Siedząc w pociągu i rozmyślając czy oby napewno powinienem zaprzątać sobie głowę dziewczyną doszedłem do wniosku, że źle na tym wyjdę. Bo przecież to tylko dziewczyna. Szybko odegnałem swe wszystkie myśli i postanowiłem zająć się tym co robię na codzień. Siedząc w przedziale nagle zrobiło mi się strasznie nudno, postanowiłem więc wstać i pospacerować trochę wzdłuż korytarza pociągu. Nagle spotkałem jakiś gryfonów. Stwierdziłem, że podokuczam im, by w moich myślach nie przesiadywała zbyt długo ta piękna dziewczyna.. chciałbym napotkać na swojej drodze jej błękitny wzrok.
-No nie! - wrzasnąłem na głos nie zdając sobie z tego sprawy
Znów wkradła się w moje myśli, muszę ją odnaleźć, inaczej nigdy nie zaznam spokoju.
Chodząc szarmancko z moim sarkastycznym uśmiechem zobaczyłem.. ją
-Ona.. to ona!- wypowiedziałem te słowa głośno w swoich myślach
Zacząłem iść za nią i w końcu gdy byłem już tak blisko by poczuć swą dłonią jej dłoń zobaczyłam że jest.. gryfonka.
-Przecież ślizgoni i gryfoni się nienawidzą.
Szybko się wycofałem.
-Czyżby moje serce prowadziło w złym kierunku- szeptałem pod nosem
Jej piękny uśmiech nie da mi już spokoju.. jak rozwiązać problem którego stan jest niemożliwy do osiągnięcia. Czyżbym musiał zrezygnować z tej pięknej gryfonki.
CZYTASZ
endangered | oczami malfoya
FanfictionWidziałem cię o zmroku. Widziałem o poranku. Wszędzie. Zawsze stałaś tam, przed moimi oczami. Tak pięknie uśmiechając się do mnie. Zawsze chciałem być z tobą. A więc za tobą dalej podążę. Jeśli to zrobię zechciałbyś być moja po wieki?