Do dwunastego stycznia wiedziałam tyle, że byłam wściekła. Nic więcej i nic mniej. Consentino przepadł jak kamień w wodę, nie było go w Addiction, nie było go w mieszkaniu i generalnie nie było go, kurwa, nigdzie. Byłam nabuzowana i nie mogłam się skupić na żadnych pieprzonych zajęciach. Uczelnia po świętach i sylwestrze była ożywiona jak nie wiem, a ja czułam jak mnie po prostu rozsadza. Ale nie napisałam do Zacha ani jednej wiadomości. Niech nie myśli sobie chuj, że będę do niego pisać. Na żywo go rozjadę.
Wyszłam na zewnątrz, zaczerpnąć świeżego powietrza z kawą z automatu w ręce i usiadłam na schodach, wbijając wzrok w przestrzeń przed sobą. Studenci palili papierosy, popijali sobie coś w kubeczkach i jedli kanapki. A ja zastanawiałam się czy powinnam dać Consentino z liścia, czy może jednak z pięści. Jeszcze nie podjęłam ostatecznej decyzji.
— No tu jesteś! — wrzasnęła osoba, która po prostu spadła mi z nieba! — Jak cię dawno nie widziałam Veds!
Wendy usiadła obok mnie i od razu objęła ramieniem, na co zapobiegawczo wyciągnęłam przed siebie rękę z kubkiem. Miałam na sobie jasny sweter i czarna plama średnio mnie satysfakcjonowała. Na szczęście zdążyłam zareagować w miarę szybko. Refleks tygrysa.
— Gdzie jest Zachariah? — wypaliłam od razu. No cóż, byłam spragniona informacji.
— W domu, a gdzie?
No tak, przecież zawsze mógł spierdolić do matki, geniusz ze mnie. Jednak nie dałam po sobie poznać, że coś jest nie tak. Spojrzałam na nią z uśmiechem i upiłam łyk kawy, po czym otworzyłam usta, ale ona mnie wyprzedziła. Informacją, która zabrzmiała niczym siarczysty policzek. Niemiło.
— Przyjechał z Stephanie i nie wiem jak na to reagować.
Kim jest kurwa Stephanie? Zajebiście się zaczyna, nie ma co.
— Kto to?
— No... jego była dziewczyna. Nie mówił ci o niej nic? W ogóle dlaczego się odcięliście od siebie? Powiedział, że nie macie kontaktu od dwóch tygodni prawie.
Zabiję.
— Byliśmy razem na Islandii, co on znów odpierdala idiota? — warknęłam. — Co to za szmata znów się teraz będzie koło niego kręcić? Co to za suka i skąd się przypałętała?!
No dobra, jednak nie byłam zbyt spokojna. A Wendy wybuchła śmiechem, mimo że nikomu kurwa do śmiechu nie było. To znaczy mi nie było. Ale jak nie było mi, to nikt się nie powinien napierdalać. Sytuacja była poważna, tęskniłam za tym kutasem.
— Właśnie nie wiem skąd ona. Dała mu spokój jak ją od siebie odepchnął, bo się zakochała i nagle znów ją przyprowadził do domu. Nie wiem po co i dlaczego. Ale laska wydaje się znów nadzwyczajnie nakręcona.
— Ile byli ze sobą i kiedy?
— Byli razem siedem miesięcy, miał dwadzieścia dwa lata, a ona dziewiętnaście, ale zwątpił, bo ciągle mu robiła wyrzuty nie wiadomo o co i jeszcze zaczęła go kontrolować. A przynajmniej tak powiedział mamie. Teraz stwierdził, ze się przyjaźnią, ale ja nie wiem. Znów jest jakiś zamknięty i zły na cały świat.
— Twój brat to debil — oznajmiłam. — Ale to mój debil i jak się przyczepi do innej, to poderżnę mu jaja.
— Ooo, zależy ci na nim? — rozpromieniła się.
— Ja go kocham.
— Woah, co?
Podniosła się na równe nogi i stanęła przede mną, łapiąc w palce moją twarz. Wyglądała na przejętą i jednocześnie przerażająco podekscytowaną. No cóż, no szok i niedowierzanie.
CZYTASZ
A D D I C T I O N
Fanfiction„Uzależnienie może mieć różne oblicza, ale zwykle sprowadza się to do tego samego - próby odwrócenia naszej uwagi od emocji, które próbują szturmem dojść do naszej świadomości. Emocje chcą być wyrażone, zrozumiane, zaakceptowane. Dlatego im bardziej...