16

362 24 0
                                    

..Kolejnie na arenę wstąpi Draco Malfoy!
Przeraziłem się, ale dla mnie takie wyzwania to pestka. Dam radę- powtarzałem w kółko
Wbiegłem na arenę, chciałem szybko zdobyć jajo. By wykazać się odwaga dla Stell.
Smok mnie zauważył. Zacząłem chować się po kontach. Ziachnął na mnie ogniem, a to tępe bydlę!- syknąłem
Nagle skinieniem różdżki dałem znać dla Goyla by podrzucił mi miotłę. Wskoczyłem na nią i zacząłem drażnić smoka. W pierwszych sekundach prawie mnie dopadł. Zacząłem czerpać z tego przyjemność.
[Smok ziacha ogniem]
-Aaaa ratunku on mnie prawie ma!- zacząłem dramatyzować
-To mnie zabija, to mnie zabija!
Udało mi się zwiać przed tym gadem i zdobyć jajo. Tłum kibicował, lecz nie mi a ogólnemu przedostaniu się ligii do kolejnych zadań.

Częścią zadania było dowiedzieć się jak otworzyć jajo by nie wydawało one z siebie żadnych dźwięków. Wiktor Krum dowiedział się jak to uczynić jako pierwszy lecz nie chciał nikomu zdradzić tej metody.

~Kilka godzin później~

Znajdowaliśmy się już na balu bożonarodzeniowym, zobaczyłem jak Potter odchodzi gdzieś z hufflepuffem. Pewnie coś knują. Tyle, że tym razem to Diggory skinieniem palca dał Harremu znać, że ma iść za nim.

Jakiś czas późnej mieli oni już otwarte swe jaja.
Nadal głowiłem się nad tym. Moje myślenia przerwała piękna dziewczyna którą zobaczyłem, wchodziła na salę. Stell, moja piękna-zamamrotałem. Po chwili przypomniało mi się, że nazwała Harrego najlepszym. Już nie było mi do śmiechu.

-Stell, Stell!- tu jestem
•Malfoy? Co się stało?
*Czemu nazywała mnie Malfoy i czemu pytała o coś co było oczywiste*
-Nazywaj mnie Draco, moje serce wtedy wariuje- szepnąłem jej do ucha
•Eh
-Nadal jesteś zła!? To ja powinienem być zły! Nazwałaś Pottera najlepszym. Kibicowałaś mu, nie mi!- splunąłem
•Wybacz Draco, moi znajomi byli by wściekli gdybym życzyła szczęście ci a nie Harremu.
-W porządku. Niech ci będzie. A właśnie. Przepraszam co do tamtego dnia. Czasem jestem nerwowy.- powiedziałem zawstydzony
•Czasem Draco? Czasem!?- spytała uśmiechając się
-No dobra Stell, taka moja natura, no chodź tu do mnie- wystawiłem ręce by ją przytulić

Podeszła do mnie bliżej, jej usta były ku moich, zapomniałem o wszystkim, wtedy tylko ona się liczyła. Pocałowałem ją mocno, silnie by poczuła moją dominację. Podobało jej się to.

...

endangered | oczami malfoya  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz