A więc proszę moja droga...nie zostawiaj mnie nigdy. Spędźmy razem resztę życia udając, że nic oprócz nas nie istnieje. Jesteśmy jedyni...byliśmy dla siebie jedyni póki nie miałem wyboru...póki nie zapomniałem o tobie tak szybko jak się w tobie zakochałem...~•~Ostatnie dni jesieni~•~
Mijały dni, tygodnie, miesiące a ja nadal czułem chęć posiadania jej na własności, mojej małej Stell, dzięki której mój świat stanął do góry nogami, życie i dni mijały spokojniej lecz dusza była bardziej bujna i mieszały się w niej szczęśliwe wspomnienia.
Bycie tym jedynym dla kogoś kto porzucił swoją przeszłość by móc przezywać właśnie teraz na nowo wraz z tobą każdego dnia przyszłość jest pięknym bujnym marzeniem, marzeniem które w moim przypadku zostało spełnione. Oddała mi się, była moja, jedyna i niepowtarzalna. Dokładnie taka jaką mogłem sobie wyśnić.
Gdy tylko myśląc o tobie moje serce przeszywało szczęście wiedziałem, że bez ciebie nie zaznam już spokoju.Gdy otworzyłem oczy zobaczyłem na ścianie w mojej komnacie odblask światła padającego tuż zza okna, odwróciłem się plecami do niego, na przeciwko mnie byłaś ty, twoje oczy wpatrzone we mnie tak pięknie.
•Dzień dobry Draco
-Witaj moje kochanie. Wyspałaś się? Wyglada na to, że zasnęłyśmy podczas robienia tych referatów- powiedziałem uśmiechając się
•Tak wyspałam się. Według mnie Snape nie powinien zadawać aż tyle pracy domowej.
O nie spójrz! Nawet ich nie skończyliśmy..
Czeka nas ostra rozmowa- mówiła wzdychając
-W porządku. Nie martw się, jakoś go przegadam.
•Jak chcesz to zrobić?
-Zauważyłem ostatnio, że przesiaduje on często w moim domu, gdy w wakacje wróciliśmy do swoich domów bywał tam niemalże codziennie.
•Może twoi rodzice knują coś ze Snape'm?
-Wydaje mi się, że możesz mieć racje.. muszę ci coś wyznać, zanim wróciłem do Hogwartu, pakując się usłyszałem rozmowę mojego ojca z matka. Mówił jej, żeby mi powiedzieć a ona zaprzeczyła i odpowiedziała ,,dowie się w swoim czasie,, Boje się tego co może się wydarzyć. W końcu podobno Czarny Pan powrócił..
•Twoja rodzina napewno nie ma z tym nic wspólnego!
Gdyby miała, Snape nie przychodziłby do twojego ojca, przecież jest nauczycielem w Hogwarcie, co prawda jest wredny ale nie na tyle by móc mieć coś wspólnego z Czarnym Panem.
-Obyś miała racje Stell..
•No już, nie myśl o tym, jakoś to rozwiążemy a teraz musimy wstać i iść na śniadanie.
-Zajmuje łazienkę!
•Oh no niech ci będzie. Najlepiej jak pójdę do siebie. Spotkamy się przed sala.
-Dobra tylko nie zapomnij książek!- krzyknąłem gdy wychodziła.Wziąłem czysta koszule i sweter i poszedłem pod prysznic. Włożyłem ubrania i psiknąłem się Dior Sauvage, wyczesałem dokładnie włosy. Chciałem zabrać ją dziś na polanę, była chłodna jesień wiec nie byłby to długi spacer, nie chciałem by zmarzła.
Otworzyłem drzwi i wyszedłem z pokoju podążając do wielkiej sali. Przechodząc korytarzem usłyszałem rozmowę. Schowałem się za wnękę i zacząłem podsłuchiwać, był to Snape.
~Coś ty narobił. Wiesz ile teraz mamy przez ciebie roboty, kto teraz zajmie się maszyną?- mówił Snape
•Przepraszam, przepraszam chciałem tylko pomóc.. nie krzywdź mnie.
-Nie zrobię tego bo ktoś nas jeszcze usłyszy.Kątem oka wychyliłem się by sprawdzić kto rozmawia ze Snape'm
Nie znałem go, był mi całkiem obcy, wyglądał na kogoś kto wtargnął tu i nie został zauważony.
Zobaczyłem jak osoba odwróciła się w moja stronę wiec szybko się odchyliłem.•Naprawdę nie chce robić problemów, odejdę już, zaraz się teleportuje i już nie wrócę obiecuje.. t-tylko proszę n-nie krzywdź mnie.
Słyszałam kroki, mężczyzna odchodził chociaż czy można go nazwać mężczyzna jeśli bał się Snape'a?
-Obliviate!Później słyszałem tylko jakieś nieznane mi dotąd zaklęcie którym sprawił, że mężczyzna zniknął. Pewnie przeniósł go gdzieś. Lecz czy odnajdzie się on w tym świecie nie znając siebie?
O jakiej maszynie mówił..
Co chwile wychylałem się zza tynku by sprawdzić czy korytarz był już wolny. W końcu udało przedostać do wielkiej sali.
-Stell! Tu jestem!
•Draco!
Podbiegła do mnie i przytuliła.
-Głodna?
•Oj nawet nie wiesz jak bardzo. Tylko martwię się tymi referatami..
-Spokojnie załatwię to- podszedłem do niej i pocałowałem w czółko.
Będziemy mogli potem porozmawiać? Chodzi o Jake'a.
•Naprawdę o nim chcesz rozmawiać? Ehh no dobrze. Tylko proszę nie kłóćcie się. Oboje jesteście dla mnie ważni. Rozumiesz prawda?
-Tsa, chodźmy już.
Pociągnąłem ją za rękę i lekko uśmiechnąłem się lecz s środku coś się we mnie zagotowało ,,oboje jesteście dla mnie ważni,,Jak to oboje?
Puściłem jej rękę i poszedłem do swojego stołu. Za chwile obok mnie zawitała Pansy a na przeciwko Jake wraz z Zabinim. Wiedziałem, że zaraz może zdarzyć się więcej niż przez moje całe lato..
________________________________
Kochani wrzucam kolejny rozdział. <3
Chciałbym wam tylko oznajmić, że moja powieść nie jest pisana CZASOWO tak samo jak jest to w książce.Jeśli wam się podobało zostawcie coś po sobie.
Gorące uściski 🤍
CZYTASZ
endangered | oczami malfoya
FanficWidziałem cię o zmroku. Widziałem o poranku. Wszędzie. Zawsze stałaś tam, przed moimi oczami. Tak pięknie uśmiechając się do mnie. Zawsze chciałem być z tobą. A więc za tobą dalej podążę. Jeśli to zrobię zechciałbyś być moja po wieki?