XXII

35 17 0
                                    

Zamarłam. Chciałam wydać z siebie jakikolwiek dźwięk, lecz nie mogłam. Zamiast tego nadal wpatrywałam się w ojca.
- Chodź do mojego gabinetu.
     Chwila minęła, zanim zdołałam się podnieść z łóżka i iść za nim. Sama nie wiedziałam, co o tym wszystkim myśleć. Uparcie liczyłam na to, że zaraz palnie tekstem w stylu ,,No co ty, dałaś się nabrać?”. Mój umysł zablokował funkcję racjonalnego myślenia. Przeciążyła go dawka wrażeń, jakich w jednym dniu doświadczyłam.
 
Czas zamieszał bieg wydarzeń.
Ziemia się zapada,
Mgła spowija blada
Wszędzie tyle wrażeń
 
    Tata otworzył drzwi i sięgnął do kieszeni po klucze, które zaraz potem dzwoniły przekręcane w zamku jednej z szafek. Bałam się tego, co tam zobaczę, ale z drugiej strony pomyślałam, że już nic nie jest w stanie mnie zadziwić. Pewno nie zareagowałabym szczególnie, jakby ze skrytki wyleciała papuga.
    Przedmiot, który się tam znajdował był jednak znacznie ciekawszy od papugi. Jedno spojrzenie wystarczyło mi, aby rozwiać wszelkie dotychczasowe wątpliwości.
- Znam już to zdjęcie. – powiedziałam wziąwszy brązowy albumik do ręki. Nie był większy od mojej dłoni.
- Jak to? – tata zmarszczył brwi.
    Sięgnęłam do kieszeni z tyłu spodni. Na szczęście zdjęcie z pokoju Dominika nosiłam cały czas przy sobie i właściwie mogłabym narysować je z pamięci.
- Skąd to masz?
- Z pokoju Dominika.
- Wiesz, kto na nim jest?
- Teraz już raczej bez skrupułów mogę wywnioskować.
     Uśmiechnął się i kucnął obok mnie. Przewrócił kilka stron albumu, aż zatrzymał się na jednym ze zdjęć.
- To było w parku. Przedtem był większy i piękniejszy niż dziś. Tutaj jest on, a trzyma go…
- Pani Justyna.
- Zgadza się.
- A tu? – wskazałam palcem dwie strony dalej.
- To ja, ale nie widać tu mojej twarzy. Zobacz tutaj – znowu przewrócił stronę. – Poznajesz?
- O rany.
    Na zdjęciu była cała rodzina, wszyscy roześmiani. Tata, dwadzieścia lat młodszy, stał za panią Justyną i obejmował ją rękami za ramiona. Przed nimi uchwycono kawałek rączki od wózka. Wyglądali razem wspaniale.
    Album miał zaledwie dwadzieścia miejsc na zdjęcia. Kiedy chwyciłam po raz kolejny, aby przewrócić kartkę, poczułam twardą okładkę.
    Miałam świadomość, że muszę zadać jedno pytanie i wiedziałam, jak wielką trudność sprawię tym tacie.
- Czemu od nich odszedłeś?
    Nie zbiłam go z tropu, ale też nie otrzymałam szybko odpowiedzi i spodziewałam się, że szybko jej nie dostanę.
- Późno już. – zabrał mi książkę z rąk i wstał. – Idź już do swojego pokoju. Od jutra znowu zabieramy się za pracę. Lepiej, żebyś była wypoczęta.
    Rozczarowałam się. Wciąż miałam w głowie tyle pytań i spraw, jakie chciałam wyjaśnić. Nie było opcji, żebym ot tak wyszła i położyła się spać.
- Nie odpowiesz mi?
    Westchnął.
- Nie powinienem ci teraz o tym opowiadać. Mój błąd. Nie będziesz w stanie myśleć jutro pod natłokiem tylu nowych spraw.
- Nie będę w stanie myśleć o niczym, jeśli nie poznam odpowiedzi.
- Twarda z ciebie sztuka. – mruknął zamykając szafkę. - Od dziecka byłaś uparta, w przeciwieństwie do Dominika.
- Słucham?
    Starałam się tego nie pokazywać, jednak byłam oburzona. Jak mógł mnie porównać do brata w tak skandaliczny sposób? Nie umiałam ocenić, czy moje wzburzenie było spowodowane natłokiem emocji i wrażeń jednego dnia, czy faktem, że po raz pierwszy w życiu zostałam najzwyczajniej w świecie, tak jak każde dziecko, które nie jest jedynakiem, przyrównane do rodzeństwa? Czy może dlatego, że ojciec po prostu stchórzył przed prawdą i wyprosił mnie z pokoju? A może faktycznie nie powinnam tyle się dociekać od razu? Dla ojca także nie było łatwe, aby nadrobić przede mną wszystkie historie, które przez całe moje życie były zamiatane pod dywan. A może właśnie dlatego powinnam się domagać ich poznania?
- Aga, mówię poważnie, porozmawiamy kiedy indziej. – najwyraźniej sam był zawstydzony tym, co wcześniej powiedział i spróbował życzliwiej. – Przepraszam, ale nie mam przygotowanej biografii i nie umiem ułożyć wszystkiego tak, abyś mnie nie zrozumiała źle. Obiecuję, że wszystko ci wyjaśnię w najbliższym czasie. A teraz proszę, spróbuj skupić się na teraźniejszości.
    I wtedy stało się ze mną coś, czego nigdy bym się po sobie nie spodziewała. Przytuliłam go tak niespodziewanie, że zrobił kilka kroków do tyłu. Schowałam twarz w jego ramieniu i załkałam. Lecz to nie był zwykły płacz. Nawet nie wycisnęłam wielu łez. To bardziej przypominało uporczywą próbę złapania oddechu przez bawełniany sweter. W tamtej chwili wszystkie moje nieokreślone emocje, zmieszane razem, utworzyły mieszankę wybuchową. Nie potrafiłam tego opanować. Dopiero później dotarło do mnie, że gdybym przyjęła do siebie to wszystko z zimną krwią, nie byłabym człowiekiem. Musiałam to z siebie wyrzucić.
     Ojciec nie opierał się. Również mnie objął i przycisnął do siebie. Próbując wyrównać oddech, czułam jego przyśpieszone bicie serca. Wiedziałam, że tata czuł, że jest mi coś winien, ale nie stawiał oporu przez coś więcej: najwyraźniej sam tego potrzebował. Ta myśl mnie trochę ukoiła i udało mi się opanować.
    Potem zorientowałam się, że do tej pory byłam przestawiona na myśl: Mój tata jest ojcem Dominika. Natomiast wtedy zrozumiałam: Dominik jest moim bratem.  M o i m  b r a t e m.
    Niemiarowe wdechy zaczęła urywać cykliczna czkawka.
- Będzie dobrze. Już, w porządku. – tata powiedział mi do ucha, po czym odkleił moją twarz od siebie, złapał ją w dłonie i odgarnął z niej kosmyk włosów. Zaczerpnęłam powietrza. – Słyszysz? Wszystko się ułoży.
- Brat. To mój brat. – wydukałam, przerywając po każdej sylabie i osunęłam się na ziemię. Chciałam zamienić się w kłębek, a najlepiej zniknąć.
- Teraz już wiesz, dlaczego nie chcę mówić wszystkiego od razu? – kucnął obok.
-  Brat. – syknęłam przez zęby.
    Westchnął, lecz nie ze zniecierpliwienia, a raczej zakłopotania i wyrzutów.
     Wtedy do pokoju weszła mama.
- Nie przeszkadzam? – i spojrzała na dół – Co się dzieje?!
- Tak, przeszkadzasz. – warknął tata, widząc ją kątem oka.
- Agata, skarbie, co on ci naopowiadał?! – podeszła i złapała mnie za przedramię, ciągnąc w górę. - A może coś ci zrobił?
 - Zostaw mnie! – wyrwałam się i pobiegłam do pokoju.

Mleko na papierzeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz