Nie wiedziałem co mam począć. Z jednej strony była tym pragnieniem którego tak bardzo chciałem. Z drugiej strony nie chciałem wplątywać się w jakiekolwiek relacje z gryfonami. Znajomość z nimi nie dobrze jakoś leży mi na sercu. Gubiąc się coraz bardziej we własnych myślach nagle usłyszałem dźwięk zatrzymującego się pociągu. Wziąłem szybko swą walizkę i wyskoczyłem z niego. Zacząłem podążać szybkim krokiem w stronę pokoju ślizgonów. Tak by nie dopadły mnie te tępe młoty. Gdy tak szedłem w mojej głowie pokazywał się wyidealizowany obraz szczęśliwego życia. Wiedziałem, że jeśli jest się z Malfoyów to życie na pewno nie może być piękne, a co jedyne to dać ci w kość. Byłem już tak blisko, blisko pokoju gdy nagle poczułem lekkie muśnięcie po plecach. Szybko odwróciłem się i krzyknąłem z zaniepokojeniem.
- Uważaj jak lezie... - zaniemówiłem, zobaczyłem tam ją, swoim wystraszonym wzrokiem spoglądała na mnie z dołu.
- Przepraszam, ja nie chciałem naprawdę -
(powiedziałem zmieszany)
Moje policzki nabierały różowych barw.
• Nie szkodzi, w porządku - odparła
- Um przepraszam że się nie przedstawiłem, Draco, Draco Malfoy (powiedziałem przeciągając swoją rękę po karku)
• Jestem Stellaina Jones. Wiem kim jesteś, wielokrotnie słyszałam o tobie. Przepraszam jeśli zabrzmię nie miło ale nie chcę mieć przez ciebie problemów, więc lepiej będzie jak już pójdę - zamamrotała
- Nie, proszę, poczekaj, nie jestem taki jakiego mnie opisują
• Zaskocz mnie - odparła unosząc kąciki swoich ust w górę
*czyżby zaufała mi od tak bez zbędnych pytań¿*

CZYTASZ
endangered | oczami malfoya
FanfictionWidziałem cię o zmroku. Widziałem o poranku. Wszędzie. Zawsze stałaś tam, przed moimi oczami. Tak pięknie uśmiechając się do mnie. Zawsze chciałem być z tobą. A więc za tobą dalej podążę. Jeśli to zrobię zechciałbyś być moja po wieki?