Frame 23.

1K 96 7
                                    

Londyn, Anglia.
Październik, 2020 r.

             We wtorkowy poranek czułam się całkowicie wykończona. Przez większość nocy uprawialiśmy seks. Bolała mnie cipka i czułam każdy mięsień. Cole wstał wcześniej ode mnie. Miał do wykonania kilka telefonów.

- Pożyczysz mi jedną ze swoich koszul?- zapytałam Fostera, po wyjściu spod prysznica- Ktoś mi podarł moją i nie mam w co się ubrać.

- Trzeba będzie znaleźć tego, który to zrobił- uśmiechnął się Cole- Wszystkie będą za duże, ale wybierz sobie, którą tylko chcesz Zajączku.

- W mieście jest bezpiecznie? Czytałeś wiadomości?

- Wszyscy terroryści albo zostali złapani albo nie żyją. To były zamachy na tle religijnym.

- Co to się dzieje na tym świecie?- pokręciłam głową- Muszę jechać do biura, a potem do Twojego apartamentu.

- W razie jakichś wątpliwości decyduj, tak, żeby się Tobie podobało- powiedział Cole. Miałam większe pole manewru i byłam zadowolona, że tak mi ufa- Mam do załatwienia kilka spraw, a od jutra powinienem zacząć trenować. Umówię się z Kingiem na sparring. 

- Oczywiście... Cole czy... Czy... Czy mogę Cię o coś poprosić?- było mi niezręcznie prosić Fostera o pomoc mojemu bratu. Jeden trening z kimś takim jak on będzie dla Masona bezcenny.

- Słucham Zajączku.

- Mógłbyś dać mojemu bratu kilka wskazówek? Ja wiem, że nie masz na to czasu, ale to byłoby dla niego nieocenione. Oczywiście jak odmówisz, nic się nie stanie.

- Mała... Zrobię to z chęcią. Umówiłem się z Barrym, że weźmie młodego i spróbujemy coś zrobić. Mason będzie najlepszy na świecie, zobaczysz.

- Dziękuję!- pisnęłam zadowolona i rzuciłam się Fosterowi na szyję. Całując go mocno.

- Nie masz za co, ale skoro chcesz, to możesz robić to częściej. Lubię takie podziękowania- wiedziałam o czym myślał Cole. Zaśmiałam się.

- Pomyślę nad tym. Muszę już iść do pracy.

- Cieszę się, że jesteśmy razem Lizzy.

- Ja też, mimo, że tego nie planowałam- chwyciłam Fostera za dłoń i delikatnie ją ścisnęłam- Jesteśmy w kontakcie.

- Tak Lizzy- Cole pocałował mnie w usta. 

               Pożegnaliśmy się. Wyszłam z kamienicy rozglądając się dookoła. Zastanawiałam się, czy nic mi nie groziło, ale z informacji wynikało, że Londyn był bezpieczny. Szybkim krokiem szłam w kierunku apartamentowca, żeby sprawdzić postęp prac i wyjaśnić ewentualne wątpliwości kierownika ekipy. Na moje szczęście prace w apartamencie Cole'a przebiegały zgodnie z planem. Nie miałam siły na wyjaśnianie wątpliwości, a tym bardziej na rozwiązywanie problemów. 

             Po wyjściu z apartamentowca wsiadłam do auta i pojechałam do biura. Miałam się spotkać z Falon. Musiałyśmy omówić plan działania w związku z nowymi zleceniami. Byłam więcej niż pewna, że będę pytana o szczegóły tego co się wydarzyło między mną a Fosterem.

- Mówisz to tak spokojnie?- zapytała Green, kiedy mówiłam o sytuacji z Colem- Związałaś się z takim mężczyzną, a ja nie widzę, żebyś była w niebie.

- Jestem w niebie- potwierdziłam szybko- Dopiero się z tym oswajam, nie doszło jeszcze do mnie.

- Niedoszło do Ciebie, ale ty doszłaś w łóżku z Fosterem.

- Falon- jęknęłam zrezygnowana- Tobie wszystko kojarzy się z seksem. Musisz coś z tym zrobić. 

- Nic na to nie poradzę, że dawno nie miałam faceta- Green rozłożyła ręce- Katie! Zapomniałam Ci powiedzieć. Umówiłyśmy się dzisiaj na lunch. 

Pot blackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz