Babcia Hela wyjrzała zza drzwi, zmierzyła mnie wzrokiem i powiedziała uradowana:
- Agatko, kochanie! Co cię do mnie sprowadza?
- ,,Stary grat" przyjaciela.
Po tej odpowiedzi zaczęliśmy z Dominikiem się śmiać, a babcia zmrużyła oczy, uwydatniając urocze kurze łapki na skroniach.
- Coś knujecie.
- A to już przesyłka się wytłumaczy. - odpowiedział wesoło Dominik - Ja muszę lecieć, bo jeszcze kilka paczek mi zostało, a mam tylko pół godziny.
- Jeszcze raz bardzo dziękuję. - powiedziałam.
- Nie ma sprawy. Pewnie nieraz będziemy mieli okazję się spotkać.
Mówiąc to poklepał mnie po ramieniu i założył kask.
- Trzymaj się! I pamiętaj o lekarzu! - krzyknął z daleka.
- Postaram się, cześć! - pomachałam.
***
W domu babci, przy herbacie, został przeprowadzony bardzo szczegółowy wywiad ze mną na temat całego wieczoru. Babcia - jak to babcia - w pierwszej kolejności zaczęła pytać o moje samopoczucie, kazała wyliczać wszelkie rany i opatrywać te, które można. Bardzo zaintrygowała ją moja przygoda, a ja nie ukrywałam przed nią żadnych rzeczy. Jak już wspominałam - mam do niej bardzo duże zaufanie. Kiedy zacytowałam słowa mamy, wyglądała jakbym właśnie uderzyła ją w twarz.
- Jak mogła tak powiedzieć?
Mówiąc to, tak trzasnęła kubkiem z herbatą o stół, że dziwię się, że porcelana nie pokruszyła się na kawałki.
- Powiem ci coś w tajemnicy.
Odstawiłam kubek.
- Zwróciłaś może uwagę na bardzo... sugestywny ton głosu mamy, kiedy mówi o czymś, na czym jej zależy?
Zmarszczyłam brwi.
- Zgadza się.
- Widzisz - krzesło szurnęło o panele, kiedy przysunęła się bliżej. - To taki jej skryty talent.
- Perswazja?
Uśmiechnęła się.
- Ela zawsze miała przepiękne oczy. Głębokie, szafirowe, z wachlarzem rzęs wyglądały bardzo dziewczęco, uroczo.
- To prawda. - westchnęłam na wspomnienie hipnotyzujących tęczówek, które w świetle wyglądają jak tafla morskiej wody.
- Cieszę się, że je odziedziczyłaś. - odgarnęła niesforny kosmyk włosów z mojej twarzy.
- Co jej oczy mają do rzeczy?
- Wszyscy jej ulegaliśmy. Nikt nie chciał się sprzeciwić małej Eli. Nawet, jeśli była to kwestia jednej nowej zabawki, czułam się jak sadystka, gdy te oczy napełniały się łzami. - podparła się łokciem. - Uparcie wierzyłam, że jak dorośnie, nie będę miała tego kłopotu. Jednak później przyszło dojrzewanie i zaczęła się buntować.
- Było gorzej?
- Naprawdę na wiele pozwalałam. Jednak jej zawsze czegoś brakowało. Co prawda uczyła się bardzo pilnie, wygrywała olimpiady humanistyczne. Byłam taka dumna. - odsunęła krzesło. Ciecz w kubkach zatrząsła się. - Lecz poza nauką, chciała jeszcze wychodzić do znajomych i na imprezy, nawet w godzinach nocnych. Gdy nie wyrażałam zgody, uciekała z domu niezauważona. Potrafiła nie przyjść następny dzień do szkoły i wrócić do domu po dwóch, trzech dobach. - wstała podpierając się o oparcie krzesła. - By oszczędzić sobie zmartwień, starałam się iść na kompromis, lecz ona zawsze stawiała na swoim. Wbrew pozorom, jakie mogły stwarzać niesamowite osiągnięcia oraz wyniki w nauce, była trudnym dzieckiem. Nauczyciele nie chcieli mi wierzyć, bo przecież ,,Ela? Co pani mówi? To najlepsza uczennica!" - cytowała babcia naśladując zdumienie i wysoki głos belferki. - i za każdym razem wychodziło na to, że jestem złą matką, że nie potrafię dopilnować dziecka.

CZYTASZ
Mleko na papierze
Teen FictionWkrótce potem biegliśmy szaleńczo przed siebie. Nasze stopy szeleszczały w trawie, a wiatr radośnie dmuchał w twarz, rozwiewając z niej włosy. Czułam się zdecydowanie lepiej mając przy sobie Jego wsparcie. To z Nim czułam się bezpieczna, nawet stoją...