Londyn, Anglia.
Październik, 2020 r.- Teraz jest sensacja, ale za kilka tygodni wszystko wróci do normy- powiedział Barry. Przyjechałam po brata do klubu snookerowego, musieliśmy jechać do domu rodziców- Nie musisz niczego się obawiać, bo nie zrobiłaś nic złego.
- Brukowce sugerują, że to ja przyczyniłam się do rozpadu małżeństwa Fostera- westchnęłam i pokręciłam zrezygnowana głową
- Mała nie obraź się na mnie, ale poniekąd mają rację- popatrzyłam na mojego przyjaciela. Myślałam, że żartował, ale byłam w błędzie- Od czasów na Mykonos Cole o Tobie myślał. Nie był w pełni zaangażowany w związek z Jill.
- Przecież... Ja... Nie będę się biczowała- rzuciłam twardo. Doszłam do błyskawicznego wniosku, że nie mam wpływu na to co napiszą. Jedyne co mogłam zrobić to wytoczyć sprawę sądową w przypadku naruszenia dobrego imienia.
- Rozmawiałaś z Fosterem?
- Nie. Poleciał do South. Napisał mi wiadomość, że zadzwoni po południu. Wie o tym artykule.
-Cieszę się, że jesteście razem- uśmiechnął się Barry- Kibicowałem Wam od samego początku.
- Dziękuję- obdarzyłam go delikatnym uśmiechem. W tej samej chwili pojawił się mój brat- Gotowy?
- Jasne- Mason kiwnął głową- Dzięki Barry za trening, do wieczora.
- Do zobaczenia- podali sobie dłonie.
Wyszliśmy z klubu i wsiedliśmy do samochodu. Miałam wielką nadzieję, że nie spotkamy się z ojcem, bo doszłoby do awantury. Ojciec, na pewno, znał tekst artykułu i mogłam się założyć, że powiedziałby co o tym myślał. Kłótnie i awantury, były czymś czego nie chciałam ze względu na mamę.
- Ojca nie będzie w domu, możesz przestać się bać- położyłam dłoń na ramieniu brata- Nawet, jeżeli będzie nie musimy reagować na jego zaczepki. Zaraz po wejściu do mieszkania idź się spakuj, a ja porozmawiam z mamą. Później do nas dołączysz.
- Tak zrobię- odpowiedział Mason. Weszliśmy do budynku i przywitaliśmy się z ochroną. Skierowaliśmy się do windy- Szkoda mi mamy.
- Mi też jest jej szkoda. Gdyby nie Martha, byłaby zupełnie sama.
- Myślałem nad tym. Jak tylko zacznę zarabiać wynajmę mały segment i sprowadzę tam mamę. Będzie bliżej nas.
- To odważny pomysł- Mason nie zdawał sobie sprawy z tego jak ciężko jest opiekować się osobą po wylewie.
- Zabiorę też Marthę- dodał szybko. Zaimponował mi.
- Pomogę Ci finansowo. Nie musisz brać wszystkiego na siebie.
- Dzięki Liz.
Zaraz potem wyszliśmy z windy. Nacisnęłam na dzwonek. Miałam duszę na ramieniu, ale mając u boku brata czułam się znacznie pewniej.
- Jaka niespodzianka!- odezwała się Martha, kiedy otworzyła drzwi. Uśmiechała się szeroko- Chodźcie do środka, mama się ucieszy!
- Dzień dobry- powiedzieliśmy niemal jednocześnie.
- Pani Michaelo! Ma Pani gości!- ruszyliśmy do salonu. Mama siedziała na kanapie. Na nasz widok radośnie się uśmiechnęła.
- Moje kochane dzieci- rozłożyła ramiona. Podeszliśmy do niej, mocno przytulając- Tak bardzo za Wami tęskniłam!
- Nie płacz mamusiu- mama zaczęła płakać, czułam, że coś musiało się wydarzyć, że była w takim stanie. Pocałowałam ją.
- Jest mój przyszły Mistrz- dodała mama. Mason uśmiechał się do mamy- Nawet nie wiesz jak bardzo trzymałam za Ciebie kciuki.

CZYTASZ
Pot black
RomanceLiz Clark jest córką byłego profesjonalnego gracza w snookrera- Johna. Jej młodszy brat zaczyna profesjonalną karierę, a chłopak- Gary Long jest czynnym zawodnikiem. Wraz z ojcem prowadzi klub snookerowy w Londynie. Kobieta wiedzie nudne i poukłada...