28

281 17 3
                                    

,,                           Droga Stell
Minęło kilka miesięcy, w mojej rodzinie nadeszły zmiany i nie mogłem wrócić do Hogwartu. Nie dostałem od ciebie żadnego listu jednakże zważając na naszą ostatnia rozmowę rozumiem to. Nie powinien pisać do ciebie lecz zrozumiałem, że tylko ty byłaś mi jedyną bliską osobą. Pamiętasz naszą ostatnia rozmowę? Kłamałem. Lecz dopiero teraz to do mnie dotarło. Chciałbym byś mi wybaczyła, by było jak wcześniej. Odpisz mi proszę jak najszybciej. Jakbyś mogła napisz co dzieje się w Hogwarcie, siedząc w domu niczego się nie dowiaduje.
Ps. Narazie nie wracam do szkoły.

Draco,,

Wstałem rano by wziąć szybki prysznic. Chciałem wyglądać przyzwoicie bo to właśnie dziś miało się rozstrzygnąć czy w końcu bedę mógł wrócić do Hogwartu. Nadal nie wiedziałam jednak czemu ten czas spędzałem w domu. Chwyciłem lekko za klamkę i usłyszałem..

~Kiedy zamierzasz mu powiedzieć!?- powiedziała Narcyza
•Uważam że nie jest to odpowiedni moment.- odpowiedział Lucjusz.
~Te życie w niewiedzy bedę go dużo kosztowało, nie może nie znać przeszłości rodziny. Musi też wiedzieć w to co dzieje się tu i teraz.
•To zły moment. Niech Draco wróci do Hogwartu. Powiemy mu z czasem, wtedy zacznie działać. To jeszcze nie teraz, na to wszystko jest za wcześnie.

Z ich rozmowy nie zrozumiałem ani słowa, wszystko wplątywało się w jedną wielka mieszkankę liter. Wiedziałem tylko jedno, że coś ukrywali, przede mną nic nie może być skrywane.
Zamknęłam drzwi pomału i chicho. -A może.. może nie bedę o nic pytać, bedę węszyć ale za ich plecami. Muszę dowiedzieć się o co chodzi.

Podszedłem po cichu do łóżka słysząc kroki zbliżające się w stronę mojego pokoju.
Usiadłem na nim po czym głośno wstałem. W tym momencie wszedł mój ojciec.
•Draconie.
Pakuj się, wracasz dziś do Hogwartu. Teleportujesz się tam ze mną, muszę wymienić pare słów z Dumbledore.
•Tak ojcze

Lucjusz wyszedł i zostałem sam, ciagle byłem sam. Nawet mój pokój pachniał samotnością.
Pakując znów swoje rzeczy zaczęłam myśleć o liście który wysłałam dla Stell pare miesiącu temu. Nie dostałem odpowiedzi zwrotnej.
-No cóż, bedę musiał znów ją zdobyć.
Jako jedyna była ze mną uczciwa a ja tego nie doceniałem a jeszcze tylko oczerniałem.

Wiedziałem, że te wszystkie złe wydarzenie nie były jej winą, najczęściej były moją lecz też Harrego czy Hermiony lub Pansy.
Nawet jej właśni przyjaciele nie byli fair w stosunku do niej.

*Kilka godzin później*

Drzwi szybko się otworzyły. Podniosłem wzrok na mojego ojca.
•Za 2 minuty na dole.
-Dobrze ojcze.
Chwyciłem walizkę i zszedłem na dół. Moje myśli tego dnia dotyczyły tylko Stell.
Wyglądałem dziś jak milion dolarów. Miałem nadzieje, że to pomoże.

•Gotowy?
-Tak, ale skąd znasz te zaklęcie?
•Nie jest to istotne Draconie, chwyć moje ramię.

Nagle byliśmy przed wejściem do Hogwartu.
Szybko odbiegłem od ojca.
- [kaszel i wymioty]
•To normalne za pierwszym razem. Ogarnij się i wchodzimy.
Chwile później zmów tam byłem. Błądziłem wzrokiem po korytarzach wciąż podążając za ojcem. Napotykały mnie setki spojrzeń, chamskich spojrzeń, lękliwych i obojętnych. Słyszałem jak ludzi o mnie mówię, nawet nie pofatygowali się bym tego nie słyszał.
Co prawda nie obchodziła mnie opinia innych lecz niech nie myślą, że mogą zastąpić króla.

endangered | oczami malfoya  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz