Frame 30

861 87 6
                                    

Londyn, Anglia.
7 Listopad 2020 r. 

               Późnym popołudniem czekałyśmy na taksówkę. Razem z Falon byłyśmy umówione z chłopakami na kolację. Cieszyłam się, że będę mogłam spotkać się z Colem i porozmawiać z Paulem. Mimo wszystko lubiłam go. 

- Nie potrafię przestać myśleć o Kate- Falon kręciła głową. Widziałam, że była smutna.

- Nikt z nas nie spodziewał się, że będzie chciała nam zaszkodzić. Ja też nie umiem się z tym pogodzić- westchnęłam. Taka była prawda- Musimy się dowiedzieć z kim współpracuje.

- Mogę się założyć, że ta informacja będzie dla nas szokiem.

- Może tak być...- w torebce usłyszałam dzwonek telefonu. Chwyciłam za aparat i odebrałam połączenie od Masona- Cześć Młody.

- Lizzy, mamy problem- kiedy tylko usłyszałam te słowa, od razu zesztywniałam. 

- Co się stało?!- zapytałam szybko.

- To nie jest rozmowa na telefon, możesz przyjechać? 

- Jasne, zaraz wsiadam w taksówkę- rozłączyłam się- Falon, coś się stało u Młodego. Muszę tam jechać. Zadzwonię do Cole'a z taksówki.

- Jadę z Tobą- Green dodała stanowczo.

- Nie chcesz jechać do restauracji, do chłopaków?- zapytałam przyjaciółki.

- Chłopaki zrozumieją- Falon dłonią- Taksówka! 

              Weszłyśmy do samochodu. Podałam adres taksówkarzowi. Przyjechał po nas ten sam mężczyzna, który za pierwszym razem wiózł mnie i Cole'a do mamy.

- Falon, mam plan- zaczęłam mówić do Green. Bałam się, że ktoś nas śledzi i chciałam uniknąć sytuacji, że dziennikarze dowiedzieliby się gdzie mieszka moja mama i Mason- Zrobisz coś dla mnie?

- Mów mała- skinęła głową.

- Zamieńmy się kurtkami- zaczęłam mówić- Wysiądziesz w okolicach sklepu spożywczego i wejdziesz do środka, ja pojadę do domu mamy. Sklep jest niedaleko.

- W porządku. Porozmawiam z obsługą. Może uda się wyjść przez zaplecze.

- Dzięki Falon, jesteś najlepsza.

- Wiem, ale nie mów nikomu- zaśmiałyśmy się głośno, a z nami kierowca.

                 W czasie jazdy napisałam wiadomość do Cole'a. Obiecałam mu, że zadzwonię do niego jak tylko przyjadę na miejsce. Żałowałam, że nie będę mogła spotkać się z Paulem, ale moja rodzina była ważniejsza. 

                Dwadzieścia minut później zatrzymaliśmy się pod sklepem. Falon założyła moją kurtkę i ubrała kaptur. Kiwnęła głową i wyszła z auta. 

- Proszę zrobić jedną pętlę dookoła osiedla mojej mamy- poleciłam taksówkarzowi.

- Oczywiście. Nigdy nie będę w stanie zrozumieć tych obrzydliwych dziennikarzy- mężczyzna pokręcił głową- To jest zwykłe nękanie.

- Najważniejsze, żeby moja rodzina miała spokój. Resztą nie będę się przejmowała. 

                Wykonaliśmy pętlę dookoła osiedla. Kiedy upewniłam się, że nikt nas nie śledził podjechaliśmy pod dom. Zapłaciłam za kurs i ruszyłam w kierunku wejścia. Zadzwoniłam do drzwi. Czekałam kilkanaście sekund zanim Martha otworzyła mi drzwi.

- Jak dobrze, że Pani już jest- rzuciła Martha. Widziałam, że była zdenerwowana- Proszę wchodzić, mama i Mason czekają na górze.

- Co się stało?- zapytałam zanim zdążyłam zdjąć kurtkę i buty. 

Pot blackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz