Frame 34

794 82 12
                                    

Zachęcam do polubienia mojego profilu!!! :) 

Belfast, Irlandia Północna.

Listopad, 2020 r. 

           Przed dwudziestą drugą wróciłam do pokoju. Byłam po dwóch rundach w łóżku z Cole'm. Jedyne na co miałam ochotę to pójść spać. Cały dzień mnie wykończył. 

- Cześć Młody- przywitałam się zaraz po wejściu do pokoju. Mason siedział przed laptopem, oglądając jakiś film. 

- Cześć- odpowiedział brat. Popatrzył na mnie znad komputera- Rozmawiałaś dzisiaj z mamą?

- Nie. Dzwoniłam do Marthy i powiedziała mi, że Michalea słabo się czuła. Poszła wcześniej spać. Jutro do niej zadzwonisz.

- Dobrze, po prostu się martwiłem, bo nie odbiera telefonu. 

- Wiesz, że mama ma takie dni, że gorzej się czuje- usiadłam obok brata. Zmierzwiłam mu włosy. Mason zaśmiał się, odkładając komputer na podłogę.

- Lizzy, chciałem zadać Ci parę pytań, ale proszę Cię, żebyś powiedziała mi prawdę- wstęp do rozmowy był konkretny. Spodziewałam się, że mój brat chciał porozmawiać o mnie i o Fosterze. Pokiwałam głową na znak zgody- Kto stoi za tymi zdjęciami, które dostałem i kto śledził Ciebie i Cole'a?

- Nie mam pojęcia Mason. Uważam, że za artykułami w brukowcach i Internecie stoi Jill, ale ona się wszystkiego wypiera. Jeżeli chodzi o zdjęcia, to też, nie mam pomysłu. Zajmę się tym po powrocie z turnieju. Wysyłanie komuś zdjęć to nie przestępstwo i donoszenie do pracy też nie. Wiesz, że Ty i Cole jesteście osobami, poniekąd, publicznymi i każdy szuka sensacji. Musisz się przyzwyczaić. Ludzie będą szukali sensacji, bo taka najlepiej się sprzedaje. Pamiętaj, żeby nie przejmować się tym co mówią i piszą inni. Skoncentruj się na grze, bo to jest najważniejsze. Nie myśl o innych rzeczach, zwłaszcza na te, na które nie masz wpływu. 

- Mam przeczucie, że nie mówisz mi wszystkiego. Coś się dzieje.

- Skąd przyszło Ci to do głowy?- Mason czuł, że działo się coś niedobrego. Nie chciałam go zwodzić, a tym bardziej okłamywać. Jednak wiedziałam, że jak powiem mu o wiadomości to będzie rozkojarzony.

- Tak czuję- westchnął brat. Wstał z łóżka i podszedł do stolika. Chwycił za jabłko- Dzieje się coś złego z mamą, tak? Jest chora?

- Uspokój się Mason. Mama jest zdrowa, nic jej nie dolega- próbowałam uspakajać sytuację. Brat wyczuwał, że coś ukrywałam- Skup się na poniedziałkowym meczu.

- Zastanawiam się czasem dlaczego ojciec jest takim podłym draniem? Przecież jesteśmy jego dziećmi, nigdy go nie zawiodłem. Ty też nie. Mama poświęciła mi całe swoje dorosłe życie, była z nim, wspierała, pomagała i urodziła dwójkę dzieci. Patrząc na to wszystko z boku, można mieć wrażenie, że jesteśmy jego wrogami a nie najbliższą rodziną. Od dnia, kiedy się na mnie obraził, usiłuję znaleźć odpowiedź, ale nie potrafię. Każda opcja, którą, brałem pod uwagę zdecydowanie odpadała. Była albo bez sensu albo za mało prawdopodobna.

- Jakie to były opcje?

- Kiedyś słyszałem rozmowę ojca i Longa. Mówili o meczach i turniejach, ale nie słyszałem dokładnie. Pomyślałem, że ojciec chciał dzielić pieniądze za honorarium z Longiem. Przecież Gary trenował u niego zupełnie za darmo. Teraz jak o tym myślę, to jest to zupełnie bez sensu. Potem myślałem, że zmiana ojca miała miejsce po wylewie mamy. Chora żona, która nie może pomagać mu w niczym, nie towarzyszy mu na żadnych uroczystościach. Z jego punktu widzenia mogło to wyglądać nie najlepiej.

Pot blackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz