(a/n): ten rozdział jest dość mocny, więc ostrzegam :'))
{Jimin}
Od oglądania jakiegoś dennego serialu, z którego i tak nic nie rozumiem, odrywa mnie dzwonek do telefonu. Na wyświetlaczu pojawia się numer Yoongiego.
- Halo?
- Jimin, tu Seokjin!
- Seokjin?- pytam zdziwiony.- Dlaczego dzwonisz z telefonu Yoongiego?
- Jest w szpitalu, proszę Cię przyjedź. Nie wiem jak do niego przemówić...
- Co? Jak to w szpitalu? Co się stało? Albo wiesz co, nieważne. Który to szpital?
- Nie znam nazwy. Jest w centurm.
- Co się stało?
- Przyjedź szybko!
- Cholera Seokjin...- mruczę i ubieram się szybko po czym wychodzę z mieszkania. Mam nadzieję, że Yoongs nie zrobił nic głupiego czego potem będzie żałować. W mniej nić 10 minut jestem już na terenie szpitala.
- Jimin, dobrze, że już jesteś!
- Ta, co jest? Co się dzieje? Gdzie jest Yoon?
- Na sali. On nie chce nikogo widzieć, ale może ty do niego dotrzesz... Muszę iść, wybacz.
- Czekaj...zostawiasz tu Yoongiego?
- Ty nic nie rozumiesz, mi...mi urodził się syn!
- Coo?- pytam nieźle zdezorientowany.- Na któej sali jest Yoongi?
- 234.
Idę w tamtym kierunku jednak ani jedno łóżko nie jest zajęte. Udaję się do łazienki z nadzieją, że tam znajdę swoją zgubę, ale tam zastaję straszny widok. Min ze strzykawką wbitą w ramię. Jego twarz lśni od potu, a kosmyki włosów są posklejane.
- Yoongi co ty odwalasz?
- Lekarze powiedzieli, że przez dragi mogę umrzeć. I dobrze. Ja już nie chcę żyć! Nie mam po co...
- Jak to nie masz po co? Masz mnie głupku!
- Jak mnie nie będzie, to będzie lepiej. Nie mam już siły walczyć o samego siebie.
- Odłóż to- z jego drżących dłoni wyciągam kolejną strzykawkę. Zamykam go w szczelnym uścisku, mając nadzieję, że może choć trochę go to uspokoi.
- Czemu po prostu nie pozwolisz mi u-umrzeć? Ja chcę odejść. P-proszę, pozwól mi...błagam...
- Zwariowałeś?
- Jimin ja...ja nie chcę już tego całego cierpienia. Tego bólu...
- Nie zostawię Cię, rozumiesz? Jesteś mi potrzebny Yoonie...błagam Cię, daj mi szansę być dla Ciebie dobrym przyjacielem. Ja serio nie chcę Cię stracić i...zależy mi na Tobie.
- N-naprawdę?
- Tak Yoongi, serio. Nie mogę zrobić nic by cofnąć czas i domyślam się, że cieżki będzie mi wybaczyć te wszystkie lata, ale...nie możesz ode mnie odejść. Ja poza Tobą nie mam nikogo. Nie pozwolę Ci się poddać, rozumiesz?
- Już dawno to zrobiłem....h-hyung. Nie mogę już dłużej opierać się założeniom losu. Chcę z-zniknąć. Tylko tyle... Dlaczego mi nie pomagasz?
- A dlaczego ty chcesz zniknąć? Skoro jesteś mi potrzebny tutaj, obok mnie.
- Tak tylko gadasz, żeby nie było na Ciebie, gdybym naprawdę zrobił sobie coś poważniejszego! Tak naprawdę jestem dla Ciebie tylko nic nie wartą szmatą, wiem to!
- Nic nie wiesz, Yoonie...
- Czyli jestem głupi, super.
- Aj, nie! Nie jesteś głupi. Znaczysz dla mnie cholernie dużo, jasne? Ale musisz się leczyć...
- Nie dam rady. Jestem na to za słaby. A poza tym, to jestem prawdziwy ja. Wiecznie nawalony ćpun z depresją i myślami samobójczymi...- mówi obojętnie, a po jego twarzy płyną łzy.
- To nie prawda. Prawdziwy ty to miły, zawsze uśmiechnięty chłopak. Zawszy byłeś przy mnie kiedy tego potrzebowałem, wspierałeś mnie. Teraz czas na rewanż...
- Mam dość.
- Czego?
- Wszystkiego...
- Mnie też...?
- Nie, ty możesz zostać.
(a/n): hej
wiem, dawno mnie tu nie było, nawet cholernie dawno i dlatego przepraszam
przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam
mam nadzieję, że teraz wrócę do regularności ale as always nic nie mogę obiecać.... :'(((
mam nadzieję, że ktoś tu jeszcze jest.....hah
do następnego gwiazdki!
TYTUŁ: POTRZEBUJĘ CIĘ
CZYTASZ
Hajima! ~Yoonmin~
Fanfictiono Yoongim, który nie marzy o niczym innym jak tylko stać się ważny w życiu swojego przyjaciela lub o Jiminie, który nie wiadomo dlaczego cały czas chodzi wkurzony top: pjm bottom: myg start: 25.01.2019 end: 15.06.2021