Frame 14

1K 105 30
                                    

Crawley, Anglia.
Październik, 2020.

ZAPRASZAM I MYŚLĘ, ŻE ZADOWOLI KAŻDEGO, DLA KTÓREGO BYŁO SŁABO. KAŻDA SYTUACJA W TEJ KSIĄŻECE ZWIĄZANA Z LIZ I JEJ OTOCZENIEM JEST CZĘŚCIĄ CAŁOŚCI :)

             Przez kolejne dwa dni starałam się unikać spotkań z Fosterem i Gary'm. Spędzałam dużo czasu z bratem na treningach. Obserwowałam jego grę. Falon zajmowała się przygotowaniami do remontu, konsultując ze mną szczegóły. Chciałam się czymś zająć, żeby nie myśleć o tym, co się stało. Mimo to, że Long mnie zdradzał, to bolało mnie rozstanie. Wiązałam z nim życiowe plany i czekałam na kolejny krok. Moje marzenia nie spełniły się, a ja ponownie byłam singielką. 

- Pójdziemy gdzieś na lunch?- zapytał Barry. Skończyli z Masonem trening- Przyjechał właśnie Frank i chciał coś zjeść.

- Chętnie. Napiszę wiadomość do Green- sięgnęłam po telefon- Gdzie chcesz iść?

- Myślałem o BBQ Sport. Jest niedaleko stąd. 

- Jasne, dostosuję się o Was. Zabierzemy Młodego?

- Wiadomo. Mason jest już częścią zespołu- zaśmiał się King- Jest dojrzalszy niż Ci się wydaje. Wszystko rozumie. 

- Wiem, ale Mason był zżyty z Longiem i teraz ciężko mu będzie- westchnęłam. Mój brat mocno się przyjaźnił z Longiem- Zwłaszcza, że chciałabym uniknąć pytań o nasze rozstanie.

- Pytał mnie o to, ale powiedziałem, żeby porozmawiał z Tobą. Możesz mu śmiało o wszystkim powiedzieć.

               Pokiwałam głową. King miał rację mój brat był dojrzały i rozumiał to, co się działo. Postanowiłam z nim porozmawiać, tak, żeby mu wszystko wyjaśnić. Uważałam, że powinien znać szczegóły, ale opowiadanie o zdradzie Gare'go chciałam sobie podarować, bo to było dla mnie żenujące 

               Późnym wieczorem nie mogłam zasnąć. Nie chciałam przeglądać wiadomości w telefonie, dlatego postanowiłam się przejść po hotelu. Było po dwudziestej drugiej i byłam pewna, że nie będzie żadnego ruchu. Założyłam czarne legginsy, biały top i bluzę z kapturem. Chwyciłam kartę od pokoju i wyszłam. Szybkimi krokami zeszłam po schodach do hallu. Skierowałam się przed wejście do hotelu. Stanęłam przy witrynie patrząc na ulicę. Padał ulewny deszcz, a krople ociekały po szybie. Ruch samochodowy był bardzo mały. Raz na kilkadziesiąt sekund przejeżdżał samochód. Lubiłam patrzeć na deszcz. 

- Trzeba stawić czoła nowej przyszłości- powiedziałam do siebie. W mojej głowie szalało sporo myśli, a ja wiedziałam, że będę musiała je uporządkować. Cieszyłam się, że będę miała swoje biuro, a moją wspólniczką będzie Falon. Oprócz brata i Barrego, była jedyną osobą, na której mogłam polegać. Zawsze była przy mnie i mi pomagała, nie oczekując niczego w zamian. 

            Kilkanaście minut później postanowiłam wrócić do pokoju. Ruszyłam w kierunku schodów i windy. Nie planowałam nią jechać. Szłam, patrząc przed siebie.

- Nie możesz spać Liz?- przy windach stał Cole. Zaskoczył mnie swoim widokiem.

- Tak. Nie chciałam obudzić Masona, dlatego wyszłam się przewietrzyć- odparłam szybko. Foster miał na sobie szary sweter, jeansy i wyższe buty- A Ty?

- Rozmawialiśmy z Paulem w barze.

- Męskie rozmowy?

- Dokładnie tak- w tej samej chwili przyjechała winda, otwierając się. Miałam w planach iść po schodach- Panie przodem.

- Dzięki- posłałam mu nerwowy uśmiech i weszłam do kabiny, a zaraz za mną Cole. Nacisnął przycisk, a drzwi się zasunęły. Winda ruszyła, ale kilka sekund później poczułam wibracje i szarpnięcie. Dźwig zatrzymał się i zgasło światło. Wpadłam w panikę- Nie wierzę! 

Pot blackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz