołudnie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kiedy Jisung wrócił do domu, było późne popołudnie. Nieźle zasiedział się u Seungmina. Zmęczony wziął plecak i zaczął rozpakowywać wszystkie swoje rzeczy. Gdy już skończył, przypomniał sobie, że na następny dzień musi iść do szkoły. Powolnym krokiem zaczął kierować się w stronę swojego pokoju. Zbliżył się do regału, gdzie znajdowały się wszystkie jego zeszyty i książki. Po przejrzeniu paru zeszytów, jego dobry humor zniknął. Miał zadane naprawdę dużo, a tak bardzo nie chciało mu się tego robić.

Wyprany z wszelkiej energii do życia, wziął zeszyty i książki, których potrzebował i usiadł przy biurku. Siedział tak jednak przez kolejne kilka minut bezczynnie, przeglądając instagrama. On sam bardzo nienawidził swojego lenistwa i uważał, że jest to jedna z jego najgorszych cech. Kiedy w końcu mu się znudziło, postanowił w końcu ruszyć swoją leniwą dupę i zabrać się za lekcje, które same się nie zrobią. W większości wspomagał się internetem, dzięki czemu wszystko poszło mu o wiele sprawniej. Gdy lekcje były już skończone i pozostało mu już tylko nauczenie się na sprawdzian z biologii i kartkówkę z historii, postanowił pooglądać sobie zmierzch, który właśnie dopiero się zaczynał. Postanowił, że pójdzie jutro na żywioł. W dodatku w miarę rozumiał tematy, które ostatnio przerabiali, dlatego niespecjalnie się przejmował, tym, że wcale sobie nie powtórzył.

Sprawdzian i kartkówka poszły mu w miarę dobrze, dlatego przez resztę dnia towarzyszył mu dobry humor

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Sprawdzian i kartkówka poszły mu w miarę dobrze, dlatego przez resztę dnia towarzyszył mu dobry humor. W dodatku miał tego dnia na późniejszą godzinę, więc pierwszy raz od dawna udało mu się wyspać. Lekcji miał tego dnia mało, więc nie siedział w szkole zbyt długo. Skończył lekcje o godzinie szesnastej, a gdy opuścił szkołę na zewnątrz było już ciemno. Włożył słuchawki do uszu i puścił sobie muzykę. Gdy opuścił teren szkoły, miał do wyboru pójście dalej chodnikiem, albo pójście przez park, przez który miał nieco dłuższą drogę. Nie spieszyło mu się jakoś specjalnie do domu, dlatego wybrał drogę przez park. Ku jego zadowoleniu, mimo chłodnego wiatru, pogoda była naprawdę przyjemna. Jisung był niedaleko wyjścia z parku, kiedy poczuł czyjąś rękę na swoim ramieniu. Podskoczył wtedy w miejscu, a jedna słuchawka wypadła mu z ucha. Szybko odwrócił się za siebie, a kiedy dostrzegł dobrze znajomą mu twarz, wyjął drugą słuchawkę z ucha i schował je do kieszeni spodni.

  - O, cześć Jangmi - przywitał się, zaskoczony - skończyłaś dzisiaj szybciej?

  - Tak, Pani z matematyki się rozchorowała.

  - O matko, ostatnią masz matmę? Współczuję.

  - Ta, dzięki za współczucie - odpowiedziała, uśmiechając się lekko.

Jisung znał ją zbyt dobrze, od razu zauważył, że coś jest nie tak.

  - Hej, wszystko w porządku? - spojrzał się na dziewczynę, która dalej szła niewzruszona, jakby wcale nie usłyszała jego pytania.

Jisung złapał ją za rękę i pociągnął lekko do tyłu, przez co brunetka się zatrzymała.

  - Przecież widzę, że coś się stało.

  - To nic takiego - powiedziała, patrząc się wszędzie byle nie na Jisunga.

Han schylił nieco głowę i spojrzał się jej w oczy, które były zaszklone.

  - Spójrz na mnie i powiedz, że wszystko u ciebie jest dobrze.

Dziewczyna przeniosła swój wzrok na Jisunga, a po jej policzkach zaczęły cieknąć łzy. Wzięła wdech i zaczęła mówić.

  - Masz rację, nic nie jest dobrze. Bardzo pomyliłam się, co do jednej osoby - odpowiedziała, starając całkiem się nie rozkleić.

  - Opowiedz mi o tym.

  - Dowiedziałam się dzisiaj, że moja najlepsza przyjaciółka obgadywała mnie za plecami. Śmiała się ze mnie, rozpowiadała różne nieprawdziwe plotki na mój temat i mówiła wszystkim, że jestem żałosna i beznadziejna. Ja naprawdę jej ufałam, a ona zrobiła mi coś takiego. Była ostatnią osobą, po której mogłabym się czegoś takiego spodziewać - opowiedziała.

Dziewczyna zaczęła płakać, nie potrafiąc już dłużej nad tym zapanować. Jisung zbliżył się do niej i zgarnął ją w swoje ramiona, mocno przytulając.

  - Pamiętasz jeszcze te czasy, kiedy bawiliśmy się razem w piaskownicy? - spytał.

Dziewczyna uśmiechnęła się lekko na miłe wspomnienia.

  - Pamiętam - odpowiedziała, pociągając nosem.

- Obiecaliśmy sobie wtedy, że nieważne, co się wydarzy, będziemy się nawzajem wspierać. Zapewne jeszcze wielu ludzi, których spotkasz na swojej drodze, będzie próbowało cię skrzywdzić. Nie mówię od razu, że masz trzymać każdego na dystans, ale zanim nazwiesz kogoś przyjacielem, musisz sprawdzić czy możesz na tej osobie polegać. Nie powinnaś płakać przez kogoś, kto nawet nie jest tego warty. Wiem, że jest ci teraz ciężko, ale możesz mi wierzyć, będzie lepiej. Pamiętaj, że zawsze masz moje wsparcie.

  - Dziękuję Jisung, naprawdę. Mam ogromne szczęście, że mam kogoś takiego jak ty.

𝐴𝑠 𝑙𝑜𝑛𝑔 𝑎𝑠 𝑦𝑜𝑢 𝑙𝑜𝑣𝑒 𝑚𝑒 || 𝑚𝑖𝑛𝑠𝑢𝑛𝑔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz