Frame 2.

1.3K 102 26
                                    

Mykonos, Grecja.
Czerwiec 2014 r.

               Przez kolejne pół godziny rozmawiałam z Barrym i jego partnerem. Popijałam przy tym szampana i co kilka minut patrzyłam w stronę Fostera. Nie mogłam się powstrzymać, bo  Cole był niesamowity. Widziałam go kilka razy na turniejach, ale nie przyglądałam mu się zbytnio, bo zawsze towarzyszyła mu Jill, która patrzyła z nienawiścią na każdą kobietę. Na tej imprezie jej nie było, a ja mogłam bezkarnie na niego patrzeć. 

- Musisz dyskretniej zerkać na Fostera, bo z daleka widać, jak się na niego gapisz- powiedziała Falon, która stanęła koło mnie.

-To nie prawda- fuknęłam oburzona.

- Tak samo jak on, nie gapi się na Ciebie. Wpadłaś mu w oko.

- Chyba żartujesz. Przecież ta cała Honey nie odstępuje go na krok. Zaraz zdejmie mu spodnie i zrobi loda.

- To są jakieś opłacone panienki, które robią to na co dzień- stwierdziła Green. Miała rację, że wynajęte hostessy nie były wzorowymi dziewicami. 

- Cole bierze za miesiąc ślub. Przecież...- ciężko mi było uwierzyć w to co pisały brukowce, że Cole zdradza narzeczoną. 

- Foster nie jest święty, to widać. 

- Gdzie jest Kat?

- Chwilę temu zniknęła mi z widoku. Paula też nigdzie nie widzę- czułam, że Katie zniknęła z Daltonem w wiadomej sprawie.

- Wiesz co to oznacza?- zapytałam cicho.

- Myślisz, że się pieprzą?- stwierdzenie Falon mogło być prawdziwe- Kat mówiła mi zaraz po wejściu, że podoba jej się Dalton. 

- Sama widzisz. Idę do łazienki, zaraz wracam.

            Odstawiłam pusty kieliszek na stoik i skierowałam się do domu. Weszłam do salonu i zaniemówiłam. Luksus jaki panował we wnętrzu był wszechobecny. Wszędzie drogie meble, dodatki i sprzęty. Odszukałam łazienkę, która była równie luksusowa. Przejrzałam się w lustrze i pociągnęłam usta szminką. Szumiało mi w głowie, a oczy błyszczały. Nie ulegało wątpliwości, byłam wstawiona, ale wszystko kontrolowałam. Po chwili wyszłam z łazienki. Rozglądnęłam się. Po mojej lewej stronie był korytarz. Ciekawiło mnie jakie pomieszczenia znajdowały się w tamtej części domu. Ostrożnie ruszyłam korytarzem. Drzwi od pierwszego pokoju były otwarte. Weszłam do środka. 

- O słodki Jezu- wydukałam po wejściu do pokoju. Zobaczyłam pełnowymiarowy stół do gry w snookera, nad którym wisiały lampy, dające oświetlenie tylko na stół. Pokój był bardzo duży. Przy ścianie stał regał z trofeami Cole'a, a obok specjalny stojak z kijami do gry. Podeszłam do nich. Od małego słuchałam o kijach, suknie, stołach i grze taktycznej. Mogłam powiedzieć, że miałam dość snookera, ale z drugiej strony byłam na niego skazana. 

- Podobają Ci się?- podskoczyłam przestraszona, łapiąc się za serce. Cole stał w drzwiach z ramionami założonymi pod klatką piersiową. Jeden z rękawków podciągnął mu się w górę. Widziałam tatuaż, który wyłaniał się spod materiału.

- Strasznie mnie wystraszyłeś- sapnęłam, odwracając się od kijów- Ciężko powiedzieć, czy mi się podobają. W swoim życiu widziałam ich tysiące. Czasami zastanawiam się, jak mój ojciec potrafi się nimi fascynować?

- Jak zaczniesz grać na profesjonalnym poziomie, to nie chcesz przestać. Wejście do pierwszej piętnastki nie jest łatwe- mówił Cole. Wszedł do środka, przymykając drzwi. Stanął przy stole, biorąc w dłoń czarną bilę.

- Nie chcesz przestać?- zapytałam. To zdanie skojarzyło mi się nie z tym, czym powinno. Obecność Fostera źle na mnie działała- Kiedyś trzeba zakończyć karierę.

Pot blackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz