[35] nan nega pil-yohae

181 11 5
                                    

(a/n): ten rozdział jest dość mocny, więc ostrzegam :'))

{Jimin}

Od oglądania jakiegoś dennego serialu, z którego i tak nic nie rozumiem, odrywa mnie dzwonek do telefonu. Na wyświetlaczu pojawia się numer Yoongiego.

- Halo?

- Jimin, tu Seokjin!

- Seokjin?- pytam zdziwiony.- Dlaczego dzwonisz z telefonu Yoongiego?

- Jest w szpitalu, proszę Cię przyjedź. Nie wiem jak do niego przemówić...

- Co? Jak to w szpitalu? Co się stało? Albo wiesz co, nieważne. Który to szpital?

- Nie znam nazwy. Jest w centurm.

- Co się stało?

- Przyjedź szybko!

- Cholera Seokjin...- mruczę i ubieram się szybko po czym wychodzę z mieszkania. Mam nadzieję, że Yoongs nie zrobił nic głupiego czego potem będzie żałować. W mniej nić 10 minut jestem już na terenie szpitala.

- Jimin, dobrze, że już jesteś!

- Ta, co jest? Co się dzieje? Gdzie jest Yoon?

- Na sali. On nie chce nikogo widzieć, ale może ty do niego dotrzesz... Muszę iść, wybacz.

- Czekaj...zostawiasz tu Yoongiego? 

- Ty nic nie rozumiesz, mi...mi urodził się syn!

- Coo?- pytam nieźle zdezorientowany.- Na któej sali jest Yoongi?

- 234.

Idę w tamtym kierunku jednak ani jedno łóżko nie jest zajęte. Udaję się do łazienki z nadzieją, że tam znajdę swoją zgubę, ale tam zastaję straszny widok. Min ze strzykawką wbitą w ramię. Jego twarz lśni od potu, a kosmyki włosów są posklejane.

- Yoongi co ty odwalasz?

- Lekarze powiedzieli, że przez dragi mogę umrzeć. I dobrze. Ja już nie chcę żyć! Nie mam po co...

- Jak to nie masz po co? Masz mnie głupku!

- Jak mnie nie będzie, to będzie lepiej. Nie mam już siły walczyć o samego siebie.

- Odłóż to- z jego drżących dłoni wyciągam kolejną strzykawkę. Zamykam go w szczelnym uścisku, mając nadzieję, że może choć trochę go to uspokoi.

- Czemu po prostu nie pozwolisz mi u-umrzeć? Ja chcę odejść. P-proszę, pozwól mi...błagam...

- Zwariowałeś?

- Jimin ja...ja nie chcę już tego całego cierpienia. Tego bólu...

- Nie zostawię Cię, rozumiesz? Jesteś mi potrzebny Yoonie...błagam Cię, daj mi szansę być dla Ciebie dobrym przyjacielem. Ja serio nie chcę Cię stracić i...zależy mi na Tobie.

- N-naprawdę?

- Tak Yoongi, serio. Nie mogę zrobić nic by cofnąć czas i domyślam się, że cieżki będzie mi wybaczyć te wszystkie lata, ale...nie możesz ode mnie odejść. Ja poza Tobą nie mam nikogo. Nie pozwolę Ci się poddać, rozumiesz?

- Już dawno to zrobiłem....h-hyung. Nie mogę już dłużej opierać się założeniom losu. Chcę z-zniknąć. Tylko tyle... Dlaczego mi nie pomagasz?

- A dlaczego ty chcesz zniknąć? Skoro jesteś mi potrzebny tutaj, obok mnie.

- Tak tylko gadasz, żeby nie było na Ciebie, gdybym naprawdę zrobił sobie coś poważniejszego! Tak naprawdę jestem dla Ciebie tylko nic nie wartą szmatą, wiem to!

- Nic nie wiesz, Yoonie...

- Czyli jestem głupi, super.

- Aj, nie! Nie jesteś głupi. Znaczysz dla mnie cholernie dużo, jasne? Ale musisz się leczyć...

- Nie dam rady. Jestem na to za słaby. A poza tym, to jestem prawdziwy ja. Wiecznie nawalony ćpun z depresją i myślami samobójczymi...- mówi obojętnie, a po jego twarzy płyną łzy.

- To nie prawda. Prawdziwy ty to miły, zawsze uśmiechnięty chłopak. Zawszy byłeś przy mnie kiedy tego potrzebowałem, wspierałeś mnie. Teraz czas na rewanż...

- Mam dość.

- Czego?

- Wszystkiego...

- Mnie też...?

- Nie, ty możesz zostać.

(a/n): hej 

wiem, dawno mnie tu nie było, nawet cholernie dawno i dlatego przepraszam

przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam

mam nadzieję, że teraz wrócę do regularności ale as always nic nie mogę obiecać.... :'(((

mam nadzieję, że ktoś tu jeszcze jest.....hah

do następnego gwiazdki!

TYTUŁ: POTRZEBUJĘ CIĘ

Hajima! ~Yoonmin~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz