Frame 17

1K 104 7
                                    

Crawley, Anglia.
Październik, 2020 r.

             Przez kolejne dni Mason wygrał swoje mecze. Ku zaskoczeniu fachowców i zawodników pokonał wyżej notowanych rywali. Wygrał trzy spotkania. Byłam z niego dumna, a Barry cieszył się tak, jakby sam wygrywał. Kibicowałam mu i wierzyłam w niego, ale mecz z Colem Fosterem w czwartej rundzie był z tych, których nie dało się wygrać. Wiem, że takie podejście było złe, ale klasa Fostera i fakt, że mój brat dopiero zaczynał przemawiał na jego niekorzyść. Jednego byłam pewna, że Mason pokaże się z najlepszej strony.

- Jak nastój?- zapytałam brata, kiedy schodziliśmy do hallu.

- Najlepszy. Mam zamiar wygrać- odpowiedział Mason. Chciał zawsze wygrywać, nawet z takim zawodnikiem jakim był Cole. 

- Pamiętaj, żeby nie skupiać się na wygraniu meczu, ale na swojej najlepszej grze. Myśl o każdym frejmie, tak jakby był ostatnim. Musisz wbijać i dobrze pozycjonować.

- Wiem siostrzyczko. Robię to od samego początku i do tej pory zdawało egzamin, ale mam zamiar zaskoczyć.

- Tak?- byłam ciekawa co szykował mój brat.

- Będę rozbijał tak, jak chciał ojciec. Z takim zawodnikiem jak Cole trzeba ustawiać białą na bandzie- popatrzyłam na Masona- Foster myśli, że będę rozbijał tak, jak do tej pory. Mam też zamiar grać cierpliwie i nie denerwować się jak będzie grał taktycznie.

- Kto porwał mojego brata?- zażartowałam. Mason mówił jak nie on. Nie lubił gry taktycznej i zawsze chciał wbijać, a kwestia rozbijania była punktem zapalnym między nim a ojcem.

- Fakt, że nie mam jeszcze osiemnastu lat, nie oznacza, że nie potrafię być dojrzały. Zawsze mi mówiłaś, że wierzysz we mnie- mówił Mas.

- Wiem. Po prostu jestem zaskoczona tym, że chcesz grać taktycznie. Nie lubisz tego i szczerze mówiąc, masz w tym braki.

- Zdaję sobie z tego sprawę, ale mam zamiar wbijać jak będzie taka możliwość.

- Jasne- poklepałam go po plecach i uśmiechnęłam się. Mason miał plan na mecz i był pewny, że wygra. Mi pozostało tylko kibicować.

            W hallu czekała Falon i Barry, który przegrał mecz trzeciej rudny z Markiem Joyce. Jednak postanowił zostać do końca turnieju i trenować z moim bratem. Chciałam prosić Kinga, o objęcie oficjalną opieką Masona. Mogli razem trenować, żeby brat nie został sam. Wiadomym było, że Gary nie będzie mu pomagał, a ojciec uprzykrzy mu życie. Mas był wrażliwy, a opresyjny charakter taty szkodziłby mu.

- Barry, chciałam Cię o coś prosić- zagadnęłam przyjaciela, kiedy usiedliśmy w loży. Falon pisała maila do klienta.

- Co tylko zechcesz ślicznotko- uśmiechnął się King. 

- Wiem, że to jest zaskakujące, ale... Chciałabym Cię prosić, żebyś był trenerem Masona. Oficjalnym opiekunem. Jeżeli  chodzi o wynagrodzenie to...

- Jesteś pewna?- Barry przerwał mi w połowie wypowiedzi- Chcesz, żebym, to ja trenował największy talent snookerowy, od lat? Przecież nie jestem zawodnikiem z pierwszej dziesiątki rankingu.

- Do perfekcji masz opanowane te elementy, w których mój brat ma braki. Uważam, że jesteś świetnym zawodnikiem i masz cudowne podejście do Masona- powiedziałam zgodnie z tym, co myślałam- Charakter ojca nie nadaje się do pracy z młodym. Widziałam to kilka razy. Mój brat potrzebuje wyrozumiałości. 

- Będę się czuł zaszczycony- odpowiedział Barry. Żałowałam, że był gejem, bo każda kobieta chciałaby mieć takiego męża.

- Na prawdę? Wspaniale!- ucieszyłam się- Mam nadzieję, że dogadamy się co do wysokości wynagrodzenia dla Ciebie.

Pot blackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz