Frame 26

906 92 15
                                    

Londyn, Anglia.
Październik, 2020 r.

- Teraz jest sensacja, ale za kilka tygodni wszystko wróci do normy- powiedział Barry. Przyjechałam po brata do klubu snookerowego, musieliśmy jechać do domu rodziców- Nie musisz niczego się obawiać, bo nie zrobiłaś nic złego. 

- Brukowce sugerują, że to ja przyczyniłam się do rozpadu małżeństwa Fostera- westchnęłam i pokręciłam zrezygnowana głową

- Mała nie obraź się na mnie, ale poniekąd mają rację- popatrzyłam na mojego przyjaciela. Myślałam, że żartował, ale byłam w błędzie- Od czasów na Mykonos Cole o Tobie myślał. Nie był w pełni zaangażowany w związek z Jill. 

- Przecież... Ja... Nie będę się biczowała- rzuciłam twardo. Doszłam do błyskawicznego wniosku, że nie mam wpływu na to co napiszą. Jedyne co mogłam zrobić to wytoczyć sprawę sądową w przypadku naruszenia dobrego imienia.

- Rozmawiałaś z Fosterem?

- Nie. Poleciał do South. Napisał mi wiadomość, że zadzwoni po południu. Wie o tym artykule.

-Cieszę się, że jesteście razem- uśmiechnął się Barry- Kibicowałem Wam od samego początku.

- Dziękuję- obdarzyłam go delikatnym uśmiechem. W tej samej chwili pojawił się mój brat- Gotowy?

- Jasne- Mason kiwnął głową- Dzięki Barry za trening, do wieczora.

- Do zobaczenia- podali sobie dłonie.

                 Wyszliśmy z klubu i wsiedliśmy do samochodu. Miałam wielką nadzieję, że nie spotkamy się z ojcem, bo doszłoby do awantury. Ojciec, na pewno, znał tekst artykułu i mogłam się założyć, że powiedziałby co o tym myślał. Kłótnie i awantury, były czymś czego nie chciałam ze względu na mamę. 

- Ojca nie będzie w domu, możesz przestać się bać- położyłam dłoń na ramieniu brata- Nawet, jeżeli będzie nie musimy reagować na jego zaczepki. Zaraz po wejściu do mieszkania idź się spakuj, a ja porozmawiam z mamą. Później do nas dołączysz.

- Tak zrobię- odpowiedział Mason. Weszliśmy do budynku i przywitaliśmy się z ochroną. Skierowaliśmy się do windy- Szkoda mi mamy. 

- Mi też jest jej szkoda. Gdyby nie Martha, byłaby zupełnie sama.

- Myślałem nad tym. Jak tylko zacznę zarabiać wynajmę mały segment i sprowadzę tam mamę. Będzie bliżej nas.

- To odważny pomysł- Mason nie zdawał sobie sprawy z tego jak ciężko jest opiekować się osobą po wylewie.

- Zabiorę też Marthę- dodał szybko. Zaimponował mi.

- Pomogę Ci finansowo. Nie musisz brać wszystkiego na siebie.

- Dzięki Liz.

                  Zaraz potem wyszliśmy z windy. Nacisnęłam na dzwonek. Miałam duszę na ramieniu, ale mając u boku brata czułam się znacznie pewniej. 

- Jaka niespodzianka!- odezwała się Martha, kiedy otworzyła drzwi. Uśmiechała się szeroko- Chodźcie do środka, mama się ucieszy!

- Dzień dobry- powiedzieliśmy niemal jednocześnie.

- Pani Michaelo! Ma Pani gości!- ruszyliśmy do salonu. Mama siedziała na kanapie. Na nasz widok radośnie się uśmiechnęła.

- Moje kochane dzieci- rozłożyła ramiona. Podeszliśmy do niej, mocno przytulając- Tak bardzo za Wami tęskniłam!

- Nie płacz mamusiu- mama zaczęła płakać, czułam, że coś musiało się wydarzyć, że była w takim stanie. Pocałowałam ją.

- Jest mój przyszły Mistrz- dodała mama. Mason uśmiechał się do mamy- Nawet nie wiesz jak bardzo trzymałam za Ciebie kciuki.

Pot blackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz