[balmun] - epilog

225 8 17
                                    

{Yoongi}

- Yoonie, skarbie sprawdź na strychu!- słyszę krzyk Soorin z kuchni. Według jej polecenia idę na stary, zakurzony, opuszczony strych. Zaczynam przeszukiwać wszystkie możliwe pudła tam się znajdujące w poszukiwaniu tej jednej rzeczy. Wszystko ma na sobie porządną warstwę kurzu co skutkuje u mnie napady kichania. Nagle z pokaźnego stosu spada, dosłownie mi pod nogi, małe pudełko. Obracam je w dłoniach, a na jednej ze stron umieszczony jest napis "wspomnienia".

Otwieram je.

W środku leży pełno zdjęć. Uśmiech wkrada się na moje usta, ponieważ najczęściej są to zdjęcia z Jiminem. W końcu w moje ręce trafia kartka, której nie trzymałem w dłoniach od bardzo długiego czasu. 

"Prawdziwy skarb? Czuły chłopak, który nie potrzebuje pretekstu, aby Cię przytulić i pocałować..."

No właśnie. 

Tak długo miałem przy sobie prawdziwy skarb. Szkoda tylko, że za późno to zrozumiałem oraz zacząłem coś z tym robić i nauczyłem się jak to robić. Jesteś cudem Yoongi. Nie mówiłem Ci tego nigdy, ale chcę, żebyś to wiedział i zapamiętał na całe życie. To moja wina, że wcześniej tego nie wiedziałeś, ponieważ.... Cóż, jestem tchórzem. Nawet teraz nie rozmawiam z Tobą twarzą w twarz tylko wyżywam się na tej biednej kartce. No nic, mam nadzieję, że mi to wybaczysz, a jeżeli nie to też nie będzie źle. 

Tyle chciałbym Ci powiedzieć....ale nie wiem od czego zacząć. Nie mogę zebrać myśli, miotam się. Na początku może taka mała prośba... Bądź szczęśliwy, proszę. Nie rozpamiętuj tego co zrobiłem, bo to dla Twojego dobra, a przede wszystkim dla własnego komfortu. Po tym co zrobiłem ty musisz żyć dalej. Tyle lat Cię "blokowałem", ale teraz...będziesz już na wieki wolny. Chcę też, żebyś wiedział, że nigdy nie miałem zamiaru Cię skrzywdzić. To moja okropna druga strona, ciemna strona cały ten czas to robiła. Nie chcę się usprawiedliwiać, bo to czego dokonałem nie ma żadnego usprawiedliwienia, ale to właśnie ta ciemna strona mnie sprawiała Ci ten ból. Do tej pory nie mogę wyjść z podziwu jak ty to wytrzymałeś... Nikt by czegoś takiego nie wytrzymał skarbie.

Jesteś moim bohaterem Yoongi. Jesteś moją gwiazdką w mroku. Wyciągnąłeś mnie z przekonania, że śmierć to najlepsze wyjście w moim przypadku, a sam wpadłeś w to przeze mnie. Nie chciałem. Tyle dla mnie poświęciłeś... Właściwie całego siebie poświęciłeś. 

Jestem wdzięczny. Byłem z Tobą cholernie szczęśliwy, cały ten czas. Ale pomimo tego moje mroczne wnętrze znowu zaczęło ze mną wygrywać. Kawałek po kawałku, każdego dnia traciłem siebie. Czułem się jakbym znajdował się nie tam gdzie powinienem, że nie zasługuję na wszystko co mam. Do tego dochodziły wyrzuty sumienia. 

Przegrałem, tak, wiem to.

Doszło do tego, że nie potrafiłem spojrzeć Ci w twarz, bo wciąż obsesyjnie obwiniałem się za wszystko co Cię spotkało. Chciałem cierpieć tak jak ty, lecz nie widziałem sensu nawet w zadawaniu sobie bólu....

Już nie ma mnie obok Ciebie, ale wciąż myślę o Tobie, kochanie. Myślę o Tobie teraz, gdy piszę ten list. Myślę o Tobie, gdy kładę się spać i gdy wstaję rano z łóżka. I najpewniej będę też myślał, gdy woda nalana do wanny brutalnie odbierze mi ostatni oddech. Stojąc twarzą w twarz ze śmiercią będę myślał o Tobie. Ale to dobrze. Tak będzie lepiej dla wszystkich. I choć wiem, że każde samobójstwo jest samolubne to...niczego nie żałuję. Byłeś moim skarbem. To właśnie przy Tobie czułem się najszczęśliwszy w życiu, ale moje szczęście oznaczało Twoje cierpienie, więc to chyba oczywiste co wybrałem. 

Nie chcę, żebyś czuł się winny temu wszystkiemu bo to nie jest Twoja wina! To moja decyzja

Proszę Cię tylko, żebyś czasem wpadał na cmentarz i położył jakieś kwiatki, bo wątpię, żeby ktokolwiek inny to zrobił (oprócz mamy oczywiście). A, i nie zapominaj o mnie, błagam...

Twój na zawsze, Jimin  xx

Ocieram łzy lecące po policzkach niczym potoki. No tak, to już 6 lat. 

- Tatusiu, kto to ten pan na zdjęciu?- pyta Soomin - moja córka. 

- Nikt taki kruszynko. Przyjaciel z czasów liceum.

- A czemu płaczesz? Lubiłeś go?

- Tak, bardzo się lubiliśmy... Twoja piłka, trzymaj i leć się bawić złotko.

- Dzięki tata! Kocham Cię!

Powoli schodzę ze strychu starając się zebrać chaotyczne myśli. Ciągle wpatruję się w jedno ze zdjęć, na którym ja i Jimin jako maluchy bawimy się w piaskownicy. Zdjęcie zrobiła pani Park. Tamto lato było szczególnie upalne. Codziennie wracaliśmy do domów po 21, gdyż ciągle lataliśmy do pobliskiego lasu. Budowaliśmy fort z patyków i to właśnie wtedy Jimin obiecał, że już zawsze będzie mnie bronił. Żałuję, że wtedy żaden z nas nie wiedział jak to wszystko się skończy, wykorzystalibyśmy ten czas o wiele lepiej...

Jimin 6 lat temu odebrał sobie życie. Strasznie za nim tęsknię, ale...jest dobrze. 

Czuję się dobrze...

(a/n): well

i guess, że to koniec haha 

jak wam się podoba????

chciałam wam bardzo podziękować za taką aktywność i miłość jaką okazaliście temu fanfikowi!!! było mi bardzo miło pisać go i obserwować wasze reakcje

swoją drogą, niesamowite jak wiele rzeczy zmieniło się od początku do końca pisania tego dzieła.... skończyłam jeden etap edukacji, zaczęłam drugi, zawierałam nowe przyjaźnie, przeżywałam kryzysy, straciłam kontakt z najlepszym przyjacielem z dnia na dzień... no, działo się haha

ale co by nie mówić, jestem teraz w miarę szczęśliwa (powiedzmy) więc jest git :')))

serdecznie zapraszam was na mój profil i do zajrzenia do innych książek!

jeszcze raz dziękuję i ukłony w waszą stronę, że dotrwaliście aż tutaj 

uśmiechajcie się dużo i dbajcie o siebie skarby

pinkysunset <3 

Hajima! ~Yoonmin~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz