Szedłem szybkim krokiem po szerokich korytarzach, wciąż zadając sobie te same pytanie.
*Czyżby Potter skradł serce mojej małej Stell. Przecież ona należy do mnie, nie ma prawa tak mną pomiatać.* mamrotałem
Moje oczy wypełniła złość i nienawiść. Miałam ochotę uronić łzę. Wpaść w furię i wyładować swoją złość na kimś.
*Nie mogę przecież się tak zachowywać.*
Zacząłem podążać w stronę pokoju ślizgonów. Nagle zobaczyłem tam ją, opierała się o ścianę, zatapiając swoją twarz w małych dłoniach. Z daleka słychać było jej szlochy.
-Co ty do cholery wyprawiasz?! Jak możesz ryczeć?! Jesteś, aż tak słaba, aż tak ci na nim zależy!?
•Draco.. ja
-Nie wymawiaj więcej tego imienia
•Draco..
-Jesteśmy dla siebie całkiem obcy. Mów mi malfoy podła szlamo.
•Draco..
-Milcz
•Kocham cię!
*nie mogłem uwierzyć w to co się działo. Moje serce prowadziło mnie w ramiona Stell lecz mój podły umysł proponował odejść.*
•Nigdy na nikim mi, aż tak nie zależało. Przepraszam cię.. ja.. i Harry.. to nic, naprawdę. Nie mogłam zrozumieć na początku co dzieje się między nami. Myślałam, że to chwilowe.. nieprawdziwe. Jest całkiem odwrotnie. Harry nic nie wie, chciałam mu powiedzieć, że nic z tego nie będzie bo jedyną osobą którą kocham jesteś ty..
-Zbędna gadka- splunąłem, lecz chciałam zrobić coś w ogóle innego.
Jej oczy znów zalały się łzami.
•Naprawdę mi na tobie zależy..Wszedłem do dormitorium..
Znaczyło to koniec, zostawiłem ją samą zapłakaną na korytarzu.
Chciałem być sam.
Chociaż czułem się gorzej niż kiedykolwiek.*Przecież zawsze byłem dupkiem i nic tego nie zmieni. Jestem okazem zła w Hogwarcie.*
CZYTASZ
endangered | oczami malfoya
FanfictionWidziałem cię o zmroku. Widziałem o poranku. Wszędzie. Zawsze stałaś tam, przed moimi oczami. Tak pięknie uśmiechając się do mnie. Zawsze chciałem być z tobą. A więc za tobą dalej podążę. Jeśli to zrobię zechciałbyś być moja po wieki?