Crawley, Anglia.
Październik, 2020 r.- Miałem go na wyciągnięcie ręki- Mason kręcił głową. Mój brat nie mógł sobie podarować błędu z ostatniego frejma- Co za frajerski błąd.
- Jesteś młody i miałeś prawo zrobić taki błąd. Zawodnicy z większym stażem i na wyższych miejscach robią gorsze błędy- mówił Barry. Siedzieliśmy w barze. Piliśmy whisky, a młody wodę.
- Wiem, ale miałem wygraną na wyciągnięcie ręki. Taka okazja rzadko się zdarza.
- Mason, Cole mógłby być Twoim ojcem- włączyłam się do rozmowy- Kiedy Ty się rodziłeś on od dawna grał w snookera. Będziesz miał wiele okazji na wygrywanie meczy.
- Pokazałeś się z najlepszej strony- dodała Falon- Wszyscy będą o Tobie mówili.
- Przepraszam, czy mogę prosić Masona o wywiad?- obok stolika stanął dziennikarz pracujący dla największej sportowej gazety na wyspach.
- O wywiad?- Mas otworzył szeroko oczy i popatrzył spanikowany na mnie. Pokiwałam głową.
- Pierwszy wywiad?- zaśmiał się Grant Rink.
- Tak, na szczęście nie będzie to wywiad na żywo- dodał brat. Wstał z krzesełka i poszedł za dziennikarzem. Patrzyłam w ich kierunku.
- Wyrośnie z niego bestia medialna- Barry zawsze miał trafne porównania.
- Młody napędził strachu staremu mistrzowi- do stolika podszedł Paul Dalton. Miałam okazję, żeby mu powiedzieć co myślałam o jego plotkarstwie.
- Możemy porozmawiać na osobności?- Dalton popatrzył na mnie z rezerwą. Pokiwał głową. Wstałam z krzesła- Chodźmy do lobby.
- Jasne- Paul wskazał kierunek drogi. Szybkim krokiem zmierzałam do hallu.
- Dlaczego plotkujesz na mój temat z obcymi osobami?- zapytałam spokojnie- Słyszałam rozmowę Joyce'a i Terrego.
- To była luźna rozmowa. Rozmawiałem z nim przy drinku. Pytał się o młodego. Nie miałem złych intencji- mówił Paul.
- Okej, a dlaczego powiedziałeś, że jestem niedostępna?
- Joyce lubi czasem dodać coś od siebie. Mówiłem, że jesteś niedostępna, bo byłaś z Longiem.
- Lubię Cię Paul, ale proszę nie rozmawiaj na mój temat. Czuję się niezręcznie- taka była prawda. Nie lubiłam, kiedy ktoś stawiał mnie na pierwszej pozycji.
- Posłuchaj Liz- Dalton zbliżył się do mnie- Twój brat pokazał na co go stać, udziela wywiadów, wszyscy o niego pytają. Jesteś jego opiekunem, więc się nie dziw, że ludzie są ciekawi. Za każdym razem, kiedy Mason będzie coś wygrywał, będą pytać o Ciebie. Jesteście dziećmi byłego Mistrza świata, dlatego budzicie zainteresowanie.
- Źle się z tym czuję.
- Musisz przywyknąć. Z czasem się przyzwyczaisz. Będziesz w centrum uwagi.
- Nie rozumiem- Dalton coś insynuował.
- Mason będzie Mistrzem świata- za moimi plecami rozbrzmiał głos Fostera. Przełknęłam ślinę nerwowo. Postanowiłam się nie denerwować.
- Mam taką nadzieję, ma ku temu zadatki- uśmiechnęłam się- Brakuje mu kilku elementów.
- Dzisiaj był blisko. Bez żadnej kurtuazji muszę przyznać, że miałem problemy z jego grą.
- Taki miał plan. Chciał Cię zaskoczyć.
- Udało się- mogłam się założyć, że Cole lekko się uśmiechnął.
- Idę do Barrego i Falon- oznajmiał Dalton i zostawił mnie samą z Fosterem.
- King będzie go trenował?- zapytał.
- Nie mamy innej opcji- westchnęłam. Lubiłam z nim rozmawiać, ale cały czas czułam się niekomfortowo- Powrót pod skrzydła ojca nie wchodzi w rachubę, a opcja z Garym zdecydowanie odpada.
- Mason powinien mieć spokój i komfort treningów. Jest młody i musi czuć wsparcie.
- To prawda. Dlatego nie chcemy wrócić do ojca. Tata jest...- nie zdążyłam dokończyć.
- Wybacz Liz, ale uważam, że Twój ojciec nie nadaje się na trenera- Cole wydawał się mówić poważnie- Wiemy, że jest dość apodyktyczny.
- Nie odkryłeś nic nowego.
- Barry będzie świetnym trenerem.
- Też tak uważam- kiwnęłam głową- Nie chciałabym zabierać Ci czasu. Na pewno chcesz spędzić czas z córeczką.
- Widziałaś Iris?- Cole był zaskoczony.
- Dzisiaj ją widziałam. Były z Jill na Twoim meczu.
- Rozumiem. Liz, możemy się spotkać na osobności?
- Na osobności?- powtórzyłam ostatnie dwa słowa. Czułam do czego zmierzał. Nie było mi to na rękę- To nie jest najlepszy pomysł, Cole. Rozmawialiśmy o tym.
- Nie będę więcej nalegał. Do widzenia- Foster kiwnął głową i wyszedł z hotelu. Poczułam się dziwnie. Jakaś część mnie chciała, żeby ze mną został. Pokręciłam głową i wróciłam do siedzących w barze znajomych.
Kolejne dni wyglądały tak samo. Jeździliśmy oglądać mecze na hali, a ja zaczynałam projektowanie apartamentu. Wymieniłam z klientem maile, w których podawał mi swoje preferencje, a ja proponowałam wstępne rozwiązania. Ku mojemu zaskoczeniu moje pomysły zyskiwały jego akceptację. Praktycznie każda moja propozycja podobała mu się. Byłam zadowolona, że wszystko szło jak z płatka. Nanosiłam zmiany na projekt, otrzymując co raz to bardziej kompletny obraz apartamentu.
W niedzielny poranek byliśmy gotowi na pierwszą sesję meczu finałowego. W ostatnim meczu miał się zmierzyć Cole i Mark Joyce. Faworyt był tylko jeden, przynajmniej w moim wyobrażeniu, ale pozostali z mojej grupy, także kibicowali Fosterowi.
-------------------------
Nuda, krótko przepraszam. Część przejściowa książki i takie ciężko się piszą... W ramach rekompensaty dodam kolejny rozdział maksymalnie do dwóch dni.

CZYTASZ
Pot black
RomanceLiz Clark jest córką byłego profesjonalnego gracza w snookrera- Johna. Jej młodszy brat zaczyna profesjonalną karierę, a chłopak- Gary Long jest czynnym zawodnikiem. Wraz z ojcem prowadzi klub snookerowy w Londynie. Kobieta wiedzie nudne i poukłada...