Frame 12

1K 108 6
                                    

Crawley, Anglia.
Październik, 2020 r.

- Cieszę się, że to zrobiłaś- pierwsze zdanie Falon, po tym jak oznajmiłam jej o rozstaniu z Garym, wcale mnie nie zaskoczyło- Sama widzisz, że nawet nie próbował nic ratować.

- Mam wrażenie, że to wszystko mi się śni- kręciłam głową. Byłam załamana. Facet z którym chciałam założyć rodzinę, okazał się być kompletnie obojętny na rozpad naszego związku- Co się stało, Falon? 

- Mówiłam Ci, że moim zdaniem, poznał kogoś. 

- Chyba masz rację. Nie mówiłam Ci o tym, że słyszałam jego rozmowę- wróciłam do tej tajemniczej rozmowy, jaką słyszałam w domu.

- Dlaczego nic mi nie powiedziałaś?!-  fuknęła Green. Zmierzyła mnie chłodnym spojrzeniem- Lizette nie możliwe, że byłaś tak naiwna. Jesteś inteligentną kobietą, miałaś niezbite dowody na to, że Gary Cię zdradza. 

- Próbowałam to naprawić, chciałam coś zmienić. Byłam taka głupia.

- Nie jesteś głupia, tylko naiwna. Ale ta sytuacja ma swoje dobre strony. Uwolniłaś się od kolejnego toksycznego faceta w swoim życiu. Możesz zacząć się realizować, robić to co zawsze chciałaś robić. Cieszyć się życiem. 

- Masz rację, ale... - nagle dotarło do mnie, że nie będę miała gdzie mieszkać. Nie miałam wielu oszczędności, a powrót do rodziców nie wchodził w rachubę- Nie mam gdzie mieszkać. Zupełnie o tym nie pomyślałam. 

- Wiesz, że możesz wprowadzić się do mnie. Mieszkam sama, a miejsce dla Ciebie się znajdzie- Falon był niezastąpiona- Dorzucisz się do opłat.

- Nie mogę mieszkać u Ciebie za darmo.

- Chyba nie myślisz, że pozwolę Ci płacić za mieszkanie. Przestań Liz. Pomogłaś mi tyle razy, że nie mam żadnych wątpliwości.

              Jechaliśmy do apartamentu Cole'a. Foster siedział za kierownicą swojego Audi, a ja na miejscu pasażera. Byłam szczęśliwa, że Cole zdecydował się przeprowadzić do Londynu. Dzięki temu mogłam być blisko przyjaciół i rodziny.

- Za moment będziemy wjeżdżać na parking podziemny- odezwał się mężczyzna.

- Jasne- uśmiechnęłam się do niego. Cole nacisnął przycisk na małym pilocie. Brama od garażu podziemnego zaczęła się otwierać. Po chwili parkowaliśmy w dużym boksie, który przypominał garaż.

- Zapraszam na górę - Foster wyłączył silnik i otworzył drzwi od auta. Wyszłam z samochodu i zatrzymałam się przy masce.

- Dziękuję Ci, za to, że zdecydowałeś się zamieszkać w Londynie.

- Nie musisz mi za nic dziękować. Chociaż... Może jednak mogłabyś mi podziękować- Cole usadowił się między moimi udami. Oparłam się o maskę i położyłam dłonie na jego klatce piersiowej. Foster zbliżył się do mnie i zaczął całować- Chcę Cię mieć teraz, kochanie.

- Zanim dotrzemy do Twojego apartamentu, to chwilę minie- powiedziałam cicho.

- Przecież nie będę czekał, aż tyle czasu- Cole, po raz kolejny, nacisnął guzik na pilocie. Brama od boksu zaczęła się zamykać. Dłonie Fostera sięgnęły do suwaka mojej kurtki, a zaraz potem pod sweter- Rozepnij mi pasek Liz.

- Jesteś szalony Cole- dodałam. Szybkimi ruchami odpięłam pasek od spodni i zdjęłam jego płaszcz. Foster odwrócił mnie tyłem do siebie. Zaczął zdejmować moje jeansy, nie przestając całować mojej szyi, przygryzając jej skórę. Pragnęłam go.

Pot blackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz