7

619 32 2
                                    

Gdy obudziłem się następnego dnia nic już nie było jak wcześniej.
Myślałem że nawet ja zasługuje na trochę miłości i poszanowania. Najwidoczniej się myliłem. Dziś nie myślałem tylko o Stell (właśnie tak ją nazywałem). Dzisiaj miało odbyć się losowanie do zawodów. Moim celem było wzięcie w tym udziału choćby za cenę oszustwa, gdyż mój wiek nie pozwalał mi na dostanie się do ligi.
-Zdobycie pucharu z zawodów trójmagicznych dla takiego szarmanckiego gościa jak ja? Pestka- szepnąłem
Chodząc zadowolony postanowiłem podręczyć trochę uczniów, przecież im to nie zaszkodzi.
-Powrócił stary Draco! - krzyknąłem na cały korytarz.
Jednakże chyba ludzie mieli własne problemy, nie obchodziłem ich ani trochę. Doszło do mnie że bycie oschłym dupkiem nie rozniesie mi mojej reputacji, ale za to dobrze mi z tym jaki jestem. Bycie aroganckim to właściwie jedyna rzecz która mi wychodzi nieskromnie mówiąc.
[HUK]
-Aaaa! Co to było!?- wrzasnąłem.
Szybko podbiegłem do okna, spoglądając w górę. Ah tak to fajerwerki, kto inny jak nie Weasleyowie mogli by zrobić coś takiego.
Moje oczy zawędrowały ku dołu.
Zobaczyłem tam Stell stojąca z Ginny, Ronem, Fredem, George'am, Harrym oraz Luną.
Po chwili zobaczyłem te dwa młoty, Crabbe i Goyl stali tam razem z nimi i zachwycali się pięknymi widokami.
-Czy tylko ja nienawidzę, aż tak bardzo tej szkoły? Pff- zamamrotałem
Szybkim krokiem udałem się na dół, była to dobra okazja by porozmawiać ze Stell ale też chciałem omówić pare spraw z Potterem.
...

endangered | oczami malfoya  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz