Frame 10

1K 104 3
                                    

Crawley, Anglia.
Październik, 2020 r.

              Po zjedzeniu kolacji w restauracji hotelowej, postanowiłyśmy wyjść poza hotel. Recepcjonista polecił nam klub, który był w okolicach hotelu. 

- Ten wieczór należy do nas- zakomunikowała mi Falon, kiedy opuściłyśmy restaurację. Szłyśmy przez hotelowy hall, nie zwracając uwagi na to, jakie osoby się tam przewijały. 

- Potrzebuję się odstresować, bo to co robi Gary, przestało mnie śmieszyć- westchnęłam i pokręciłam głową. 

- Nie możesz ciągle o nim myśl...- Green nie dokończyła zdania. Wpadła na idącego hallem mężczyznę. Popatrzyłam na niego i czułam jak odpływa mi krew- Przepraszam, ale nie zauważyłam... Paul? 

- Liz, Falon? Nie wierzę- odpowiedział Paul Dalton. Nie wierzyłam własnym oczom, że tego dnia go spotkałyśmy. Turniej główny miał się zacząć w niedzielę- Co wy tutaj robicie?

- Cz- cześć Paul- uśmiechnęłam się blado- Ja... Przyjechałam z bratem na turniej.

- Z Masonem na turniej? A co z Johnem?

- To długa historia. Ojca nie będzie.

- Ale jesteśmy my- wtrąciła się Falon. Patrzyła na Daltona maślanym wzrokiem.

- Cóż, młody ma takie wsparcie, że nie może źle zagrać- zaśmiał się Paul- Ma formę?

- Tak, uważam. Barry z nim trenował i mówił, że Mason jest w dobrej formie- mówiłam z pełnym przekonaniem.

- A ty co tutaj, tak wcześnie, robisz?- Green dążyła do zaproszenia Paula na drinka, była tego pewna.

- Miałem do załatwienia jedną sprawę. Wolę to zrobić przed turniejem.

- Jasne. Masz ochotę iść z nami do pubu? Wybieramy się do tego samego, który polecił nam Barry- Stało się Falon dopięła swego.

- Nie powinienem, bo mam turniej- Dalton pokręcił głową.

- Na jednego możesz iść- Włączyłam się do rozmowy- Potem grzecznie do pokoju.

- Zgadzam się.

- Świetnie!- Falon nie potrafiła się powstrzymać. Wywróciłam oczami.

              Ruszyliśmy w kierunku wyjścia z hotelu. Wymienialiśmy spostrzeżenia na temat najbliższego turnieju. Każdy zawodnik mógł rozmawiać o snookerze godzinami. Mój ojciec, Gary i przyjaciel byli tego najlepszymi przykładami.

            Kilka minut później byliśmy w pubie. Miejsce było odwiedzane przez King'a, dlatego zdecydowaliśmy się tam pójść. Falon szła obok Paula, ciągle flirtując. Moja przyjaciółka była jedyna w swoim rodzaju.

- Czego się napijecie?- zapytał Paul, kiedy usiedliśmy przy stoliku.

- Co polecasz?- zastanawiałam się co powinnam zamówić? 

- Ja wezmę whisky, standardowo. Może chcecie jakieś piwo regionalne?

- Poprosimy- Green kiwnęła głową. Dalton wstał od stolika i poszedł do baru. Chwilę później wrócił.

               Piwo, które polecił Paul było fantastyczne. Nigdy nie piłyśmy tak dobrego. Szybkimi łykami opróżniłam pierwszy kufel i zamówiłam kolejny. Falon była zajęta flirtem z Paulem. Widziałam, że miała ochotę na to, o czym mówiła. 

- Co słychać w Londynie?- zapytał Paul, po upływnie godziny od naszego przyjścia.

- Zależy o co pytasz?- odpowiedziałam. 

Pot blackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz