27

316 11 0
                                    

*Kilka dni później*

Siedziałem rano w wielkiej sali wraz z Zabinim i Astorią. Rozmawialiśmy o dwóch ostatnich zadaniach turnieju które miały miejsce pare dni wcześniej. Wszyscy przeżywali smierć Diggoriego, dla nas był obojętny.
•Draco, nie wiedziałem, że twoja ukochana jest Pansy, w końcu to ją zamknęli na dnie jeziora, nie Stell.- sapnął Zabini.
-Nie obchodzi mnie ta żmija.
•Ale Pansy czy Stell.
-I jedna i druga! Ze Stell koniec. Definitywnie koniec.- warknąłem.
•Daj spokój Draco, nie zasługuje na ciebie. To gryfonka, przyjaciółka Pottera. Wasze charaktery się różnią. Odpuść.- powiedziała Astoria.
-Minęło tyle dni, myślisz, że nadal czuje coś do tej chodzącej szlamy?
•Nie ważne, Astoria wstawaj idziemy, zostawmy go niech se przemyśli pare spraw.
Dobrze ci to zrobi!!- krzyczał Blaise wychodząc.

Nie wiedziałem czy nadal ją kocham, unikaliśmy się przez tyle dni. Moje noce zlewały się w kłębek myśli o niej.  Rozglądałem się po sali i napotkałem jej wzrok.
Przyłapałem ją na patrzeniu się na mnie. Musiałem z nią porozmawiać. Wstałem i zacząłem podążać w jej stronę.
-Stellaina! Możemy pogadać?
•Nie idź z nim.- parsknął Harry
-Chodź.
•Wiesz co Malfoy myśle, że nie mamy o czym.
~Dokładnie Stell.- mówiła Hermiona
-A ty się jeszcze wypowiadasz? Pf, brednie.
Chodź. Powiedziałem coś.
•No dobra..- odpowiedziała niechętnie.

Odeszliśmy w ustronne miejsce. Zaprowadziłem ją do tej samej wieży co za pierwszym razem.
Podszedłem do okna i odwróciłem się.
-Stellaina.
•Tak?
-Czujesz coś jeszcze do mnie?
•...

Zaniepokoiłem się tym, jej brak odpowiedzi oznaczał, że może nadal jej na mnie zależało.

-Nie zależy mi na tobie.  Nie kocham cię, żeby było jasne.

Stell jakby posmutniała. Nie wiedziałem dlaczego, przecież to ona udawała, że się nie znamy.

-Twój plan udawania, że się nie znamy pomógł mi w tym, jest to twoja zasługa. Chciałem powiedzieć tylko tyle, jesteś mi całkiem obojętna gryfonka. Bedę się zbierał.
Żegnaj Stellaina. Nie wracajmy do tego więcej.

Zacząłem podążać szybkim krokiem po schodach w dół. Czułem, że coś nie grało. Czyżby nadal darzyła mnie uczuciem?

*Pov Stell*

W momencie gdy Draco powiedział, że już mu na mnie nie zależy moje serce stanęło. Nie wiedzieć dlaczego nadal bardzo go pragnęłam.
Wiedziałam, że nie mogę okazać słabości. Zranił mnie tyle razy, powinnam się cieszyć, że sobie odpuścił. Gdy Draco wyszedł uroniłam łzy lecz szybko je wytarłam i poszłam za nim.

Poszłam do profesor Mcgonagall, Hermiona mówiła mi, że mnie poszukuje. Zdziwiłam się bo był już koniec roku.

•Co się stało pani profesor?
-Gdy wrócisz po przerwie skieruj się najpierw do mnie. Wiesz gdzie mnie szukać.
•Tak wiem ale czy stało się coś ważnego?
-Nie martw się dziecko. Gdyby tak było powiedziałbym ci a teraz zmykaj.

Wyszłam z gabinetu i byłam lekko zdziwiona.
Chwile później przypomniało mi się, że muszę iść się pakować.

*kilka godzin później*

•Hermiono pomożesz zamknąć mi tą walizkę?
~Oczywiście już idę.
~Harry zaraz tu będzie.
•W porządku.
~Bedę za wami tęsknić.
•Ja za wami też..
~Czemu jesteś smutna? Czyżbyś nadal o nim myślała? Pamiętasz co zrobił?!
•Daj spokój skończmy temat.

Wyszłam na zewnątrz. Tego roku bardzo podszkoliłam się w zaklęciach więc teleportowanie się od razu do domu było pestką.
•Tu się z wami pożegnam.
~Nie wracasz z nami pociągiem?
•Jednak wolałbym unikać kilku nieprzyjemnych sytuacji.
-W porządku Stell- powiedział Harry.
•Do zobaczenia!
~Do zobaczenia!- krzyknęli jednocześnie.

Byłam już w domu, podbiegłam do moich rodziców i przytuliłam ich.

...

________________________________
Przepraszam, że taki krótki ale słabo się czuje ://
🌹

endangered | oczami malfoya  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz