Londyn, Anglia.
Wrzesień, 2020 r.Natarczywy dźwięk dzwonka w moim telefonie obudził mnie kilka minut po ósmej. Sięgnęłam po telefon, który leżał przy łóżku.
- Halo- powiedziałam cicho, bo nie chciałam obudzić Falon.
- Jest kwadrans po ósmej. Dokładnie tyle wynosi Twoje spóźnienie do pracy- ostry głos ojca rozbrzmiał po drugiej stronie.
- Nie miałam zamiaru przychodzić wcześniej niż o dziesiątej.
- Co Ty sobie wyobrażasz?! Masz pół godziny na przyjazd do klubu.
- Wyraziłam się jasno i nie mam zamiaru zmieniać swoich planów tato- usiadłam, ale w tej samej chwili pożałowałam. Głowa chciała mi eksplodować- Jeżeli chcesz, to możesz mnie zwolnić. Zupełnie mi na tym nie zależy.
- Nie dostaniesz wypłaty za dzisiejszy dzień- groźby ojca nie robiły na mnie żadnego wrażenia.
- Jasne- zakończyłam połączenie i opadłam na łóżko.
- Chyba nie masz wątpliwości, że odejście z klubu to najlepsza opcja?- zapytała Green, nie otwierając oczu.
- Mam tego dość. Ojciec zachowuje się jak opętany.
- Nie przejmuj się nim.
- Nie mam zamiaru.
Przez kolejne pół godziny rozmawiałyśmy. Nie chciałam iść do klubu, ale musiałam poinformować ojca o swojej decyzji. Swoim zachowaniem utwierdził mnie w przekonaniu, że moje miejsce jest przy projektowaniu, nie w klubie. Oczywiście chciałam mu pomagać tak długo, jak było to konieczne.
Kilka minut po dziesiątej weszłam do klubu. Czułam lekkie zdenerwowanie, bo wiedziałam, że czeka mnie karczemna awantura. Bolała mnie głowa i nie chciałam tego, ale nie miałam na to wpływu. Skierowałam się do biura i otworzyłam drzwi. Ojciec siedział za biurkiem. Posłał mi mordercze spojrzenie.
- Dzień dobry- powiedziałam zaraz po wejściu do środka. Powiesiłam na wieszaku płaszcz i torebkę.
- Wsadź swoje dzień dobry do buta- warknął ojciec. Był wściekły- Zostajesz dzisiaj do zamknięcia, musisz odrobić godziny.
- Nie będę pracowała z dwa etaty. Podjęłam decyzję i chcę Ci o niej powiedzieć- zebrałam się na odwagę- Razem z Falon otwieramy biuro. Chcę pracować w swoim zawodzie. Dlatego w klubie mogę być na pół etatu dopóki nie znajdziesz kogoś na moje miejsce. Po turnieju w Crawley odchodzę.
- Otwierasz biuro?- zapytał tata, po czym parsknął szyderczym śmiechem- Ciekawe za co otworzysz to biuro?
- Mamy swój plan.
- Wrócisz z podkulonym ogonem i będziesz prosiła o pomoc.
- Jeżeli nawet, to nie poproszę nikogo z was- zakończyłam i wyszłam z pokoju. Weszłam na klubową salę sprawdzić czy wszystko jest tak jak powinno.
Przed siedemnastą przyszedł Mason. Był umówiony na sparing z Barrym. Czekałam na jego przyjście, bo długo się nie widzieliśmy. Jeździł na turnieje, dlatego rzadko bywał w Londynie, ale za każdym razem kiedy był w mieście przychodził do klubu. Od wakacji na Mykonos zaprzyjaźniliśmy się.
- Barry mówił, o której się pojawi?- zapytałam brata.
- Powiedział, że będzie wpół do szóstej. Mówił, żebym poćwiczył rozbicia, a później zagramy mecz- odparł Mason.
CZYTASZ
Pot black
RomanceLiz Clark jest córką byłego profesjonalnego gracza w snookrera- Johna. Jej młodszy brat zaczyna profesjonalną karierę, a chłopak- Gary Long jest czynnym zawodnikiem. Wraz z ojcem prowadzi klub snookerowy w Londynie. Kobieta wiedzie nudne i poukłada...