Rozdział 1

7K 391 192
                                    

FAZA PIERWSZA


Każdego dnia uczymy się o sobie czegoś nowego. Uczymy się, że groszek smakuje jak gówno, wkładanie wsuwek do gniazdek jest idiotyczne, drewno jest twarde, a przyjaciele są pieprzonymi strażnikami majtek. Nie żebym narzekała na te doświadczenia, co to, to nie. Nie proszę o ponowne trzepnięcie prądem z gniazdka. Ani o ponowne wsadzenie groszku do buzi. Ani, broń Boże, ponowne przywalenie małym palcem w biurko! Ja po prostu chciałabym żeby ludzie, których szczerze kocham, przestali wąchać moje majtki! Jak, do cholery, oni sobie wyobrażają hierarchię wartości? Ich zdanie ponad moim? Niedoczekanie. Srogie niedoczekanie konkretniej.

— Nie będę się ograniczać — oznajmiłam śmiertelnie poważnie, patrząc na przyjaciół.

Cisza, która zapanowała w pomieszczeniu wydawała się być jedną z tych niezręcznych, ale ja miałam to głęboko. Głęboko w dupie, bo mam na imię Vedia, a na nazwisko Parker i nie będę żyć według zasad, które ktoś sobie ustala. W tym przypadku Leo i Judith. Nie tędy droga, moi najmilsi, nie tędy.

— Ja nie mówię, że masz się zamknąć na ludzi i odizolować, a po prostu, kurwa, zacisnąć nogi! — prychnął wkurzony Leo.

— A ja popieram, bo przyjechaliśmy tutaj żebyś zmieniła otoczenie i poznała nowych, fajnych ludzi a nie dała się wciągnąć w wir pieprzących się po kątach studentów! — poparła Judith.

— Czy ty czujesz swoją hipokryzję? Przyjechałam na studia i mam siedzieć na wykładach a później grzecznie wracać na mieszkanie i czytać książki? Nie, kurwa, nie po to przyjechałam! A poza tym popatrzcie na siebie — warknęłam. — Nie prosiłam o niańki a przyjaciół, odpierdolcie się od mojej cipki raz a dobrze.

— Vedia, ja rozumiem, że jest ci ciężko, wpadłaś w złe towarzystwo i trochę ci odbiło, ale do cholery, nie pogarszaj tego.

— Leo, ja idę do baru twoich sąsiadów, a nie do burdelu. Idę się piwa napić z Aaronem i Janet. Myślisz, że skończę w kiblu na kolanach podczas ssania jego penisa? Nie, nie taki jest mój, kurwa, plan. Chcę po prostu piwa. P-i-w-a.

— Po trzech włącza ci się „tryb dziwka" i jedyne czego pragniesz, to kutas — prychnęła Dean, a ja po prostu zawyłam.

Rozproszyłam swoje długie, poskręcane włosy i mocno pociągnęłam za nie u nasady. Moja irytacja zaczynała przechodzić w stan mocnego wkurwienia i nie było to w ani najmniejszym calu potrzebne. Byłam w Miami od tygodnia i grzecznie zwiedzałam okolicę oraz poznawałam swoich sąsiadów. Nie uprawiałam seksu od trzech tygodni i czułam się z tym w porządku. Gdzie oni widzieli problem? W moim bralecie? Może nie był jakoś szczególnie zabudowany, ale do cholery. Miałam żakiet!

— Nie ignoruj mnie Vedia! — oburzyła się przyjaciółka. — Nie idziesz z Aaronem do tego baru.

— Idę — westchnęłam. — A jeśli jeszcze raz usłyszę zakaz z waszych ust to przysięgam na Death, że przelecę go na klatce schodowej między naszymi piętrami. Na szóstym schodku, oparta gołą dupą o barierkę, coś jeszcze?

— Jesteś nimfomanką — wytknął brunet.

— A ty nałogowo palisz zioło ze swoimi współlokatorami. Judith bezustannie wpierdala ziołowe tabletki a Zack razem z Aaronem ciągle oglądają pornosy z japonkami! I co? I nikt was nie ocenia! — wykrzyczałam.

Lubiłam seks. I co w związku z tym? Chyba większość ludzi go lubi.

— Mogę przestać w każdej chwili — oznajmił stanowczo.

— Ja tak samo — dodała szatynka.

— Doprawdy? Ty paliłeś godzinę temu, a ty wzięłaś tabletkę zaraz po kolacji. Rzeczywiście, nie macie problemu! A ja, wiecie kiedy uprawiałam seks? Trzy tygodnie temu. Ponad dwadzieścia dni i niespodzianka, nie czuję potrzeby by iść z kimś do łóżka więc z łaski swojej odpierdolcie się, hm?

A D D I C T I O NOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz