{Yoongi}
- Wszystkiego najlepszego Jin-hyung!- uśmiecham się i przytulam go z całych sił.
- Jeju, dziękuję- odwzajemnia uścisk. W pewnym momencie jego ręka, przez przypadek, zjeżdża z moich pleców trochę niżej aż palcami zahacza o kieszeń spodni na pośladku. To przypadek. Na pewno.
- Pff- słyszę prychnięcie z lewej strony, a stoi tam Jimin. Jeszcze nic się nie wydarzyło, a ja już wiem, że za ciekawie nie będzie. Odsuwam się delikatnie od Jina po czym spuszczam głowę speszony.- Nie przeszkadzaj sobie Seokjin. Obmacuj sobie tą cnotkę dalej. Może w końcu przestanie być cholernym prawiczkiem i skończy jęczeć jak bardzo to on nie ma ochoty kogoś poznać.
On odchodzi wściekły. Ja natomiast stoję w miejscu nie mogąc uwierzyć w to co powiedział. Czy jest mi przykro? Oj tak.... Czemu on mnie tak nienawidzi? Co ja mu takiego zrobiłem? Widocznie krzywdzenie mnie sprawia mu radość.
- On jest jakiś dziwny- mówi Jin.
- Z-zaraz wracam...- szepczę i biegnę za Jiminem. Po co? Sam nie wiem. Jeszcze mało mi smutku jak na 5 minut.- Hyung!
- Po co za mną idziesz, co?
- Dlaczego... t-to powiedziałeś?
- A co? Nieprawda? To twoja wina.
- M-moja?
- No a moja? Trzeba było mu jeszcze dać dupy na tym korytarzu! Seokjin to pedał i on tylko poluje na takie nieporadne łajzy jak ty.
- Upokorzyłeś mnie h-hyung....
- Nie popłacz się królewno! Jezu jaki ty jesteś żałosny z tym swoim och i ach! Nie jesteś moją matką, a zachowujesz się dokładnie jak ona! Albo i gorzej.
- Przestań....p-proszę....- jąkam się coraz bardziej czując gorące łzy pod swoimi powiekami. Moje policzki najpewniej są już czerwone jak pomidor.
- Ale wiesz jaka jest podstawowa różnica między tobą, a moją matką?- pyta zatrzymując się tak gwałtownie, że wpadam na niego. Kiwam głową leciutko na znak, że nie mam pojęcia.- Ona przynajmniej nie szmaci się z byle kim. I to jeszcze na oczach wszystkich.... Rzygać mi się chce jak na ciebie patrzę, wiesz?
- Przepraszam....
- Zejdź mi z oczu- syczy i patrzy na mnie z pogardą. A mogłem za nim nie iść. Przynajmniej nie usłyszałbym tych wszystkich obelg w moją stronę. Załamany chcę iść do domu, ale został mi jeszcze jeden wykład do końca. Wracam do swoich znajomych (czyli Jina) i siadam na podłodze. W akcie bezsilności zaczynam płakać.
- Ej Yoonie... co ci jest?-pyta Jin i kuca obok mnie.
- N-nic....
- Nie płacz. Będzie dobrze.
- Jin.... zostaw mnie w spokoju.
- Słucham?
- Odwal się ode mnie po prostu! Tak ciężko zrozumieć?- wybucham i uderzam otwartą dłonią w podłogę.
- Jak chcesz- wzdycha i chce odejść. Co ja najlepszego wyrabiam?
- N-nie Jin... czekaj. P-przepraszam...
- W porządku. Powiesz mi co się stało?
- M-może później. Masz d-dzisiaj czas?
- Przykro mi, ale nie. Zajmuje się dzisiaj dzieckiem siostry. Innym razem, dobrze?
- O-okej.
- Jesteś zły?
- Niee, coś ty...- uśmiecham się delikatnie ocierając łzy z policzków.
- Idziemy na zajęcia?
- Mhm.
Cały wykład siedzę jak na rozżarzonych węglach. Chcę do domu, chcę położyć się do łóżka i spokojnie móc się wypłakać. Po raz kolejny Jimin mnie zranił... Z każdym kolejnym razem robi to coraz mocniej i chyba nawet w ogóle nie widzi, że jego zachowanie niszczy mnie od środka. Znowu czuję się winny tego wszystkiego. Zwykle w przyjaźni po kłótni wina leży pośrodku, ale z nami... jest zupełnie inaczej. Zazwyczaj to z mojego powodu się kłócimy. Zawsze to ja powiem lub zrobię coś źle. Niepotrzebnie go denerwuję...
(a/n): jakoś tak mi się smutno zrobiło jak to pisałam... o.O
TYTUŁ: ZRANIŁ MNIE
CZYTASZ
Hajima! ~Yoonmin~
Fanfictiono Yoongim, który nie marzy o niczym innym jak tylko stać się ważny w życiu swojego przyjaciela lub o Jiminie, który nie wiadomo dlaczego cały czas chodzi wkurzony top: pjm bottom: myg start: 25.01.2019 end: 15.06.2021