Frame 7

1.1K 112 11
                                    

Londyn, Anglia.
Wrzesień, 2020 r.

- Jestem!- krzyknęłam zaraz po wejściu do domu- Gary?

- W salonie- odpowiedział Long. Weszłam do salonu- Rozmawiałem z Twoim ojcem.

- Może najpierw cześć skarbie? 

- Powiesz mi o co chodzi z tym pomysłem na biuro?- popatrzyłam na niego- Odpowiedz.

- Chciałam z Tobą o tym porozmawiać- zaczęłam dyskusję. Usiadłam na sofie, niedaleko od niego- Postanowiłyśmy z Falon otworzyć swoje biuro. Od zawsze chciałam pracować w swoim zawodzie, a teraz to będzie możliwe. Klub był przejściowym rozwiązanie, ale trwało to za długo. Po English Open odchodzę z pracy i startujemy z biurem. Do turnieju będę pracowała na połowie godzin.

- Postanowiłaś to z Falon?- sarkastyczny ton Gar'ego zwiastował, że rozmowa nie będzie łatwa- Falon jest Twoim facetem, że to z nią uzgadniasz takie sprawy?

- Nie rozumiem o co Ci chodzi?! Przecież powinieneś być zadowolony, że chcę się rozwijać i robić coś, co mnie uszczęśliwi.

- Mówiłem Ci tysiąc razy,  że nie chcę żebyś pracowała. Możesz być w domu, bo ja zarabiam i stać nas na to, żebyś nie musiała pracować. Jak chcesz to rób sobie jakieś rysunki. Ale nie jestem za tym, żebyś otwierała biuro.

- Podjęłam decyzję Gary i jej nie zmienię. Chcę się realizować jako projektantka i to się nie zmieni. Proszę, zaakceptuj to- chwyciłam go za dłoń i popatrzyłam w oczy. Zależało mi na nim i nie chciałam się kłócić. Byliśmy razem trzy lata, a to było ważne.

- Rób sobie co chcesz, ale jak nie zmienię zdania Liz- jego głos był łagodny, bez cienia złości. Spodziewałam się, że nie zaakceptuje mojej decyzji i cieszyłam się, że rozmowa nie skończyła się awanturą- Idę spać, jestem śmiertelnie zmęczony. Przez pół dnia trenowałem.

- Dobrze. Ja jeszcze posiedzę.

               Usiadłam przy stole w jadalni i włączyłam komputer. Chciałam zapoznać się z nowymi programami do projektowania. Bardzo mi brakowało tych momentów, kiedy oddawałam gotowy projekt. Ekscytacja przeplatała się z obawą o opinię klientów. Z początku miałam brać mniejsze zlecenia, po to, żeby się wdrożyć w pracę. Falon twierdziła, że sobie poradzę nawet z tymi najtrudniejszymi projektami. Wierzyła we mnie, a to było bardzo ważne. Ani ojciec, ani Gary nie wspierali mnie w moim postanowieniu, dlatego wiara mojej przyjaciółki dodawała mi skrzydeł i przekonania, że wszystko się ułoży.

Dwa tygodnie później,
Londyn, Anglia.
Październik, 2020 r.

               Do wyjazdu na turniej pozostało trzy dni. Siedziałam z Falon, przeglądając oferty lokali do wynajęcia. Chciałyśmy wynająć jakieś pomieszczenie w dobrej lokalizacji. Musiałyśmy zaplanować remont i inne działania. Otwarcie biura było naszym priorytetem. Same chciałyśmy zaprojektować nasze biuro i wybrać wszystko, tak aby tworzyło idealną całość.

- Liz, popatrz!- pisnęła Falon. Byłam pewna, że znalazła jakąś dobrą ofertę. Wstałam ze swojego krzesła i podeszłam do niej. Popatrzyłam na ekran jej laptopa. Otworzyłam szerzej oczy.

- Miałaś przeglądać ogłoszenia- powiedziałam twardo.

- Przeglądałam, ale dostałam powiadomienie o nowym artykule na jego temat.

- Śledzisz artykuły o Fosterze? Zwariowałaś?

- Przecież to mój ulubiony zawodnik- mówiła Falon. Była kompletną wariatką-Zobacz jak wygląda Jill.

Pot blackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz